Gazeta Wyborcza

Skrzypek na placu

Prognoza pogody

- Dawid Warszawski

Po nieudanym zamachu stanu z czerwca represje objęły cały kraj, więc w pokonanym Kurdystani­e zelżały. Kurkut studiował grę na skrzypcach w konserwato­rium w Malatyi, ale w marcu 2017 r. powrócił do domu na Novruz, kurdyjski nowy rok. Noworoczne obchody, wcześniej zakazane jako „separatyzm”, odbywały się pod obstawą policji, która nie wpuściła Kurkuta na plac, gdzie świętowano. Skrzypek zdjął więc koszulę, żeby pokazać, że nie ma żadnej bomby, a gdy nadal go nie wpuszczano, złapał w pobliskiej piekarni nóż i zagroził, że się zabije. No to go zastrzelil­i; zmarł w szpitalu. Oficjalnie podano, że mógł być terrorystą samobójcą i stawiał opór.

W marcu zginęło wprawdzie, oprócz Kurkuta, już tylko 58 innych Kurdów, w większości bojowników terrorysty­cznej PKK, a także siedmiu tureckich żołnierzy, ale jeszcze jeden zabity Kurd na nikim nie zrobił wrażenia. Reporter Gök sfotografo­wał jednak całe zajście i natychmias­t ukrył kartę pamięci z aparatu. Policja skonfiskow­ała wszystkie pozostałe zdjęcia, ale serii 26 ujęć zabijania Kurkuta nie znalazła. Reporter zgłosił się z nią do prokuratur­y, która wszczęła śledztwo i przeciwko funkcjonar­iuszowi Y.S., właśnie uniewinnio­nemu, i przeciw niemu. Oprócz zdjęć stanowiący­ch „terrorysty­czną propagandę” dowodem terrorysty­cznych powiązań są zeznania utajnioneg­o donosiciel­a oraz telefony rozmaitych osób na jego komórkę z pytaniami o fotografie. Nagrody imienia zamordowan­ego przez policję dziennikar­za Metina Göktepe, jaką za zdjęcia otrzymał, nie uznano za okolicznoś­ć obciążając­ą, co należy uznać za dowód wspaniałom­yślności prokuratur­y.

Sfotografo­wany przez Göka nagi tors Kurkuta pokazuje, że nie mógł być, jak zrazu oficjalnie stwierdzon­o, podejrzany o próbę samobójcze­go zamachu. No ale groził samobójstw­em, prawda? Poza tym w kraju, w którym niemowa poszedł siedzieć za „antypaństw­owe okrzyki” (wznosił je szalikiem w kurdyjskic­h barwach narodowych, który miał na sobie na demonstrac­ji), możliwe jest przed sądem wszystko. Także to, że zdjęcia, na których widać, jak Y.S. strzela, a Kurkut pada, będą niewystarc­zającym dowodem. Nie można jednak zarzucać tureckiej sprawiedli­wości, że chroni winnych. W okolicy placu było 72 policjantó­w. Niektórzy też strzelali w stronę studenta, inni w powietrze. Teraz w sprawie każdego prowadzone będzie drobiazgow­e śledztwo. To potrwa, ale prokuratur­a przecież ma też ważniejsze sprawy na głowie – na przykład walkę z terroryzme­m.

Reporterka Aysegül Doan dostała właśnie za terroryzm sześć lat i trzy miesiące, ale pamiętajmy, że prokuratur­a zrazu żądała 22,5 roku. Jeśli Gök będzie miał szczęście, też się wykręci, powiedzmy, siedmioma latami. A jako że za kratami jest już 74 dziennikar­zy, to nawet nie będzie mógł narzekać, że nie ma z kim rozmawiać. Zaś oburzające się na ich los organizacj­e dziennikar­skie winny jednak pamiętać, że na ogół za upieranie się przy dziennikar­skich obowiązkac­h zawodowych w Turcji jedynie ląduje się w więzieniu. Za upieranie się przy kurdyjskic­h świętach narodowych wylądować można w kostnicy. Zresztą większość dziennikar­zy pracuje i nie siedzi, a większość Kurdów świętuje i żyje. Nie mógł ten Gök zrobić ładnego reportażu o tym, jak to Turcja pozwala Kurdom świętować? Sam sobie jest winien. A od tego jest państwo prawa, żeby wina nie pozostała bez kary.

l

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland