Szpitale tymczasowe będą działać dłużej
Szpitale tymczasowe, którym bardziej opłaca się być w gotowości niż leczyć, będą działać co najmniej do wiosny, a może i dłużej, bo premier zapowiedział, że będą zajmować się szczepieniami.
Stawki za gotowość do przyjęcia chorych w szpitalach tymczasowych są niewiele niższe od stawek za leczenie. W tej sytuacji tym placówkom wręcz nie opłaca się przyjmować chorych. Lepiej utrzymywać stan gotowości, zwłaszcza na łóżkach przeznaczonych do intensywnej terapii, gdzie za przyjęcie pacjenta fundusz dopłaca tylko kilkaset złotych.
NFZ w swoim komunikacie zaznacza, że stawki dla szpitali tymczasowych ustaliła Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Tak jakby nie chciał mieć z nimi nic wspólnego, bo ze względu na swoją wysokość budzą ogromne kontrowersje. Polecenie ustalenia stawek wydało agencji Ministerstwo Zdrowia. Choć normalnie procedura taryfikacji trwa co najmniej kilka tygodni, tym razem resort dał na to tylko jeden dzień. Ostatecznie wycena ukazała się po pięciu dniach.
We wtorek posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej zapytali o to w AOTMiT. Kamila Malinowska, p.o. dyrektora agencji odpowiedziała, że stawki „były konsultowane” z kierownictwem szpitala MSWiA w Warszawie. Szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym to jego filia.
Z AOTMiT związani są też dwaj wicedyrektorzy MSWiA: dr Adam Zaczyński i Adrian Bochnia. Ten drugi ma zaledwie 34 lata, a z danych na stronie szpitala wynika, że w zdrowiu pracuje już od 13 lat. W AOTMiT pracuje na pół etatu w dziale prawnym, choć z wykształcenia jest magistrem zdrowia publicznego. – Nie bywał za często, ale jeśli przychodził to po to, żeby robić kontrolę w dziale taryfikacji – mówi nasz informator z AOTMiT. – Agencja nigdy wcześniej nie zatrudniała żadnego dyrektora szpitala, bo to konflikt interesów.
Szpital MSWiA napisał na Twitterze, że nie ma żadnego konfliktu interesów w tym, że Zaczyński i Bochnia są związani z Agencją. Zapytaliśmy jednak wprost w AOTMiT, jaki był ich udział w ustaleniu stawek dla szpitali tymczasowych. Agencja nie odpowiedziała. Sam Zaczyński nie odbierał telefonu i nie odpowiedział na SMS. Jak już pisaliśmy, to on ustalił wyśrubowane kryteria przyjęć do Szpitala Narodowego. Wynika z nich, że ma leczyć tylko tych, u których COVID ma lekki przebieg i praktycznie nie wymagają hospitalizacji. Efekt jest taki, że żaden ze szpitali tymczasowych nie przyjął jeszcze chorego na intensywną terapię, choć za gotowość takich łóżek płaci im NFZ. W ogóle mają niewielu pacjentów. W szpitalu tymczasowym w Katowicach udostępniono pierwszy moduł: 160 łóżek z czego 20 na intensywnej terapii. Szpital przyjął na razie 5 pacjentów na zwykłych łóżkach. W szpitalu na Stadionie Narodowym jest kilkudziesięciu pacjentów, ale na razie żadnego na 10-łóżkowej intensywnej terapii.
Nie wszyscy uważają jednak, że szpital tymczasowy to świetny interes. Zwykłe szpitale covidowe dostają osobno pieniądze na dodatki w wysokości 100 proc. podstawowego wynagrodzenia dla wszystkich pracowników medycznych zajmujących się pacjentami z COVID-19. Natomiast szpitale tymczasowe mają wypłacać dodatki dla personelu medycznego z tego, co otrzymują za gotowość.
NFZ zaznacza, że stawki dla szpitali tymczasowych ustalił kto inny. Tak jakby nie chciał mieć z nimi nic wspólnego