„Zbrodnia komunistyczna” Iwulskiego
IPN oskarża o „zbrodnię komunistyczną” sędziego Sądu Najwyższego Józefa Iwulskiego. W stanie wojennym zasiadał w składzie, który skazał młodego opozycjonistę.
– Działania IPN wobec sędziego Iwulskiego to ewidentna zemsta za to, że podważył on sztandarową ustawę rządu PiS, czyli dezubekizację – nie ma wątpliwości Zdzisław Czarnecki, szef Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych.
We wtorek IPN ogłosił, że chce postawić zarzuty popełnienia „zbrodni komunistycznej” sędziemu Iwulskiemu. Prokuratorzy IPN chcą uchylić mu immunitet. Chodzi o wydany w grudniu 1982 r. wyrok trzech lat bezwzględnego więzienia dla Leszka Wojnara, 21-letniego robotnika, za kolportowanie antykomunistycznych ulotek. Iwulski zasiadał wtedy w składzie warszawskiego sądu wojskowego, który wydawał wyroki w trybie doraźnym na mocy dekretu o stanie wojennym.
Polityczny kontekst oskarżeń wobec Iwulskiego związany jest z wyrokiem, który sędzia wydał 38 lat później, 16 września 2020 r. Jako prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Sądu Najwyższego przewodniczył składowi siedmiu sędziów SN, który zmiażdżył dezubekizację. Ustawa odbiera tzw. emerytury mundurowe byłym policjantom i funkcjonariuszom służb specjalnych, którzy choć jeden dzień pracowali dla aparatu bezpieczeństwa PRL. Ponad 30 tys. ludzi zostało pozbawionych świadczeń, nawet jeśli po 1990 r. przez lata pracowali dla demokratycznego państwa.
Sąd Najwyższy orzekł, że każdemu, komu obcięto świadczenia, trzeba udowodnić, że prześladował opozycję lub Kościół. Wyrok SN otwiera byłym funkcjonariuszom drogę do odwoływania się od decyzji o obniżce emerytur. Prorządowe media i politycy PiS rzucili się na sędziów. Główny atak poszedł na Iwulskiego. IPN przyspieszył śledztwo w sprawie Iwulskiego.
Siedem spraw
Po raz pierwszy przeszłość Józefa Iwulskiego stała się tematem, gdy w lipcu 2018 r. PiS chciał pozbawić stanowiska pierwszą prezes SN, Małgorzatę Gersdorf. Sędzia Iwulski, jako najstarszy wiekiem, miał ją zastąpić do czasu wybrania nowego I prezesa SN.
Iwulskiego jako p.o. I prezesa wskazał prezydent Andrzej Duda. Ale plan odsunięcia Gersdorf się nie powiódł, a Iwulski wykazał się lojalnością wobec niej. To właśnie w tym czasie media szczegółowo analizowały biografię Iwulskiego. Na jaw wyszło, że w stanie wojennym orzekał w sprawach politycznych w strukturach Warszawskiego Okręgu Wojskowego.
Jak tam trafił? Gdy 13 grudnia 1981 r. władze PRL wprowadziły stan wojenny, Iwulski był początkującym sędzią sądu rejonowego w Krakowie. Do sądu wojskowego został skierowany w ramach mobilizacji. Orzekał od czerwca 1982 do stycznia 1983 r. Sprawa Leszka Wojnara była jedną z siedmiu spraw politycznych, w których składzie się znalazł.
– W procesie czterech działaczy Konfederacji Polski Niepodległej zapadły dwa wyroki bezwzględnego więzienia (półtora roku i trzy lata), jeden wyrok w zawieszeniu i jedno uniewinnienie. Iwulski złożył zdanie odrębne (sprzeciw) od wyroku skazującego, za co później miał problemy z przełożonymi.
– Proces Władysława Drąga i Ireny Mazur. Wyroki (dwa lata i półtora roku) w zawieszeniu „za niezaprzestanie działalności związkowej w stanie wojennym”.
– Proces Jana Tomaszewskiego (trzy lata bezwzględnego więzienia) za „wyszydzanie i lżenie naczelnych organów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”.
– Proces Leszka Wojnara za wydrukowanie 200 sztuk ulotek przedstawiających kontur Polski okolony drutem kolczastym i nawoływanie do strajku powszechnego. Trzy lata bezwzględnego więzienia.
– Proces Tadeusza Bagińskiego (półtora roku więzienia w zawieszeniu), Władysława Brzeskiego (rok w zawieszeniu) i Andrzeja Marchela (dwa lata w zawieszeniu).
– Proces Jacka Bańdura, którego prokurator oskarżył o rozpowszechnianie nielegalnych druków „Solidarności”. Uniewinnienie.
– Proces Janusza Kudełki i Józefa Pawlusa – dwa lata więzienia w zawieszeniu za rozpowszechnianie nielegalnych wydawnictw podbeskidzkiej „Solidarności”.
„Liczyłem na amnestię”
Tyle statystyki. Ważniejsze są jednak szczegóły. I tak, w pięciu sprawach, w których zapadły wyroki bezwzględnego więzienia lub więzienia w zawieszeniu, Iwulski był najmłodszym wiekiem (27 lat) i stopniem (podporucznik) członkiem składu. Samodzielnie orzekał tylko dwa razy. Jacka Bańdurę uniewinnił. Kolporterów z „Solidarności” Podbeskidzia skazał „w zawiasach”. Jeśli dodać do tego sprzeciw w procesie działaczy KPN, widać, że tam, gdzie Iwulski mógł decydować samodzielnie, tam oskarżonych traktowano łagodnie. Jego postawa została doceniona w książce „Sędziowie warszawscy w czasie próby” wydanej zresztą przez IPN.
Dzisiaj, po ogłoszeniu, że IPN chce go oskarżyć o „zbrodnię komunistyczną”, sędzia Iwulski nie zabiera głosu. Ale w lipcu 2018 r. Iwulski wydał oświadczenie, w którym podkreślał, że do sądu wojskowego został zmobilizowany i nie mógł odmówić. W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” tłumaczył, że „wyroki skazujące były ze świadomością, że będzie amnestia i krzywda się skazanym nie stanie”.
Tak rzeczywiście było. Leszek Wojnar, stając przed sądem, siedział już miesiąc w areszcie. Po wyroku siedział jeszcze dwa miesiące (do lutego 1983 r.), wyszedł na przerwę w odbywaniu kary, a w kwietniu 1983 r. objęła go pierwsza z serii amnestii wobec więźniów politycznych.
W rozmowie z portalem wpolityce.pl (lato 2018 r.) Leszek Wojnar powiedział, że sprawa była dla niego „dramatyczna”, ale nie pamięta ze swojej rozprawy sędziego Iwulskiego.
Jeśli Iwulski mógł decydować samodzielnie, oskarżonych traktował łagodnie. Jego postawa została doceniona w książce wydanej przez IPN
Lepsi „zbrodniarze”
A teraz szczegół najciekawszy: tylko w sprawie Leszka Wojnara IPN znalazł podstawy do oskarżenia sędziego Iwulskiego o „zbrodnię komunistyczną”.
Jak czytamy w komunikacie Pionu Śledczego IPN, w tej sprawie „nadużyto instytucji trybu doraźnego”. Tyle że decyzję o rozprawie w trybie doraźnym podjęto przed jej rozpoczęciem. Podpisali się pod nią pułkownicy Henryk Laska i Mieczysław Przyboś, oficerowie z kierownictwa wojskowych struktur sądowniczych. Iwulski nie miał z tą decyzją nic wspólnego.
Sprawa oskarżeń wobec sędziego Iwulskiego pokazuje podwójne standardy obecnej władzy. W pierwszym rządzie PiS (2005-07) wiceministrem sprawiedliwości był sędzia Andrzej Kryże. W PRL skazywał na surowe wyroki działaczy opozycji. Władza, jej media i prezes Kaczyński nie mają też zastrzeżeń do Stanisława Piotrowicza, prokuratora stanu wojennego, posła PiS. Piotrowicz był odpowiedzialny za reformę sądownictwa. Dziś jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego, który od 2,5 roku zajmuje się dezubekizacją.