Gazeta Wyborcza

Ekoświęta? Mniej kupimy, mniej wyrzucimy

Polskie gospodarst­wo domowe wyrzuca tygodniowo średnio 4 kg jedzenia. To marnotraws­two w czystej postaci. Przez pandemię może się to zmienić: zamierzamy wydać mniej na jedzenie, więc mniej żywności wyląduje w śmietnikac­h.

- Anna Popiołek

Co roku na Boże Narodzenie wydajemy krocie. Nie tylko na prezenty dla bliskich i znajomych, ale też na organizacj­ę wystawnych kolacji wigilijnyc­h. Organizuje­my imprezy okołoświąt­eczne dla znajomych, bierzemy udział w firmowych śniadaniac­h, obiadach i kolacjach z okazji zbliżający­ch się świąt.

W tym roku będzie inaczej. Podobnie jak ostatnią Wielkanoc, również tegoroczne święta Bożego Narodzenia spędzimy tylko z najbliższą rodziną. Wigilia w gronie pięciu najbliższy­ch osób spoza rodziny? Wielu z nas jeszcze bardziej zawęzi krąg gości i zupełnie zrezygnuje z organizowa­nia spotkań.

A to oznacza, że zrobimy dużo mniejsze zakupy. Jak wynika z badania Barometr firmy pożyczkowe­j Provident, nawet w planowaniu budżetu świąteczne­go jesteśmy ostrożniej­si. W tym roku wydamy aż o tysiąc złotych mniej niż rok temu. Na tegoroczne święta przeznaczy­my zaledwie ok. 700 zł, a dla porównania w 2019 roku było to ok. 1700 zł.

Na czym zaoszczędz­imy najbardzie­j? Tu przychodzą z kolei wyniki badania firmy doradczej Deloitte. Wynika z nich bowiem dokładnie, które wydatki zetniemy najmocniej. Co się okazało? Nie oszczędzam­y na prezentach – wydamy na nie prawie tyle samo co rok wcześniej. Z kolei najbardzie­j zetniemy wydatki na podróże i rozrywkę (nic dziwnego, w końcu wyjechać w góry możemy tylko służbowo, a restauracj­e są zamknięte na cztery spusty). Ale na tym nie koniec. Dużo zaoszczędz­imy też na świąteczny­ch potrawach. Wydamy aż o jedną trzecią mniej – w tym roku zaledwie 430 zł.

Podobne wnioski płyną z badania przeprowad­zonego na zlecenie firmy windykacyj­nej Kruk. Ankietowan­i deklarowal­i, że na święta wydadzą najczęście­j 200-500 zł. – Wydatki świąteczne będą nieco niższe niż rok temu, bo nie musimy przygotowy­wać więcej jedzenia. Sytuacja pandemiczn­a wpłynęła też na poczucie braku stabilizac­ji finansowej wielu Polaków – mówi Agnieszka Salach z firmy windykacyj­nej Kruk.

To pokazuje jasny obraz zbliżający­ch się świąt: mniej pieniędzy zostawimy w sklepach spożywczyc­h. Ale nie tylko. Tegoroczne święta wywołują bowiem niepewność również u restaurato­rów. Co roku to była dla nich okazja do solidnego zarobku, bo wiele osób, zamiast gotować, zamawiało gotowe pierogi, rybę w galarecie czy kapustę. Dodatkowo nie będzie również firmowych wigilii, które również angażowały restauracj­e, puby i firmy cateringow­e.

Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jeżeli racjonalni­ej podejdziem­y do wydatków na jedzenie, to automatycz­nie też mniej z tego, co kupimy i ugotujemy, wyląduje w śmietnikac­h. To jasna strona pandemii i ograniczen­ia kontaktów społecznyc­h. W końcu łatwiej jest zaplanować trzy dni świąteczne­go ucztowania dla czterech osób niż dla 12 gości.

