Ziobro przegrał. Izba Dyscyplinarna to nie sąd
Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, bo pomogła ją obsadzić upolityczniona KRS – uznał przed rokiem Sąd Najwyższy. O unieważnienie tego wyroku wystąpił Zbigniew Ziobro, ale przegrał, chociaż sprawę rozpoznawali sędziowie powołani z pomocą nowej KRS.
Ziobro wnosił o unieważnienie głośnego wyroku, który przed rokiem zapadł w Izbie Pracy Sądu Najwyższego. W jego uzasadnieniu SN zakwestionował niezależność dwóch kluczowych ogniw prezydenckiej „reformy” sądownictwa.
„Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa unijnego, a przez to także w rozumieniu prawa krajowego” – stwierdził na temat izby utworzonej w SN przez prezydenta i obsadzonej m.in. dawnymi prokuratorami Ziobry.
Jednym z powodów takiego orzeczenia było powołanie do izby osób wskazanych przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa. „KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od władzy wykonawczej i ustawodawczej” – stwierdził SN, bo w 2018 r.
„przedstawicieli sądownictwa” do Rady zamiast sędziów wybrał Sejm.
Wyrok SN sprzed roku stał się podstawą do kwestionowania niezależności KRS i Izby Dyscyplinarnej. Był też pierwszym orzeczeniem wykonującym wyrok unijnego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie nowej KRS. Wcześniej TSUE zezwolił badać niezależność Rady i sądów obsadzonych z jej udziałem. PiS od dawna robi wszystko, by zneutralizować wyrok TSUE. Np. ustawa nazwana przez sędziów „kagańcową” zabrania im badania legalności działań Rady pod groźbą usunięcia z zawodu.
– Teraz prokurator generalny próbuje unicestwić wyrok implementujący fundamentalne dla praworządności orzeczenie TSUE i płynące z niego konkluzje – skomentował wniosek Ziobry Michał Wawrykiewicz, adwokat z Inicjatywy Wolne Sądy.
„Wyrok z 5 grudnia 2019 r. jest obarczony wadą nieważności, gdyż dotyczy sprawy, w której droga sądowa była niedopuszczalna. Niewątpliwie doszło do rażącego naruszenia prawa” – uzasadnił wniosek Ziobro. Gdy droga sądowa jest niedopuszczalna – sądy nie mogą zajmować się daną sprawą – SN może unieważnić prawomocne orzeczenie. Ale tu tak się nie stało.
„We wtorek Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN oddaliła wniosek prokuratora generalnego na posiedzeniu niejawnym” – poinformował w komunikacie Sąd Najwyższy.
W ten sposób Ziobro przegrał sprawę przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej, która – podobnie jak Izba Dyscyplinarna – również została obsadzona z pomocą upolitycznionej KRS. W przeszłości zdarzało się już, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej „wybijała się na niepodległość”, kwestionując uchwały nowej KRS. Nie zmienia to faktu, że z powodu sposobu jej obsady orzeczenia zapadające w izbie są obciążone wadą. W uchwale ze stycznia stwierdziły to trzy izby Sądu Najwyższego.
We wtorek na unieważnienie wyroku Izby Pracy nie zgodziło się trzech sędziów: Jacek Widło, Paweł Księżak i Marcin Łochowski. Ich zdaniem przy wydawaniu tego wyroku doszło do nieprawidłowości, ale nie pozwala to na unieważnienie całego orzeczenia. Uznali wprawdzie, że to Izba Kontroli Nadzwyczajnej,
a nie Izba Pracy powinna była rozpoznawać tamtą sprawę w 2019 r., jednak „to wewnętrzne naruszenie kompetencji w Sądzie Najwyższym nie mogło skutkować unieważnieniem zaskarżonego orzeczenia Sądu Najwyższego”.
Wyrok z 5 grudnia 2019 r. zapadł w sprawie NSA Andrzeja Kuby. Sędzia zaskarżył w SN uchwałę nowej KRS, która negatywnie oceniła jego dalsze orzekanie. Po tej uchwale prezydent Andrzej Duda próbował usunąć Kubę z NSA w ramach tzw. emerytalnej czystki sędziów. Usuniętych sędziów przywrócił do pracy TSUE, a Izba Pracy ostatecznie uchyliła uchwałę nowej KRS.
Ziobro uważa, że Izba Pracy nie miała do tego prawa, bo rzekomo uchwała w sprawie Kuby nie podlegała ocenie SN. Dziś Izba Kontroli Nadzwyczajnej uznała, że droga sądowa w tym przypadku była dopuszczalna, tak jak jest w przypadku innych uchwał KRS. „Ograniczenie prawa do sądu sędziego przenoszonego w stan spoczynku stałoby w sprzeczności z przepisami prawa UE” – uznała.
– W dzisiejszym tzw. orzeczeniu izba wskazała, że to ona była właściwa do rozpoznawania sprawy rozstrzygniętej przez Izbę Pracy. W ten sposób podważyła wyrok sprzed roku, chociaż nie zdecydowała się na jego unieważnienie – mówi Michał Wawrykiewicz, jeden z pełnomocników sędziego Kuby.
– Spodziewaliśmy się raczej, że wniosek prokuratora generalnego zostanie uwzględniony, ale dzisiejsze tzw. orzeczenie nie wpływa w żaden sposób na mój osąd odnośnie statusu tej izby i osób tam zasiadających – dodaje adwokat.
– Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych od jakiegoś czasu stara się ostrożnie budować swoją pozycję, co ma spowodować wśród odbiorców wrażenie, że jest niezależnym i bezstronnym sądem. Przypomnę, że jej status jest przedmiotem postępowania toczącego się przed TSUE. Unijny Trybunał wypowie się w tej sprawie w pierwszej połowie przyszłego roku – dodaje.
W sprawie dotyczącej Izby Kontroli Nadzwyczajnej TSUE ma odpowiedzieć na pytanie: czy sąd powołany z rażącym naruszeniem prawa UE można uznawać za sąd.