Uchodźcy w Grecji: Kara za śmierć dziecka
Prognoza pogody
Łódź zatonęła 8 listopada, niemal o północy. Na szczęście była już blisko wybrzeży Samos i 22 osobom na pokładzie udało się uratować. Był wśród nich 25-letni Afgańczyk Ayoubi Nadir. Nie było jego 6-letniego synka, którego ciało odnaleziono następnego dnia rano.
Morze wyrzuciło też ciężarną kobietę, którą udało się odratować. Ciała drugiej ciężarnej oraz jednego mężczyzny, którzy także byli na łodzi, nie odnaleziono. Organizacja Aegean Boat Report, która zaalarmowała straż, twierdzi, że ta przybyła zbyt późno, by ratować rozbitków; straż zaprzecza oskarżeniom. Jej komendant Dimitris Tsinas oskarża za to ojca chłopca: „Nie zastaliśmy go płaczącego u boku dziecka – stwierdził. – Porzucił go. Gdyby to był mój syn, ja bym tam był”. Opinię Tsinasa podzieliła prokuratura, która błyskawicznie postawiła Nadirowi zarzuty, oskarżyła go o narażenie i porzucenie dziecka. Grozi mu 10 lat więzienia.
Zarzut porzucenia nie wydaje się zasadny. Ciało chłopca morze wyrzuciło na „skalistym, niedostępnym brzegu”, jak napisała w swym raporcie straż przybrzeżna. Trudno sądzić, by zdołał je odnaleźć w środku nocy ojciec, który zapewne po raz pierwszy w życiu ujrzał wówczas morze i mógł nawet nie umieć pływać. Ale Nadir z całą pewnością naraził swego syna na niebezpieczeństwo, wsadzając go do podejrzanej łodzi na przeprawę przez wzburzone i lodowate wody. Tyle że, jak zauważył jego prawnik, ten sam zarzut można postawić wszystkim na tej łodzi i na wszystkich łodziach – tych, które dopływają, i tych, które toną – na jakich uchodźcy usiłują dotrzeć do Europy.
Pastwienie się nad rzekomą grecką bezdusznością byłoby jednak w Polsce haniebne. Grecy przez lata dwoili się i troili, pomagając uchodźcom
Grecka prokuratura słusznie zamierza ich ostrzec, że w cywilizowanym świecie takie szastanie ludzkim życiem nie będzie tolerowane. Niech złożą u siebie wniosek o wizę, a potem kupią bilet lotniczy, jak wszyscy.
Tyle tylko, że gdyby Nadir tak postąpił (zakładając nawet, że na afgański paszport dostałby wizę do Europy i że miałby tysiące dolarów na bilet), to i tak należałoby mu postawić zarzut narażania. Wszak jego syn i on sam zresztą, mogliby w międzyczasie zginąć od podłożonej przez talibów bomby albo od broniącej ich przed talibami rakiety z drona lub z głodu, chłodu i chorób. Średnia życia w Afganistanie to 64 lata, w Grecji, w końcu nie najbogatszym kraju UE – 81. W ogóle pomysł, żeby w takim kraju mieć dzieci, jest skandalicznie nieodpowiedzialny i zasługuje na karę. Nadir pewnie będzie się tłumaczył, że to dlatego usiłował dziecko z tego kraju zabrać, ale sąd nie powinien dać się zwieść. Haniebny brak rodzicielskiej troski jest tu bowiem aż nadto widoczny.
Niech więc ci rozmaici nachodźcy się uczuciami rodzinnymi nie tłumaczą. Fady, 26-letni Syryjczyk, który w 2015 r. dostał azyl w Niemczech, dowiedział się rok później, że jego 11-letni brat ruszył jego śladami „do Europy” i że ślad po nim w Grecji zaginął. Przybył więc – legalnie – do Grecji, by go szukać, i został przez władze greckie bez powodu zatrzymany. Zabrano mu dokumenty i wraz z innymi uchodźcami został bezprawnie wydalony do Turcji. Tam przemieszkiwał przez trzy lata, nie mogąc bez dokumentów wrócić do Niemiec i 14 razy bezskutecznie usiłując – nielegalnie, bo legalnie nie mógł – przedostać się do Grecji. „Myślałem tylko o moim bracie” – mówi. W końcu odzyskał niemieckie papiery i wrócił do Niemiec. Za pośrednictwem greckiej organizacji Human Rights 360 złożył skargę na Grecję do Komitetu Praw Człowieka ONZ. Nie chce podać prasie swego nazwiska, boi się o brata. A przecież gdyby został w tej swojej Syrii i zajął się dzieciakiem zamiast wędrować do Europy, całej tej historii by nie było. Aż dziw, że Grecja go jeszcze nie oskarżyła o narażenie życia braciszka.
Pastwienie się nad rzekomą grecką bezdusznością byłoby jednak w Polsce haniebne. Grecy przez lata dwoili się i troili, pomagając uchodźcom, którzy trafiali na to najbliższe unijne wybrzeże i nie mogli wydostać się dalej, bo kraje, takie jak nasz, odmówiły elementarnej solidarności. Jeśli 80-milionowa Turcja była w stanie pomóc 4 milionom uchodźców, to 500-milionowa UE poradziłaby sobie solidarnie z przyjęciem połowy tej liczby. Ale UE odmówiła solidarności Grekom, a oni w końcu przestają okazywać ją uchodźcom – ze śmiertelnymi skutkami. To zaś, co podłość robi z nami samymi, jest niemniej przerażające.
l