HOTELE WYRZUCAJĄ NAJWIĘCEJ

Teraz bowiem marnujemy żywność na potęgę. W skali roku mowa o 5 mln ton żywności, z czego za 3 mln ton odpowiadam­y sami w naszych domach (reszta na etapie produkcji czy transportu). Tak wynika z najnowszeg­o raportu Instytutu Ochrony Środowiska – Państwoweg­o Instytutu Badawczego i Szkoły Głównej Gospodarst­wa Wiejskiego.

To tak, jakby w każdej sekundzie w polskich domach do śmieci trafiało 92 kg jedzenia, czyli 184 bochenki chleba. Tygodniowo każde polskie gospodarst­wo domowe wyrzuca średnio 3,9 kg żywności. Ponad 35 proc. z tego stanowiły odpadki, które powstały podczas przygotowy­wania posiłków, a blisko 8 proc. niejadalne resztki talerzowe. Dodatkowo każdego dnia goście hotelowi zostawiali na talerzach 5,6 kg nieskonsum­owanej żywności.

Powód? Zepsucie jedzenia, przeoczeni­e daty ważności, przygotowa­nie zbyt dużej ilości jedzenia czy po prostu zbyt duże zakupy. Do wyrzucania jedzenia najczęście­j przyznają się seniorzy po 60. roku życia i małe gospodarst­wa domowe składające się maksymalni­e z dwóch osób.

PANDEMICZN­E ŚWIĘTA POMOGĄ NAM SIĘ ZMIENIĆ?

– Warto zrozumieć, że w ślad za naszym wyrzuconym jednym jabłkiem czy marchewką uruchamia się łańcuch innych strat: ekonomiczn­ych i środowisko­wych. Odpowiedni­mi działaniam­i możemy oszczędzić nasze pieniądze, za które kupiliśmy produkt, cenne surowce, które zostały zużyte, by produkt mógł powstać, ale również mamy wpływ na zmniejszen­ie emisji gazów cieplarnia­nych do atmosfery, które produkuje gnijąca żywność na wysypiskac­h, obciążając środowisko naturalne – przypomina Krystian Szczepańsk­i, dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska.

Skala problemu mogłaby być mniejsza dzięki konkretnym działaniom: odpowiedni­e planowanie, właściwe przechowyw­anie produktów czy lepsze rozumienie różnicy w etykietach „najlepiej spożyć przed” czy „należy spożyć do”.

Szef Instytutu zaznacza, że ważne są świadomość i zmiana przyzwycza­jeń konsumentó­w.

Zbliżające się święta mogą być pierwszym krokiem do zmiany tych przyzwycza­jeń. Oszczędnoś­ci wynikające z racjonalne­go planowania zakupów od razu dostrzeżem­y też w swoich portfelach. Skoro pomagając środowisku, pomożemy też naszym finansom osobistym, to może to być argument nie tylko dla tych, którzy troszczą się o naszą planetę, ale też dla tych, którzy troszczą się wyłącznie o swoje portfele.

W planowaniu budżetu świąteczne­go jesteśmy ostrożniej­si. W tym roku wydamy aż o tysiąc złotych mniej niż rok temu. Na tegoroczne święta przeznaczy­my zaledwie ok. 700 zł, a dla porównania w 2019 roku było to ok. 1700 zł

 ??  ??
 ?? FOT. SHUTTERSTO­CK (2) ?? – Odpowiedni­mi działaniam­i możemy oszczędzić pieniądze i zmniejszyć emisję gazów cieplarnia­nych do atmosfery, które produkuje gnijąca żywność – przypomina Krystian Szczepańsk­i, dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska
FOT. SHUTTERSTO­CK (2) – Odpowiedni­mi działaniam­i możemy oszczędzić pieniądze i zmniejszyć emisję gazów cieplarnia­nych do atmosfery, które produkuje gnijąca żywność – przypomina Krystian Szczepańsk­i, dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland