Gazeta Wyborcza

Lech w Lidze Europy Dodatkowy dzień roboczy

- Bartosz Nosal

Po ostatniej porażce w Belgii Liga Europejska staje się dla Lecha Poznań bardziej obowiązkie­m niż przyjemnoś­cią i raczej dodatkowym dniem roboczym niż świętem.

Lech wraca do Portugalii, gdzie grał też pięć i dziesięć lat temu. Oba poprzednie starcia z Portugalcz­ykami były dość symboliczn­e: bezbramkow­e spotkania z Belenenses obrazowały poddanie grupy Ligi Europejski­ej bez walki wobec kłopotów w Ekstraklas­ie w 2015 roku. Z kolei Lech w sezonie 2010/11 to ten, który pokonał w grupie Salzburg i Manchester City, by awans do dalszej fazy przypieczę­tować remisem w śniegu z Juventusem w Poznaniu. Potem był bój z Bragą, zwycięstwo u siebie i zawalony rewanż na wyjeździe, przy dużym udziale pokrętnej taktyki Jose Bakero, który napastnika Rudnevsa widział w pomocy, przesuwają­c na szpicę rozgrywają­cego Stilicia.

Do tamtego Kolejorza sprzed 10 lat kibice wzdychają i choć pewnie kiedyś będą też wspominać pucharową przygodę 2020 (zwłaszcza fantastycz­ne eliminacje z Hammarby, Apollonem i Charleroi), to dziś nie mają za bardzo do tego głowy. Martwią się o ligę, gdzie Lech jest dopiero dziewiąty, z 11 punktami straty do lidera.

Koronawiru­s dopadł trzech piłkarzy Benfiki. Julian Weigl, Adel Taarabt i strzelec trzech goli w Poznaniu Darwin Nunez jeszcze przed poniedział­kowym spotkaniem z Maritimo dowiedziel­i się o zakażeniu. Jednak Benfica – w przeciwień­stwie do Lecha – kadrę ma szeroką.

Pewnie Liga Europejska nie takie cuda widziała, więc odnotujmy: jeśli Standard i Lech wygrają po dwa ostatnie mecze, to te dwa zespoły, a nie prowadzące w tabeli Rangers i Benfica, awansują z grupy.

Początek meczu w Lizbonie w czwartek o godz. 21. Transmisja w TVP 2 i na Sport.tvp.pl

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland