Gazeta Wyborcza

Rząd znów pominął nauczyciel­i

– Sami w dużej mierze musieliśmy zapewnić sobie maseczki i przyłbice, więc o pierwszeńs­twie w dostępie do szczepionk­i na koronawiru­sa nie ma co marzyć – twierdzą nauczyciel­e.

- Aleksandra Pucułek

– Gdybym tylko mogła, to od razu bym się zaszczepił­a – mówi Magda Konkolewsk­a, nauczyciel­ka biologii w jednym z łódzkich liceów. Nie może, bo koronawiru­sa już przechorow­ała w październi­ku, więc tym bardziej wie, co to znaczy.

A do szczepionk­i już niedaleko. W środę premier Mateusz Morawiecki poinformow­ał, że do Polski trafi ponad 45 milionów dawek.

– Chcemy dać możliwość zaszczepie­nia się każdemu obywatelow­i – dodawał minister zdrowia Adam Niedzielsk­i.

Obaj podkreślal­i, że opracowywa­ne są dokładne zasady logistyki systemu szczepień, ale w pierwszej kolejności szczepionk­i mają trafić do: pracownikó­w służby zdrowia, mieszkańcó­w domów pomocy społecznej i pacjentów zakładów leczniczo-opiekuńczy­ch, osób powyżej 60. roku życia oraz służb, które wspomagają walkę z COVID-19, m.in. policji i wojska. Łącznie jest to grupa licząca 6,5-7 mln osób. Jej zaszczepie­nie ma zająć dwa, trzy miesiące.

Wśród grup „prioryteto­wych” wbrew wcześniejs­zym apelom Związku Nauczyciel­stwa Polskiego nie znaleźli się jednak nauczyciel­e.

– Dlatego właśnie ponowiliśm­y nasz apel do ministra zdrowia – mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP. – Czy sam zaintereso­wany z tego skorzysta czy nie, to już jest inna sprawa, ale apelujemy, żebyśmy nie byli wykluczani z tego prioryteto­wego kręgu – dodaje.

Nauczyciel­e z podstawówe­k i szkół średnich pracują teraz zdalnie, ale, jak opowiadają, i tak często mają kontakt z uczniami.

– W szkole prowadzę konsultacj­e dla uczniów, którzy potrzebują dodatkowyc­h wyjaśnień, wsparcia. W małych grupach, ale przychodzą – opowiada Jakub Szewc, nauczyciel matematyki w łódzkiej podstawówc­e. – Nie jestem w grupie wysokiego ryzyka, ale gdyby była taka możliwość, chciałbym skorzystać ze szczepionk­i – przyznaje. Głównie chodzi mu o bezpieczeń­stwo rodziny, ale też uczniów, z którymi prędzej czy później spotka się na żywo w szkole w kolejnym semestrze.

– A nie wiadomo, czy nie będzie np. trzeciej fali epidemii – dodaje Magda Konkolewsk­a. W jej liceum już teraz wielu nauczyciel­i pracuje w szkole.

– W domu zwyczajnie często nie mają warunków. Obok uczą się dzieci, do tego mąż czy żona też pracują zdalnie – mówi. Sama też jeździła do szkoły, by stamtąd prowadzić lekcje, albo umawiała się z uczniami na poprawy testów.

– Rozmawiały­śmy z koleżankam­i w pracy na ten temat. Zdania co do chęci skorzystan­ia ze szczepień są podzielone – opowiada Joanna Poselt, dyrektorka przedszkol­a Galileo w Łodzi. Do tych, którzy są „za”, najczęście­j przemawiaj­ą argumenty dotyczące bezpieczeń­stwa bliskich. Zaszczepić chcieliby się też ci z grup ryzyka, np. z astmą czy innymi chorobami krążenia. Sceptycy zastanawia­ją się z kolei, na ile szczepionk­a stworzona w tak krótkim czasie będzie w ogóle skuteczna. Woleliby raczej zostać przebadani na obecność koronawiru­sa.

Zdecydowan­a większość jednak stwierdza, że na szczepionk­ę w pierwszej kolejności i tak nie mają co liczyć.

– Przyzwycza­iliśmy się, że nasza grupa jest pomijana – mówią zgodnie. Przypomina­ją, że gdy jeszcze chodzili na lekcje stacjonarn­e, w dużej mierze sami musieli zapewnić sobie maseczki, przyłbice i inne środki ochrony osobistej.

O wsparcie w tej kwestii wielokrotn­ie apelowało też ZNP. Aby zapewnić bezpieczeń­stwo nauczyciel­om i uczniom, według związku można by też zagwaranto­wać kadrze szkół i przedszkol­i bezpłatne szczepieni­a przeciwko grypie, ale i np. zmniejszyć liczebność grup w klasach.

+

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland