Kobiety znów stukają parasolkami
Póki w Polsce rządzi licho, nie będziemy siedzieć cicho – skandowano w 102. rocznicę wywalczenia przez Polki praw wyborczych.
– 102 lata temu Polki wywalczyły sobie prawa wyborcze. Dziś znów są zmuszone, by walczyć o swoje prawa – o prawo do samostanowienia, o prawo do wolnego wyboru, o prawa człowieka. W Europie XXI w. zdaje się to groteskowe, jednak jest jak najbardziej realne. Naszym prababkom się udało – nam też się uda – słychać było w sobotę na ulicach polskich miast.
– Chciałybyśmy spokojnie świętować i podziękować przodkiniom za determinację i walkę, ale nie możemy, bo nasz rząd postanowił zrobić z kobiet wroga publicznego – przemawiała na poznańskim placu Wolności Magdalena Kosakowska, liderka Strajku Kobiet. Poznański protest był jednym z najliczniejszych. Pochód przeszedł głównymi ulicami miasta. Z głośników leciały „Bella Ciao” i przeróbka utworu „Call On Me” z powracającym refrenem „J...ć PiS”.
Pod komisariatem policji protestujące dziewczyny fotografowały się z policjantami. Trzymały w rękach transparenty, na których można było przeczytać m.in. „Przepraszamy, już nie będziemy was gazować” i „Jestem policjantem, nie milicjantem”.
W Szczecinie protest na placu Adamowicza rozpoczęła ballada ze strajku w 1980 r. – „Boże nasz, Boże nasz, Boże nasz, jak ten strajk, jak ten strajk długo trwa”. – Dlatego znów stukamy czarnymi parasolkami, wychodzimy na ulice, aby krzyczeć: „Solidarność naszą bronią!” – mówiła Monika Tichy, jedna z liderek protestu.
– Józef Piłsudski podpisał dekret stanowiący, że wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel państwa bez różnicy płci. Dzisiaj świętujemy tę rocznicę, ale świętujemy też przebudzenie kobiet – komentowała prof. Inga Iwasiów, pisarka.
W Katowicach protestowało ok. 250 osób. Na rynek przyjechało kilkanaście radiowozów. Gdy policjanci legitymowali niektórych uczestników demonstracji, towarzyszyły im okrzyki: „Co powiecie waszym córkom?!”. Dochodziło do pyskówek.
Protest we Wrocławiu rozpoczął się od ostrzeżenia policjantów, że „zbiegowisko jest nielegalne”. Przez megafon wzywali do rozejścia się. – Osoby, które nie opuszczą zbiegowiska, popełniają przestępstwo.
Kilkuset demonstrantów przyniosło na plac Wolności flagi – polskie, unijne i tęczowe. – Póki w Polsce rządzi licho, nie będziemy siedzieć cicho! – skandowali. Byli wyposażeni w dzwonki i bębny. Niektórzy robili hałas, uderzając łyżkami w garnki, inni kijami o plastikowe kanistry.
Na protest w ponad 10 razy mniejszej Świdnicy przyszła garstka demonstrantów. – Takie małe miasta to nie jest ten power, który jest w Warszawie czy we Wrocławiu. Ale to jest bardzo ważne – mówiła mama, która przyszła z 16-letnią córką. – To, co ten rząd zrobił z prawami kobiet… Ale ja, powiem przewrotnie, cieszę się, bo to obudziło w narodzie taki duch, że nie można go złamać. Ważne, by teraz nie przestać.
Świętujemy rocznicę dekretu Piłsudskiego, ale świętujemy też przebudzenie kobiet
INGA IWASIÓW