Kwaśna kadra koszykarzy i upór Ponitki
Reprezentacja Polski gra pod domem swojego kapitana, ale żaden z koszykarzy nawet do niego nie krzyknie. Marcin Gortat mówi: „Bo dostają pogróżki”. W domyśle: od prezesa związku lub jego ludzi.
Ogrywając Chińczyków oraz Rosjan na ubiegłorocznym mundialu i wchodząc do najlepszej ósemki turnieju, Polacy niespodziewanie stworzyli wokół reprezentacyjnej koszykówki „kozacką” aurę, znaną wcześniej np. z tłustych lat piłkarskiej kadry Adama Nawałki (zachowując proporcje, naturalnie). Porwali również kibiców niezainteresowanych wcześniej basketem.
Adam Waczyński? „Zdarta płyta”
Tzw. atmosfera zaczęła kwaśnieć w lutym tego roku wraz z zaskakującym zniknięciem z listy powołanych Adama Waczyńskiego, kapitana drużyny i jej najlepszego strzelca podczas chińskich MŚ. Najpopularniejsza wersja wciąż niewyjaśnionych do końca zdarzeń głosi w skrócie: prezes PZKosz Radosław Piesiewicz postanowił w końcu pozbyć się kapitana, bo ten się stawiał. A trener Mike Taylor potulnie skulił głowę przed szefem.
Już w kwietniowej rozmowie z „Wyborczą” Piesiewicz szybko uciął rozmowę na temat Waczyńskiego, mówiąc, że „to już chyba zdarta płyta” oraz „że są poważniejsze sprawy”.
Zawodnicy – co może najbardziej zaskakujące – milczą. Piesiewicz podaje to jako przykład na to, że nie tylko on uważa, że kapitan zbyt często grymasił i dzielił koszykarskie środowisko. Natomiast były reprezentant kraju Marcin Gortat, skonfliktowany z prezesem PZKosz przyjaciel Waczyńskiego, mówi portalowi Sport.tvp.pl: „Jeżeli inny koszykarz z reprezentacji wstawi się za
Adamem, to zostanie zawieszony. Takie pogróżki są zawodnikom wysyłane”.
Reprezentacja Polski gra o awans do przyszłorocznego EuroBasketu, trzecią i czwartą kolejkę eliminacyjną rozgrywając z uwagi na epidemię koronawirusa w specjalnej „bańce” w Walencji. 31-letni Waczyński, rzucający bardzo celnie w mocnej lidze hiszpańskiej w klubie Unicaja Malaga, kibicuje na Twitterze. I to mimo że drugi z trzech liderów ofensywnych kadry – A.J Slaughter – nie może grać, bo odpoczywa po kontuzji. O trzecim liderze za chwilę.
Rumunia sprawia, że awans jest pewny
W pierwszym „hiszpańskim” meczu Polacy rozgromili w sobotę słabiutką Rumunię 91:61, w drugim – w poniedziałek – zmierzą się z dużo silniejszym Izraelem, z którym przegrali w lutym w Gliwicach (już bez Waczyńskiego) i który w sobotę ograł Hiszpanię (przegrała z Polską u siebie w drugiej kolejce). Reprezentacja Taylora z pewnością awansuje na mistrzostwa, ponieważ zagrają tam trzy z czterech najlepszych drużyn z każdej grupy, a w naszej Rumunia nie wyściubi nosa ponad ostatnie miejsce. Kwalifikację Polacy mają szansę wywalczyć już w starciu z Izraelem.
Na ten mecz wróci do kadry Mateusz Ponitka, 27-letni skrzydłowy Zenita Sankt Petersburg, trzeci z liderów, prawdopodobnie nasz najlepszy koszykarz. On w ubiegłym tygodniu jechał i leciał do kadry na złamanie karku i ta niezwykła determinacja osłabia nieco opowieść Gortata o toksycznej atmosferze w zastraszonej reprezentacji koszykarzy. We wtorek i czwartek Ponitka grał jeszcze z klubem w Eurolidze, tuż po drugim meczu – z Żalgirisem w Kownie – wskoczył do samolotu do Walencji, by przed meczem z Rumunią otrzymać niejasny wynik testu na obecność koronawirusa mimo przechorowania złośliwej infekcji na początku października. Drugi test dał wynik negatywny, Ponitka dostał zgodę na występ.
A jego zachowanie można też włączyć w sprawę Waczyńskiego. Bo czy widząc taką determinację, prezes Piesiewicz lub trener Mike Taylor nie powinni pomyśleć, że może warto wykonać jakiś krok, by dać dzielnemu skrzydłowemu jak najlepsze wsparcie i przywrócić kadrze (byłego) kapitana?
Mecz Polska – Izrael w poniedziałek o godzinie 16.30. Transmisja w TVP Sport.
TABELA GRUPY A
1. Izrael
2. Polska
3. Hiszpania
4. Rumunia
lMECZE ZWYCIĘSTWA