Ekoświęta? Mniej kupimy, mniej wyrzucimy
Polskie gospodarstwo domowe wyrzuca tygodniowo średnio 4 kg jedzenia. To marnotrawstwo w czystej postaci. Przez pandemię może się to zmienić: zamierzamy wydać mniej na jedzenie, więc mniej żywności wyląduje w śmietnikach.
Co roku na Boże Narodzenie wydajemy krocie. Nie tylko na prezenty dla bliskich i znajomych, ale też na organizację wystawnych kolacji wigilijnych. Organizujemy imprezy okołoświąteczne dla znajomych, bierzemy udział w firmowych śniadaniach, obiadach i kolacjach z okazji zbliżających się świąt.
W tym roku będzie inaczej. Podobnie jak ostatnią Wielkanoc, również tegoroczne święta Bożego Narodzenia spędzimy tylko z najbliższą rodziną. Wigilia w gronie pięciu najbliższych osób spoza rodziny? Wielu z nas jeszcze bardziej zawęzi krąg gości i zupełnie zrezygnuje z organizowania spotkań.
A to oznacza, że zrobimy dużo mniejsze zakupy. Jak wynika z badania Barometr firmy pożyczkowej Provident, nawet w planowaniu budżetu świątecznego jesteśmy ostrożniejsi. W tym roku wydamy aż o tysiąc złotych mniej niż rok temu. Na tegoroczne święta przeznaczymy zaledwie ok. 700 zł, a dla porównania w 2019 roku było to ok. 1700 zł.
Na czym zaoszczędzimy najbardziej? Tu przychodzą z kolei wyniki badania firmy doradczej Deloitte. Wynika z nich bowiem dokładnie, które wydatki zetniemy najmocniej. Co się okazało? Nie oszczędzamy na prezentach – wydamy na nie prawie tyle samo co rok wcześniej. Z kolei najbardziej zetniemy wydatki na podróże i rozrywkę (nic dziwnego, w końcu wyjechać w góry możemy tylko służbowo, a restauracje są zamknięte na cztery spusty). Ale na tym nie koniec. Dużo zaoszczędzimy też na świątecznych potrawach. Wydamy aż o jedną trzecią mniej – w tym roku zaledwie 430 zł.
Podobne wnioski płyną z badania przeprowadzonego na zlecenie firmy windykacyjnej Kruk. Ankietowani deklarowali, że na święta wydadzą najczęściej 200-500 zł. – Wydatki świąteczne będą nieco niższe niż rok temu, bo nie musimy przygotowywać więcej jedzenia. Sytuacja pandemiczna wpłynęła też na poczucie braku stabilizacji finansowej wielu Polaków – mówi Agnieszka Salach z firmy windykacyjnej Kruk.
To pokazuje jasny obraz zbliżających się świąt: mniej pieniędzy zostawimy w sklepach spożywczych. Ale nie tylko. Tegoroczne święta wywołują bowiem niepewność również u restauratorów. Co roku to była dla nich okazja do solidnego zarobku, bo wiele osób, zamiast gotować, zamawiało gotowe pierogi, rybę w galarecie czy kapustę. Dodatkowo nie będzie również firmowych wigilii, które również angażowały restauracje, puby i firmy cateringowe.
Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jeżeli racjonalniej podejdziemy do wydatków na jedzenie, to automatycznie też mniej z tego, co kupimy i ugotujemy, wyląduje w śmietnikach. To jasna strona pandemii i ograniczenia kontaktów społecznych. W końcu łatwiej jest zaplanować trzy dni świątecznego ucztowania dla czterech osób niż dla 12 gości.
HOTELE WYRZUCAJĄ NAJWIĘCEJ
Teraz bowiem marnujemy żywność na potęgę. W skali roku mowa o 5 mln ton żywności, z czego za 3 mln ton odpowiadamy sami w naszych domach (reszta na etapie produkcji czy transportu). Tak wynika z najnowszego raportu Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego i Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
To tak, jakby w każdej sekundzie w polskich domach do śmieci trafiało 92 kg jedzenia, czyli 184 bochenki chleba. Tygodniowo każde polskie gospodarstwo domowe wyrzuca średnio 3,9 kg żywności. Ponad 35 proc. z tego stanowiły odpadki, które powstały podczas przygotowywania posiłków, a blisko 8 proc. niejadalne resztki talerzowe. Dodatkowo każdego dnia goście hotelowi zostawiali na talerzach 5,6 kg nieskonsumowanej żywności.
Powód? Zepsucie jedzenia, przeoczenie daty ważności, przygotowanie zbyt dużej ilości jedzenia czy po prostu zbyt duże zakupy. Do wyrzucania jedzenia najczęściej przyznają się seniorzy po 60. roku życia i małe gospodarstwa domowe składające się maksymalnie z dwóch osób.
PANDEMICZNE ŚWIĘTA POMOGĄ NAM SIĘ ZMIENIĆ?
– Warto zrozumieć, że w ślad za naszym wyrzuconym jednym jabłkiem czy marchewką uruchamia się łańcuch innych strat: ekonomicznych i środowiskowych. Odpowiednimi działaniami możemy oszczędzić nasze pieniądze, za które kupiliśmy produkt, cenne surowce, które zostały zużyte, by produkt mógł powstać, ale również mamy wpływ na zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, które produkuje gnijąca żywność na wysypiskach, obciążając środowisko naturalne – przypomina Krystian Szczepański, dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska.
Skala problemu mogłaby być mniejsza dzięki konkretnym działaniom: odpowiednie planowanie, właściwe przechowywanie produktów czy lepsze rozumienie różnicy w etykietach „najlepiej spożyć przed” czy „należy spożyć do”.
Szef Instytutu zaznacza, że ważne są świadomość i zmiana przyzwyczajeń konsumentów.
Zbliżające się święta mogą być pierwszym krokiem do zmiany tych przyzwyczajeń. Oszczędności wynikające z racjonalnego planowania zakupów od razu dostrzeżemy też w swoich portfelach. Skoro pomagając środowisku, pomożemy też naszym finansom osobistym, to może to być argument nie tylko dla tych, którzy troszczą się o naszą planetę, ale też dla tych, którzy troszczą się wyłącznie o swoje portfele.
W planowaniu budżetu świątecznego jesteśmy ostrożniejsi. W tym roku wydamy aż o tysiąc złotych mniej niż rok temu. Na tegoroczne święta przeznaczymy zaledwie ok. 700 zł, a dla porównania w 2019 roku było to ok. 1700 zł