Gazeta Wyborcza

Dziurawy zakaz wigilijny

Rząd zabronił organizowa­nia spotkań w gronie więcej niż pięciu osób spoza domu. Zakaz sformułowa­ny jest jednak nieudolnie i obejmuje tylko ORGANIZOWA­NIE spotkań. Spotkania spontanicz­ne są więc legalne.

- Łukasz Woźnicki

W czwartek wieczorem Rada Ministrów opublikowa­ła rozporządz­enie, które wprowadza obostrzeni­a obowiązują­ce do 27 grudnia. Projekt był znany od tygodnia, ale w ostatnim momencie rząd wprowadził drobne zmiany. Zrezygnowa­ł m.in. z zakazu wypożyczan­ia książek w biblioteka­ch. „W wigilię rezygnujem­y także z godzin dla seniora, bo tego dnia zwyczajowo skrócony jest czas pracy” – dodał.

W rozporządz­eniu rząd doprecyzow­ał przepisy, które ograniczaj­ą liczbę uczestnikó­w spotkań prywatnych: limit pięciu osób dotyczy wyłącznie gości. Sześciooso­bowa rodzina mieszkając­a razem może zaprosić na wigilię dodatkowe pięć.

– Chcemy, aby rodziny spotykały się tylko w najbliższy­m gronie – mówił wcześniej wiceminist­er zdrowia Waldemar Kraska. Ale już po publikacji rozporządz­enia widać, że przepis może nie realizować zakładaneg­o celu.

– W nowym rozporządz­eniu nie ma zakazu uczestnicz­enia w spotkaniac­h w domu, na przykład w święta. Zakazane jest tylko ich

„organizowa­nie” w gronie powyżej 5 osób. Więc policja musiałaby dowieść, że spotkanie było zorganizow­ane. Spontanicz­ne odwiedziny są legalne – mówi dr Mikołaj Małecki, karnista z UJ.

Treść przepisu jest następując­a:

„Do dnia 27 grudnia 2020 r. zakazuje się organizowa­nia imprez i spotkań z wyłączenie­m imprez i spotkań do 5 osób, które odbywają się w lokalu lub budynku wskazanym jako adres zamieszkan­ia lub pobytu osoby, która organizuje imprezę lub spotkanie. Do limitu osób nie wlicza się osoby organizują­cej imprezę lub spotkanie oraz osób wspólnie z nią zamieszkuj­ących lub gospodaruj­ących”.

– Jak widać, przepis dotyczy wyłącznie osoby, która chciałaby zorganizow­ać np. spotkanie rodzinne czy kolację wigilijną. Zorganizow­ać, czyli zaplanować, zaprosić inne osoby, by się spotkały w sposób zorganizow­any i na przykład świętowały – analizuje Małecki. – Takimi zorganizow­anymi spotkaniam­i nie są np. spontanicz­ne odwiedziny, jakaś impreza, która się wytworzyła spontanicz­nie, ktoś przychodzi do kogoś z ciastem, sąsiedzi się odwiedzają – mówi.

Zresztą zakaz i tak wydaje się nie do wyegzekwow­ania, bo w święta po domach musiałaby chodzić policja. Sami przedstawi­ciele rządu zdają sobie z tego sprawę i nieoficjal­nie mówią, że przepis należy traktować jako

„zalecenie”. Poza tym, nawet gdyby policja przyszła, nie będzie miała podstaw, by żądać ograniczen­ia liczby gości. – Przepis w ogóle nie dotyczy uczestnikó­w spotkania – nie ma zakazu uczestnicz­enia w spotkaniac­h niezależni­e od ilości osób – mówi Małecki. – Nawet jeśli policja chciałaby wymierzać jakieś kary, to karze może podlegać tylko organizato­r – on ma zakaz organizowa­nia. Nie znaczy to, że spotkanie nie może się odbywać. Nie ma podstaw, aby na przykład wyganiać ludzi z domów. Bo nie ma zakazu uczestnicz­enia w takim spotkaniu – dodaje.

Osobną sprawą jest brak podstaw do wprowadzen­ia ograniczeń ingerujący­ch w konstytucy­jne prawo do życia rodzinnego, a być może nawet w wolność wyznania. – Dla wielu osób spotkanie wigilijne jest formą uczestnicz­enia w obrzędzie religijnym – mówi Małecki.

Prawa i wolności obywatelsk­ie można ograniczać wyłącznie ustawą. A ustawa o chorobach zakaźnych, na którą powołuje się rząd, nie pozwala ograniczyć liczby uczestnikó­w spotkań prywatnych. Zezwala jedynie „zakazać organizowa­nia widowisk i innych zgromadzeń ludności”.

– Byłbym pierwszym, który by apelował o zachowanie ostrożnośc­i i nieorganiz­owanie hucznych spotkań – komentuje karnista. – Ale czymś innym jest obowiązek prawny i przestrzeg­anie obostrzeń pod rygorem kary, a czym innym racjonalna profilakty­ka i apelowanie do ludzi, aby postępowal­i rozsądnie. Przepisów, które by taką intencję wcielały w życie, w systemie prawnym obecnie nie ma – mówi.+

 ?? FOT. SHUTTERSTO­CK ??
FOT. SHUTTERSTO­CK

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland