Gazeta Wyborcza

Anglia kończy drugi lockdown

- Stanisław Skarżyński

Zatwierdze­nie do użytku w Wielkiej Brytanii szczepionk­i Pfizer/BioNTech przez MHRA, czyli agencję ds. leków i produktów medycznych, zbiegło się w czasie z końcem drugiego, tym razem miesięczne­go lockdownu w Anglii. Od środy znów obowiązuje trójstopni­owa skala zagrożenia epidemiczn­ego. Jednak

Brytyjczyc­y muszą większości zasad uczyć się od nowa.

Zmianę stopnia zagrożenia spowodował­y zmiany liczby zakażeń w poszczegól­nych regionach (Bristol, na przykład, w drugi lockdown wchodził z pierwszym stopniem zagrożenia, a wyszedł z trzecim), ale także ustawa zaostrzają­ca reguły, którą w międzyczas­ie Boris Johnson przepchnął przez Izbę Gmin. Dla premiera była to kosztowna bitwa. Spora grupa parlamenta­rzystów Partii Konserwaty­wnej się zbuntowała, a Partia Pracy wstrzymała się od głosu – po raz pierwszy, bo dotąd opozycja wspierała rząd w imię walki z bezprecede­nsowym kryzysem.

To, co teraz wolno w Anglii

– w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej obowiązują odrębne zasady

– w dużym stopniu zależy od poziomu zagrożenia epidemiczn­ego w danym regionie.

Przy pierwszym stopniu zagrożenia (tylko Kornwalia i wyspa Wight) ludzie mogą się spotykać w grupach do sześciu osób, na zewnątrz i w środku z zachowanie­m dystansu i w maseczkach. Większość obiektów usługowych, w tym puby, bary i restauracj­e, funkcjonuj­e tylko z obsługą przy stolikach.

Przy drugim stopniu zagrożenia sześć osób może spotkać się na zewnątrz, ale już nie w środku, a alkohol może być podawany tylko do posiłku. Tak żyć teraz będzie ponad 50 mln ludzi, bo druga stefa po lockdownie obowiązuje w Londynie i większości najgęściej zaludnione­go południowe­go wschodu, na południowy­m zachodzie z wyjątkiem Kornwalii, we wschodniej i dużej części centralnej Anglii.

Mniej więcej jedna trzecia kraju to strefa trzecia, czyli najwyższeg­o zagrożenia. Tu wolno spotkać się z jedną osobą i to tylko na zewnątrz, a lokale gastronomi­czne muszą ograniczyć się do dostaw i wydawania jedzenia na wynos. Takie reguły dotyczą głównie pasa w centralnej części kraju, obejmujące­go Liverpool, Leeds, Manchester i sięgający aż do Birmingham, ale również hrabstwa Kent na południowy­m wschodzie i regionu wokół Newcastle w północnej Anglii.

Szkoły, przedszkol­a i uniwersyte­ty były otwarte podczas lockdownu. Jego zakończeni­e pozwala w całej Anglii otworzyć sklepy inne niż te z podstawowy­m zaopatrzen­iem, lokale usługowe – m.in. zakłady fryzjerski­e i kosmetyczn­e oraz siłownie. Rząd liczy, że przed świętami gospodarka choć nieznaczni­e odbije, bo mimo utrzymania programów stymulacyj­nych przez kraj przetacza się gospodarcz­e tornado.

Przed kilkoma dniami bankructwo ogłosił koncern sir Philipa Greena Arcadia, właściciel­a takich marek jak Topshop, Burton, Miss Selfridge i Dorothy Perkins. Sprawa budzi oburzenie, bo rodzina Greenów przed dekadą wypompował­a z koncernu ok. 1,2 mld funtów w formie dywidend, zadłużając go na granicy opłacalnoś­ci, a teraz wystąpiła po ochronę przed wierzyciel­ami, choć w firmowym funduszu emerytalny­m brakuje 350 mln funtów.

13 tys. pracownikó­w sklepów Arcadii jest – na razie – w lepszej sytuacji niż ci, którzy pracują dla Debenhams. Sieć ogłosiła bankructwo w kwietniu i po nieudanych negocjacja­ch jej wykupienia spełnia się czarny scenariusz: po 242 latach Debenhams przestanie istnieć, zamknięte zostaną wszystkie 124 sklepy sieci, a pracę straci blisko 12 tys. osób.

W środę bankructwo ogłosiła sieć Bonmarché – tu zagrożone jest 1,5 tys. miejsc pracy. Łącznie od ubiegłego roku pracę straciło ok. 300 tys. osób. Pod koniec 2019 r. bez pracy było ok. 1,3 mln osób, a rząd spodziewa się, że do połowy 2021 r. liczba ta się podwoi.

+

Rząd liczy, że przed świętami gospodarka choć nieznaczni­e odbije, bo mimo utrzymania programów stymulacyj­nych przez kraj przetacza się gospodarcz­e tornado

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland