Rurociąg pod Wisłą gotowy
– Rura ułożona w przewiercie pod Wisłą przejęła tłoczenie ścieków do oczyszczalni Czajka. Można demontować rurociągi na moście pontonowym – informuje rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka.
Przewiert pod Wisłą przejął tłoczenie ścieków w weekend, pod baczną obserwacją miejskich wodociągowców. Wygląda na to, że wszystko działa, tak jak powinno.
Podjęcie pracy przez rurociąg w przewiercie nastąpiło tuż przed terminem, na który Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji umówiło się z wojskowymi saperami nadzorującymi funkcjonowanie mostu pontonowego dźwigającego tymczasowe rurociągi na ścieki. Początkowo most miał być zdemontowany do końca listopada, jednak jego pracę przedłużono do połowy grudnia.
Budowa 800-metrowego przewiertu pod dnem Wisły zaczęła się 3 listopada i zakończyła się 6 grudnia. Został wydrążony tzw. metodą direct pipe, był to jeden z najdłuższych w Polsce tuneli zbudowanych tą techniką.
Rurociąg zastąpi podziemny kolektor, który uległ awarii pod koniec sierpnia. Ma średnicę 1,2 m i przepustowość wystarczającą, by w normalnych warunkach odprowadzać do Czajki ścieki z siedmiu dzielnic lewobrzeżnej Warszawy. Wodociągowcy nie chcą już jednak popełnić błędu polegającego na budowie układu przesyłu ścieków, który nie ma alternatywy na wypadek awarii. Ogłosili przetarg na budowę równoległego przewiertu. Jego budowa ma się zacząć na wiosnę.
Tunel uszkodzonego kolektora czeka na ekspertyzy, które wskażą, jak go naprawić. Pracami zespołu naukowców kieruje prof. Stanisław Rybicki z Wydziału Inżynierii Środowiska i Energetyki na Politechnice Krakowskiej.
Awaria kolektora sprawiła, że przez kilka tygodni ścieki zrzucane były prosto do Wisły, później popłynęły tymczasowym rurociągiem poprowadzonym po moście pontonowym. Wypadek miał też konsekwencje polityczne: opóźnił inaugurację Ruchu Wspólna Polska Rafała Trzaskowskiego. – Wiarygodność Rafała zależy od tego, jak poradzi sobie z awarią Czajki, a nie od tego, jak pięknie będzie przemawiał i jakie wizje przyszłości nakreśli – mówił wtedy „Wyborczej” jeden z polityków KO.
+