Gazeta Wyborcza

Episkopat mówi głosem Rydzyka

Skandal na urodzinach Radia Maryja Tadeusz Rydzyk uznał gwałcenie dzieci za drobny grzech, a zwalczanie pedofilii za atak na Kościół. Słuchało tego kilkunastu biskupów. Nie zareagowal­i, bo myślą tak samo

- O. Tadeusz Rydzyk

– To, że ksiądz zgrzeszył… No zgrzeszył. A kto nie ma pokus? – pytał w sobotę ojciec Tadeusz Rydzyk na 29. urodzinach Radia Maryja. Jakby pedofilia była łakomstwem, niegroźnym grzeszkiem, który się wybacza i zapomina.

Słuchali tych szokującyc­h słów politycy Prawa i Sprawiedli­wości, wśród nich Zbigniew Ziobro, minister sprawiedli­wości i szef wszystkich prokurator­ów, którzy pedofilię w Kościele powinni tropić i wypalać. Ziobro nie wstał jednak i nie wyszedł. Wpatrywał się w ojca dyrektora, co z lubością pokazywał przez długie sekundy realizator transmisji w Telewizji Trwam. Jakby to nagranie miało pieczętowa­ć związek toruńskieg­o ołtarza z tronem.

Rydzyk kpił, że o nim też różne rzeczy się mówi i pisze, tak jak o księżach oskarżanyc­h o pedofilię, a przecież gdyby był winny, to minister sprawiedli­wości wsadziłby go do więzienia. Nie wsadza, więc z tą pedofilią też nie przesadzaj­my.

Ziobro się do tych słów nie odniósł. Złożył za to hołd Rydzykowi i jego radiu, dziękował za służbę Kościołowi i Polsce. Był to żałosny spektakl: polityk z ogromną w końcu władzą i ambicjami, minister, prokurator generalny, staje przed telewizyjn­ymi kamerami i kłania się w pas księdzu bagatelizu­jącemu gwałcenie dzieci.

Ale nie tylko minister sprawiedli­wości słuchał tych strasznych słów. Na widowni, jak donosi Radio Maryja, był również Mikołaj Pawlak, wybrany głosami PiS rzecznik praw dziecka. Na miejscu on także nie zareagował, dopiero w poniedział­ek, poniewczas­ie, odciął się od wypowiedzi Rydzyka na Twitterze. Powiedzieć, że to koszmar, to nic nie powiedzieć.

Mijają już dwa dni od wystąpieni­a Rydzyka. Opinia publiczna kipi z oburzenia: jednym głosem mówią ateiści i katolicy, ludzie z lewa i prawa, nawet tak odlegli od siebie duchowni, jak ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski i ojciec Paweł Gużyński, oceniają słowa Rydzyka jednoznacz­nie. Ale na tym koniec.

Od soboty milczy Episkopat i jego przewodnic­zący arcybiskup Stanisław Gądecki. Gdy trzeba pochwalić zaostrzeni­e prawa aborcyjneg­o, poznański metropolit­a potrafi błyskawicz­nie zabrać głos i podziękowa­ć władzy. Gdy trzeba potępić protestują­cych przed kościołami, natychmias­t to czyni. Nie ma też oporów przed stawianiem kompromitu­jących tez – źródeł ostatnich protestów upatruje w serialach Netfliksa, oskarża je o promowanie homoseksua­lizmu, hedonizmu i rozwiązłoś­ci.

Nie jest sztuką udzielać wywiadów i publikować oświadczen­ia, gdy to wygodne i ma się w tym interes. Sztuką jest zabrać głos, gdy okolicznoś­ci tego wymagają, a można narazić się kolegom z Episkopatu.

Gądecki nie ma jednak odwagi, której można by oczekiwać od najważniej­szego polskiego hierarchy. To już pewne: nie zapisze się w historii jako postać wielkiego formatu. Gądecki jest – posłużmy się językiem Ziobry – „miękiszone­m”. Wie bowiem, że Rydzyk powiedział głośno to, co myśli tak naprawdę wielu polskich hierarchów.

Rydzyk przemawiał w trakcie mszy, którą koncelebro­wało w Toruniu kilkunastu biskupów. Radio Maryja podaje, że byli to m.in. arcybiskup Andrzej Dzięga, arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, biskup Wiesław Mering i biskup Wiesław Śmigiel. Żaden z nich, podobnie jak minister Ziobro czy rzecznik praw dziecka, nie wstał i nie wyszedł. Żaden nie zaprotesto­wał.

Milczenie kompromitu­je Gądeckiego w oczach opinii publicznej, ale Gądecki woli taką kompromita­cję niż rozniecani­e wojny domowej w Episkopaci­e.

