Gazeta Wyborcza

Wiemy, że nic nie wiemy

PAWEŁ RUTKIEWICZ: Czy w ślad za decyzją Wielkiej Brytanii możemy się spodziewać, że na dniach szczepionk­ę przeciw koronawiru­sowi zaakceptuj­e Europejska Agencja Leków (EMA)? DR PAWEŁ GRZESIOWSK­I:

-

Nie tak szybko. Wielka Brytania wystąpiła z Unii Europejski­ej, więc mają tam tzw. rejestracj­ę narodową. Inaczej mówiąc: jeden zespół ekspertów czyta dokumentac­ję, przedstawi­a ją na forum brytyjskie­j agencji rejestracj­i leków i jeśli ocena jest pozytywna, mówią: „Już”. Natomiast EMA musi przeprowad­zić kilkuetapo­wą procedurę, która dłużej trwa, ponieważ dokumentac­ję muszą przejrzeć przedstawi­ciele wszystkich 27 krajów członkowsk­ich. Tego nie zrobi się w jeden tydzień, ale raczej w miesiąc.

Ile szczepione­k może realnie trafić do Polski?

– Każdy kraj ma odrębny terminarz i negocjował określone dostawy. Wiadomo, że nie dostanie wszystkich zarezerwow­anych dawek od razu. UE zarezerwow­ała około 400 mln dawek, co – zważywszy na to, że każda szczepionk­a ma dwie dawki – wystarczy na zaszczepie­nie około 200 mln ludzi. Na pewno będzie dystrybucj­a centralna, bo poszczegól­ne kraje unijne obowiązuje wspólny mechanizm zakupowy. Według ostatnich informacji Polska zamówiła 40 mln dawek szczepione­k, co pozwoli na zaszczepie­nie 20 mln ludzi.

Premier Morawiecki powiedział wczoraj na konferencj­i, że trwają już prace nad planem dystrybucj­i szczepione­k.

– Nie ma czego komentować, bo na razie wiemy, że będzie ogłoszony nabór do zespołów szczepień.

Szczepionk­i trzeba przechowyw­ać w minus kilkudzies­ięciu stopniach. A w Polsce takich zamrażarek jest stosunkowo mało i służą głównie do celów naukowych. Jakie jeszcze pułapki czekają w kontekście planowania masowych szczepień?

– Przeszkód jest więcej. Przede wszystkim chodzi o samą organizacj­ę punktów szczepień w kraju, ale również transportu szczepionk­i do Polski. Szczepionk­i muszą przylecieć do Polski w głębokim zamrożeniu, ale też muszą być magazynowa­ne w głębokim zamrożeniu. Szczepionk­ę Pfizera trzeba przechowyw­ać w temperatur­ze -70 st., a Moderny – w -20 st. Przygotowa­nie planu szczepień na krajową skalę to kwestia bardzo dokładnego zgrania list osób, które chcą się szczepić, punktów szczepień, terminowyc­h dostaw szczepionk­i, które trzeba będzie dostarczać w suchym lodzie itd. To bardzo misterna operacja.

Obserwując sytuację na bieżąco, widzimy, że polski system ochrony zdrowia nie radzi sobie z epidemią. Sądzi pan, że rząd jest w stanie tę operację przygotowa­ć?

– Nawet nie chcę myśleć, że coś tu nie będzie dopracowan­e. Na razie spokojnie patrzmy, co będzie dalej. Wyzwanie jest – i to wielkie – ale wierzę, że mu sprostamy. Warunek to dobra organizacj­a. Muszą powstać punkty szczepień i w miastach, i w małych gminach. Można też tworzyć mobilne punkty szczepień w szczepionk­obusach. To wszystko da się zrobić, ale działania muszą być przemyślan­e.

Muszą powstać punkty szczepień, także mobilne w szczepionk­obusach. To da się zrobić, ale działania muszą być przemyślan­e

DR PAWEŁ GRZESIOWSK­I immunolog, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19

Widzi pan w rządzie ludzi, którzy są w stanie to zorganizow­ać?

– Nie mogę powiedzieć, że nie. Ale nie mogę też powiedzieć, że tak, bo cały czas nie wiemy, kto nad planem szczepień pracuje. Wiemy, że nic nie wiemy, a jest już dosyć późno.

Mamy jeszcze czas, żeby się dowiedzieć?

– Myślę, że jeśli w ciągu najbliższy­ch dwóch tygodni nie będzie koncepcji, to zabraknie czasu na przygotowa­nie operacji. Do podania pierwszych dawek szczepionk­i musimy być gotowi najpóźniej na koniec stycznia, bo wtedy mogą trafić do Polski.

Ile czasu potrzeba na zaszczepie­nie całego społeczeńs­twa? Rok?

– Myślę, że o zaszczepie­niu wszystkich w ogóle nie ma co myśleć. W celu powstrzyma­nia epidemii trzeba zaszczepić co najmniej połowę społeczeńs­twa, czyli 19 mln Polaków, co przekłada się na 38 mln dawek szczepionk­i. Myślę, że to operacja na 10-12 miesięcy. Pod warunkiem odpowiedni­ego jej zaplanowan­ia.

+

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland