CUDOWNE DZIECKO PIS W SAMORZĄDZIE
Jakub Banaszek karierę polityczną zaczynał w młodzieżówce PO. Kiedy z poparciem PiS został prezydentem Chełma, miał ledwie 27 lat. TVP stawia go za przykład Rafałowi Trzaskowskiemu
Pod koniec września prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapowiedział, że z powodu złej sytuacji finansowej stołeczny ratusz będzie musiał podnieść opłaty za wodę, wywóz śmieci, komunikację miejską, a także wstrzymać wielkie inwestycje. TVP Info błyskawicznie odnalazło prezydenta 60-tysięcznego Chełma na Lubelszczyźnie, bo Jakub Banaszek – według rządowej stacji – wyciąga miasto z długów po nieudolnych poprzednikach. Mało tego, obniża opłaty, zapowiada bezpłatną komunikację miejską i kreśli plany metropolitalnych inwestycji.
MŁODZI DEMOKRACI? TO BYŁ PRZYPADEK
Jadę do Chełma. Z Lublina to godzina drogi w kierunku przejścia granicznego z Ukrainą w Dorohusku. Po 20 minutach wygodna ekspresówka oddana do użytku przed sześciu laty zamienia się w drogę krajową po jednym pasie w każdą stronę. Mimo że ruch aut z roku na rok coraz większy, ta droga nie zmieniła się od kilku dziesięcioleci. Jazda zderzak w zderzak, kierowcy aut osobowych wyprzedzający na ciągłej, sznury ciężarówek, rowerzyści na poboczach i ustawione wzdłuż drogi krzyże. To jedna z najniebezpieczniejszych dróg na Lubelszczyźnie. Przebudowa tej drogi to melodia przyszłości. Za to w Chełmie zabrano się do modernizacji sześciu ważnych dróg niemal równocześnie.
W ratuszu żartują, że 29-letni dziś prezydent Banaszek zapuścił brodę, by wyglądać bardziej poważnie. Syn lekarki (od roku posłanki PiS) i lekarza, który pracuje w Niemczech, wyjechał z rodzinnego miasta zaraz po maturze. Na Uniwersytecie Warszawskim studiował prawo i administrację, a potem jeszcze zdrowie publiczne na Uniwersytecie Medycznym.
Mało kto wie, że na początku studiów wstąpił do Młodych Demokratów, młodzieżówki Platformy Obywatelskiej. Kariery nie zrobił. – Zaskoczenie? Wcale nie. W naszych strukturach partyjnych, chcąc przebić sufit i wypłynąć na szersze wody, trzeba mieć w sobie naprawdę dużo silnej woli, determinacji. I przede wszystkim słuchać, wykonywać polecenia, a nie krytykować górę – komentuje polityk Platformy z Chełma.
Banaszek nie lubi wracać do tamtych czasów. – Jako dwudziestolatek miałem mnóstwo energii i czas wolny od nauki chciałem spożytkować na działalność społeczno-polityczną. Tak jak wielu znajomych ze studiów. I to za ich przyczyną trafiłem do Młodych Demokratów, ale na krótko, zaledwie rok. Sam od zawsze miałem poglądy centroprawicowe – opowiada Banaszek i tłumaczy, że jego pierwszą partią była Polska Razem Jarosława Gowina.
Banaszek w 2015 r., jeszcze przed wygranymi przez PiS wyborami parlamentarnymi, znalazł się w zespole eksperckim pracującym nad reformą służby zdrowia. Tam, jako student, pokazał się i został dostrzeżony jako młody, zdolny i pracowity. – Zupełnie inaczej niż u nas, gdzie wszystko obracało się wokół znajomości i grup poparcia. Bez nich nie miałeś szans. Na nic – kwituje działacz lubelskiej Platformy.
Dalej poszło już szybko. Banaszek został doradcą ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, później doradcą premiera Mateusza Morawieckiego. Wreszcie dostał posadę szefa gabinetu politycznego minister rozwoju Jadwigi Emilewicz.
Jak został kandydatem PiS na prezydenta Chełma? – Długo zabiegałem o zaszczyt kandydowania na to stanowisko – mówi. – Najpierw otrzymałem wsparcie marszałek Beaty Mazurek [wtedy posłanki z Chełma, dziś w europarlamencie] i wicepremiera Jarosława Gowina. Później, dzięki ich poparciu, zostałem zaakceptowany jako kandydat na prezydenta. Miałem już dość tego chełmskiego marazmu, tego, że się nie uda. Nie mogłem przeboleć, że moje kochane miasto nie wykorzystuje dostępnych możliwości rozwoju, nie korzysta z funduszy rządowych i unijnych w takim stopniu, jak było to możliwe. Chciałem to zmienić.
WSZYSCY MUSIELI POJECHAĆ DO CHEŁMA
Aby oddać specyfikę Chełma, trzeba sięgnąć do pierwszych lat po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Konieczne było ujednolicenie systemu połączeń kolejowych z trzech zaborów. Potem przyszedł czas na uporządkowanie kolejowej administracji. Na początku dyrekcja okręgu obejmującego m.in. Lubelszczyznę i cały Wołyń mieściła się w Radomiu leżącym na uboczu okręgu. W 1925 r. rząd podjął strategiczną decyzję, że zostanie ona przeniesiona do Chełma, miasta w samym środku Polski, ważnego węzła jeszcze w czasach carskich.
W okresie międzywojennym w mieście powstał budynek dyrekcji okręgu. Wokół urosło osiedle Dyrekcja. Sprowadzenie do Chełma kilkuset dobrze zarabiających urzędników i kolejarzy było szansą dla biednego, zapyziałego miasteczka. Zresztą mało kto wie, że zaraz po Gdyni budowa Dyrekcji była największą inwestycją międzywojennej Polski.
Dzięki infrastrukturze kolejowej i złożom kredy zaraz po drugiej wojnie światowej wokół Chełma wybudowano dwie wielkie cementownie. I tak w czasach PRL-u miasto na rolniczej Lubelszczyźnie stało się ważnym ośrodkiem przemysłowym z wyrazistym lewicowym elektoratem. Także po 1989 r., kiedy rządy sprawowali tu przede wszystkim ludzie lewicy.
Tak jak Agata Fisz, która wygrała wybory samorządowe kolejno w latach 2006, 2010 i 2014 i była murowanym kandydatem także w wyborach 2018 r. Potwierdziła to pierwsza tura wyborów, kiedy wygrała z Banaszkiem, pewnie zdobywając ponad 43 proc. poparcia. Potrzebna była jednak dogrywka, a tam doszło do sensacji. Różnicą 457 głosów wygrał Banaszek.
– Takiego wsparcia podczas kampanii nie otrzymał chyba żaden inny kandydat na prezydenta z PiS. Przed wyborami do Chełma przyjechało więcej przedstawicieli rządu niż w ostatnich dwóch dekadach. Był premier Mateusz Morawiecki, ministrowie: przedsiębiorczości i technologii, cyfryzacji, sportu, był nawet prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która chciała budować pod Chełmem kopalnie węgla kamiennego. Gdy tego wszystkiego wtedy słuchałem, Chełm jawił mi się jako taka perła Wschodu, gdzie wkrótce będzie brakować chyba tylko toru Formuły 1 – opowiada dziennikarz jednej z chełmskich gazet.
I dodaje: – Po co to wszystko? To proste. Gdyby w Chełmie przegrał kandydat PiS, byłby to straszny policzek dla Beaty Mazurek. Gdyby nie wspomniany najazd na Chełm, byłbym pewny zwycięstwa Agaty Fisz, która przecież nie tak dawno otworzyła w mieście wypasiony aquapark, którego pozazdrościć mogły nam inne miasta.
Liczyło się coś jeszcze. W Polsce jest 107 miast prezydenckich, czyli tych z liczbą mieszkańców w okolicach 50 tys. i większych. W 2014 r. PiS miał 11 takich miast. Po pierwszej turze ostatnich wyborów samorządowych wygrywał tylko w trzech: Zamościu, Stalowej Woli i Tomaszowie Mazowieckim.
– Chełm okazał się kluczowy także z tego powodu – zwraca uwagę nasz rozmówca.
Co ciekawe, zarówno lokalni dziennikarze, opozycyjni politycy i radni opowiadają o Banaszku tylko pod jednym warunkiem – muszą pozostać anonimowi.
Dziennikarz innej gazety w mieście: – Patrzymy władzy na ręce, ale robimy to w taki sposób umiarkowany, bo w mieście tak naprawdę wszystko jest związane z ratuszem. A jeśli nie z ratuszem, to z urzędem marszałkowskim, gdzie rządzi od dwóch lat ta sama opcja.
Podobnie jest w radzie miasta, gdzie na początku prezydent nie miał większości, ale wkrótce okazało się, że prawie każdy związany jest w ten czy inny sposób z ratuszem czy urzędem marszałkowskim. Jak opozycyjni radni pracujący w szkołach czy szpitalu. Dziś wszyscy prawie zawsze głosują tak, jak trzeba.
OSZCZĘDNOŚĆ 3,60 ZŁ ROCZNIE
Przejdźmy do rzeczy. Jak to jest w Chełmie z bezpłatną komunikacją miejską, taniejącymi opłatami za wodę czy za wywóz śmieci?
Z ratuszowej gazetki „Kredą pisane” (to od słynnych chełmskich podziemi kredowych), którą prezydent Banaszek wręcza mi praktycznie w progu swojego gabinetu, wynika, że Chełmskie Linie Autobusowe w zeszłym roku, po raz pierwszy od 2007 r., osiągnęły zysk – półmilionowy. W porównaniu z 2018 r. (ostatni rok rządów Agaty Fisz) to o przeszło 2 mln zł więcej. Stąd plany wprowadzenia od września przyszłego roku komunikacji bezpłatnej.
Szef autobusowej spółki z Chełma na łamach ratuszowej gazetki tłumaczy, że wyjście z długów i zysk był możliwy dzięki zmianom organizacyjnym w firmie. Także dzięki zerwaniu niekorzystnych porozumień z sąsiednimi gminami, gdzie chełmska spółka przewozowa pokrywała koszty kursów.
I tu prezydent Agata Fisz, dziś miejska radna Lewicy, wybucha: – Zaraz, zaraz. Finansowaliśmy kursy do zespołu szkół w Okszowie, kilka kilometrów za Chełmem, bo tam uczęszczają nasi uczniowie. Dziś muszą jeździć do szkół na własną
rękę Brawo! A co do definicji miejskiej komunikacji, pytam: gdzie jest napisane, że musi ona na siebie zarabiać?
Lokalni dziennikarze dodają, że restrukturyzacja oprócz cięcia linii i kursów to także zwolnienia, które w Chełmie rozeszły się po kościach, dzięki dobrej koniunkturze w gospodarce.
Idźmy dalej. Rzeczywiście po objęciu rządów przez Banaszka w Chełmie spadły opłaty za wywóz śmieci. Tych segregowanych o 10 groszy miesięcznie na jednego mieszkańca, dokładnie z 11 zł na 10 zł i 90 gr.
– Bądźmy poważni. W tym roku na obniżce cen za wywóz śmieci segregowanych moja trzyosobowa rodzina oszczędzi całe 3 zł i 60 gr. Na tle galopującej drożyzny w sklepach brzmi to jak ponury żart, ale propagandowo słowo „obniżka” sprzedaje się nieźle. Jak wiele innych rzeczy w Chełmie – zauważa dziennikarz.
Kolej na ceny wody. Banaszek, kiedy został prezydentem, zapowiedział, że spadną, ale na razie niewiele w tej sprawie się dzieje. Ile mniej będzie trzeba płacić za wodę? Nie wiadomo.
WICEPREZYDENT POLEWA WÓDKĘ
W Chełmie mniej mówi się jednak o przyszłych obniżkach, a więcej o aktualnych stanowiskach w miejskich spółkach. Na początku listopada zastępcą prezydenta został polityk PiS Janusz Cieszyński, były wiceminister zdrowia. To on w marcu tego roku podpisał słynną umowę na kupno za 200 mln zł 1241 respiratorów od firmy handlarza bronią z Lublina. Mocno przepłacił, a firma dostarczyła jedynie 200 urządzeń i do dziś nie zwróciła milionowych zaliczek. Cieszyński odszedł z Ministerstwa Zdrowia w sierpniu. W ratuszu odpowiada dziś m.in. za stworzenie miejskiej strategii walki z COVID-19.
Pod koniec września członkiem rady nadzorczej Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Chełmie został Piotr Woźny, który cztery miesiące wcześniej niespodziewanie przestał być prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Z kolei członkiem rady nadzorczej Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Chełmie jest Karol Tchórzewski, syn Krzysztofa, byłego ministra energii w rządzie zarówno Beaty Szydło, jak i Mateusza Morawieckiego.
Banaszek pytany o polityczne powiązania ani przez chwilę nie traci rezonu.
– Zabiegałem o ściągnięcie panów Tchórzewskiego i Woźnego. To fachowcy, którzy zarabiają odpowiednio ok. 1,4 i 3 tys. zł miesięcznie – tłumaczy prezydent Chełma.
Banaszek, choć uchodzi za sprawnego PR-owca, nie uchronił swojego ratusza od poważnych wizerunkowych wpadek, o których w mieście wciąż się opowiada. Na początku tego roku w sieci pojawiły się nagrania, jak zastępca Banaszka, Daniel Domaradzki, wiceprezydent od oświaty, będąc gościem na studniówce, polewa uczniom wódkę i mocno wstawiony tańczy na parkiecie. Domaradzki to rówieśnik i współpracownik Banaszka z czasów pracy w resorcie minister Emilewicz. Domaradzki odszedł z urzędu, ale prezydent do końca utrzymywał, że powodem rozstania z urzędem były jego kłopoty zdrowotne.
Zresztą Banaszek nie miał szczęścia w doborze dwóch innych swoich zastępców, którzy musieli pożegnać się z ratuszem. Odeszła też miejska skarbnik, którą, co ciekawe, Banaszek sam ściągał do magistratu. Współpracownicy Banaszka, oczywiście nie pod nazwiskiem, tłumaczą, że przyczyną konfliktów jest styl pracy młodego prezydenta, który wszystkim chciałby zarządzać osobiście.
Banaszek: – Doświadczenie wyniesione z pracy w Warszawie nauczyło mnie, że rotacja jest czymś zupełnie naturalnym.
500 MIESZKAŃ W PIĘĆ LAT
Prezydent najlepiej czuje się w kreśleniu wizji rozwoju Chełma. Jeszcze w 2000 r. Chełm miał prawie 71 tys. mieszkańców, będąc drugim pod tym względem ośrodkiem Lubelszczyzny. Dziś mieszka tam już tylko 61,5 tys. osób. Pod tym względem Chełm został wyprzedzony przez 63-tysięczny Zamość. Wyludnienia o takiej skali doświadczyło niewiele miast w Polsce.
Fatalny trend ma odwrócić 46 obietnic Banaszka, o których można przeczytać na stronie prezydenta Chełma na Facebooku. Kluczowe założenie to wybudowanie 500 mieszkań w ciągu pięciu lat, ściągniecie do miasta inwestycji wartości 500 mln zł (to w ciągu lat sześciu), stworzenie chełmskiego Centrum Nauki „Kopernik”, wybudowanie stadionu piłkarskiego i lekkoatletycznego, stworzenie terminala przeładunkowego dla towarów ze Wschodu itd.
Prezydent szczyci się, że w ciągu niecałych dwóch lat urzędowania ściągnął do miasta ze źródeł zewnętrznych już prawie 100 mln zł. Także z agencji rządowych.
– Mieszkania? – pytam.
– Na ukończeniu jest pierwsze 28 lokali i przygotowujemy budowę kolejnych – odpowiada. – Wybudujecie 500 mieszkań?
– Wybudujemy tyle mieszkań, ile będą chcieli mieszkańcy, ale pod względem zabezpieczenia terenów jesteśmy gotowi na budowę 500 mieszkań.
– Jak zrealizować inne obietnice, skoro rząd przerzuca coraz to nowe zadania na samorządy? – pytam.
– Przecież dochody samorządów rosną. Wystarczy spojrzeć na wpływy z podatków, choćby taki PIT. Te kwoty w ostatnich latach wzrastają, co widać też na przykładzie Chełma. Przychody zagospodarowujemy racjonalnie i oszczędnie.
Kończymy rozmowę, bo w sąsiednim pokoju czekają reporterzy TVP Lublin. Temat? Chełmskie inwestycje miejskie.