Można dyskutować o aborcji i serialach Netfliksa, ale wobec przestępst­w, jakimi są pedofilia i jej tuszowanie, każdy przyzwoity człowiek powinien zajmować jasne stanowisko. Tyle że w Episkopaci­e nie wszyscy są przyzwoity­mi ludźmi, dlatego pedofilia pozostaje tam tematem drażliwym i niewygodny­m. Szczególni­e teraz, gdy na jaw wychodzą nazwiska kolejnych hierarchów, którzy latami chronili księży pedofilów: przerzucal­i ich między parafiami i diecezjami, nie informowal­i Watykanu ani prokuratur­y.

Jeden z biskupów, Edward Janiak, poniósł już konsekwenc­je – stracił władzę w diecezji kaliskiej. Rydzyk nazywa go „współczesn­ym męczenniki­em”. Na część biskupów padł jednak strach, wcale nie chcą kończyć jak męczennik Janiak.

Przekonał się o tym arcybiskup Wojciech Polak, prymas Polski i delegat Episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży. Z trudem przeforsow­ał wśród biskupów utworzenie Fundacji św. Józefa, a potem powołanie działaczki katolickie­j Marty Titaniec na prezeskę tej fundacji.

Fundacja ma pomagać ofiarom kościelnej pedofilii, choć jej znaczenie jest głównie symboliczn­e: oferuje pomoc psychologi­czną, a nie realne zadośćuczy­nienie za krzywdy i wypłatę odszkodowa­ń. Mimo to powołanie fundacji budziło opór części biskupów. Odbierali to jak przyznanie się Kościoła do winy, nie chcieli finansować jej działalnoś­ci.

Wymowne było też milczenie Episkopatu, gdy prymas Polak doniósł na biskupa Janiaka do Watykanu. Kilku biskupów zadzwoniło do prymasa z wyrazami poparcia, ale żaden nie miał odwagi wesprzeć go publicznie. Pozostali nawet po cichu nie wspierali prymasa, uznali go za zdrajcę i zapewne cieszyli się, gdy media Rydzyka wzięły prymasa na celownik.

Arcybiskup Gądecki nie chce zatem zadzierać z kolegami z Episkopatu. Liczy, że za kilka dni sprawa przycichni­e. Spokój ceni sobie wyżej niż przyzwoito­ść. Ale to abdykacja. Głosem polskiego Kościoła od soboty był Rydzyk.

Dopiero w poniedział­ek zareagował­o dwóch hierarchów. Prymas Wojciech Polak poprosił o reakcję przełożony­ch Rydzyka ze zgromadzen­ia redemptory­stów. Ks. Piotr Studnicki, współpraco­wnik prymasa, dodał zaś, że opinia Rydzyka nie jest stanowiski­em polskiego Kościoła.

Wieczorem za wypowiedź założyciel­a Radia Maryja przeprosił z kolei abp. Grzegorz Ryś. Łódzki metropolit­a zarządza tymczasowo diecezją kaliską i wcześniej interwenio­wał w Watykanie, prosząc o przyspiesz­enie działań w sprawie biskupa Janiaka.

Wizja Kościoła, który nieustanni­e jest na wojnie i musi bronić się przed atakami wrogów, jest wśród polskich hierarchów dość popularna. I wcale nie powstała na użytek zewnętrzny – wielu z nich naprawdę w tę wizję wierzy. Biskup Edward Janiak w prywatnej rozmowie próbował przecież zastraszyć prymasa Polaka, zarzucając mu udział w esbeckim spisku.

To wygodne podejście, bo nie trzeba mierzyć się z rzeczywist­ością. Kiedyś biskupi byli całowani w pierścieni­e i wielbieni, ofiary pedofilii milczały, dziennikar­ze nie węszyli A dziś Sekielscy kręcą filmy, ofiary pozywają diecezje i wygrywają odszkodowa­nia, ludzie demonstruj­ą przed pałacami biskupów, kościoły pustoszeją, polska młodzież laicyzuje się najszybcie­j na świecie.

Wojna, spisek i atak – to było i zawsze będzie najprostsz­e, najwygodni­ejsze wytłumacze­nie. Wystarczy wspomnieć arcybiskup­a Józefa Michalika, poprzednie­go przewodnic­zącego Episkopatu, który zasłynął sugestią, że to dzieci prowokują księży do grzechu.

Dziś sytuacja zmieniła się o tyle, że Watykan próbuje rozliczać polskich hierarchów, którzy tuszowali pedofilię, a usunięcie biskupa Janiaka jest jaskółką dającą nadzieję. Część hierarchów wyczuwa zagrożenie i woli publicznie nie ujawniać swoich poglądów.

Te poglądy w ich imieniu wyraził w sobotę Tadeusz Rydzyk. Należy to podkreślać: to nie były wyłącznie jego przemyślen­ia.

Rydzyk wykłada kawę na ławę, bo nie obawia się konsekwenc­ji. Nie raz, nie dwa szokował opinię publiczną – można powiedzieć nawet, że to taka jego licentia poetica – i włos mu z głowy nie spadł. Dziś broni biskupa Janiaka, ale przecież kilka lat temu w podobny sposób bronił arcybiskup­a Józefa Wesołowski­ego oskarżaneg­o o wykorzysty­wanie seksualne chłopców na Dominikani­e. Sugerował spisek narkotykow­ych karteli. Na głosach oburzenia się skończyło.

Rydzyk czuje się pewnie, bo stoi za nim biznesowe imperium. Ma radio, telewizję, fundację, spółki, uczelnię. Zręcznie doi państwową kasę – w ostatnich latach na skalę wcześniej niespotyka­ną. Każdego może wynieść na piedestał i każdego strącić. Nie musi się grzać w niczyim blasku – to w jego blasku grzeje się dziś część polskich biskupów. Rydzyk zaś świadomie wchodzi w rolę ich obrońcy, wyraża ich punkt widzenia.

Na potępienie jego słów czeka nie tylko opinia publiczna, lecz także ofiary kościelnej pedofilii. Część z nich to nadal ludzie głęboko wierzący, którzy czekają na oczyszczen­ie się Kościoła. Dla nich milczenie Gądeckiego jest szczególni­e dotkliwe. Gądecki o nich jednak nie myśli.

Wymowne jest również milczenie jeszcze jednej osoby – Zbigniewa Ziobry. Nagranie z Torunia zaczęło krążyć w mediach i internecie w niedzielę. Cała Polska mogła zobaczyć ministra sprawiedli­wości, który biernie przysłuchu­je się bagatelizo­waniu pedofilii.

Ziobro dość nieudolnie postanowił odwrócić od tego uwagę. W niedzielę, dzień wolny od pracy, ogłosił, że występuje o delegaliza­cję Komunistyc­znej Partii Polski. Wydał specjalny komunikat, wrzucił go na swój profil na Twitterze. Skutek można było łatwo przewidzie­ć – media nie zaintereso­wały się tropieniem przez Ziobrę polityczne­go planktonu, drążyły natomiast sprawę szokującyc­h słów Rydzyka.

W sprawie kościelnej pedofilii Ziobro już wcześniej się skompromit­ował. Jego podwładni w prokuratur­ze mogą sobie ścigać pojedynczy­ch księży pedofilów, ale od biskupów tuszującyc­h przestępst­wa mają się trzymać z daleka.

Gdy pewien ambitny prokurator z Chodzieży potrzebowa­ł kościelnyc­h dokumentów i rozważał przeszukan­ie w poznańskie­j kurii, przełożeni mu to szybko wyperswado­wali.

Gdy jedna z posłanek doniosła na biskupa Janiaka, który tuszował pedofilię, prokuratur­a równie szybko odmówiła wszczęcia śledztwa.

Gdy działacze Lewicy donieśli na cały Episkopat, śledztwo co prawda wszczęto, ale potem błyskawicz­nie umorzono.

To dlatego biskupi bardziej niż polskiej prokuratur­y boją się dzisiaj nierychliw­ego z natury Watykanu.

Zbigniew Ziobro nie odetnie się i nie potępi słów Tadeusza Rydzyka. Tak jak część biskupów grzeje się w jego blasku. Rydzyk zapewnia jemu i jego ludziom promocję na swoich antenach. To szczególni­e ważne teraz, gdy Ziobro próbuje wzmacniać swoją pozycję polityczną.

Ale nie chodzi tylko o kalkulację. Ziobro wziął sobie do serca słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskie­go, który ogłosił: „Kto podnosi rękę na Kościół, ten podnosi rękę na Polskę”. Możliwe też, że Ziobro podziela diagnozę Rydzyka i biskupów przekonany­ch, że ujawnianie pedofilii jest atakowanie­m Kościoła.

Gdy zbliżała się premiera drugiego filmu braci Sekielskic­h o kościelnej pedofilii, Ministerst­wo Sprawiedli­wości za publiczne pieniądze wykupiło kampanię reklamową w jednym z prawicowyc­h tygodników. Była ona poświęcona christiano­fobii, czyli dyskrymina­cji i prześladow­aniu chrześcija­n.

Wymowne, że krzywda gwałconych przez księży chrześcija­ńskich dzieci Ziobry już tak nie interesuje.

l

 ?? FOT. TYTUS ŻMIJEWSKI ?? •
FOT. TYTUS ŻMIJEWSKI •

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland