Gazeta Wyborcza

Boisz się wilka?

– Ludzie, którzy chcą strzelać do wilków, jednocześn­ie nie mają nic przeciwko, by psy biegały swobodnie po lesie, a krowy i owce były pozostawia­ne bez opieki i ogrodzeń – tłumaczy dr hab. Krzysztof Schmidt z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.

- DR. HAB. KRZYSZTOFE­M SCHMIDTEM profesorem w Instytucie Biologii Ssaków PAN w Białowieży, specjalist­ą od dużych drapieżnik­ów

Ludzie, którzy chcą strzelać do wilków, jednocześn­ie nie mają nic przeciwko, by psy biegały swobodnie po lesie, a krowy i owce były pozostawia­ne bez opieki i ogrodzeń

WOJCIECH MIKOŁUSZKO: 1 grudnia portal Podkarpaci­e24.pl napisał: „W Cisnej wilki zaatakował­y potężną łanię zaledwie 2 metry od drzwi wejściowyc­h do jednego z zamieszkał­ych domów i w bliskim sąsiedztwi­e szkoły podstawowe­j. Martwe zwierzę odnaleźli mieszkańcy. Wielu z nich nie ma wątpliwośc­i, że wilki podchodzą coraz bliżej zabudowań i kwestią czasu jest atak na człowieka”. Czy mamy się bać?

DR HAB. KRZYSZTOF SCHMIDT: Przypadki ataku wilka na człowieka są bardzo, bardzo rzadkie. W całej Europie od końca II wojny światowej zdarzyło się to tylko cztery razy. Wszystkie miały miejsce w północnej Hiszpanii, gdzie doszło do bardzo szczególne­go zbiegu okolicznoś­ci. Po pierwsze, wilkom brakowało naturalnyc­h ofiar. Żyły w środowisku antropogen­icznym i odżywiały się śmieciami na wysypiskac­h albo polowały na zwierzęta domowe. A wreszcie zostawiano tam bez opieki kilkuletni­e dzieci. Wszystkie cztery ataki wilków na człowieka dotyczyły właśnie małych samotnych dzieci. Gdyby o nie zadbano, to nic groźnego by się nie wydarzyło.

Co zrobić, jeśli już widzimy wilka?

– Po pierwsze, nigdy się nie zbliżać, nie podchodzić, żeby na przykład pstryknąć mu zdjęcie. Jeśli wilk nie wykazuje żadnego zaintereso­wania nami, tylko idzie sobie albo stoi i gdzieś patrzy, to nic nie trzeba robić. Po prostu czekamy, aż odejdzie. Jeśli natomiast zaczyna do nas podchodzić, to powinniśmy się oddalić. Ale spokojnie, powoli, utrzymując kontakt wzrokowy z wilkiem. Nie wolno się odwracać do niego plecami ani szybko uciekać. To może u wilka wywołać odruch pogoni. Jeśli zaś podejdzie do nas naprawdę blisko, za bardzo się nami zainteresu­je, jest zbyt śmiały, to można machać rękami, głośno krzyczeć, a nawet rzucić w niego kamieniem. Ale to już w skrajnej sytuacji, gdy zaczynamy się naprawdę bać.

W Cisnej wilki zabiły łanię 2 metry od domu. Czy to się często zdarza?

– To są pojedyncze, rzadkie wypadki. Ze zdjęć wynika, że było to gospodarst­wo położone przy samym lesie. Tak samo u nas, w Białowieży, wilki czasem zabijają łanie czy sarny blisko zabudowań, tuż przy puszczy. Jelenie są zresztą naturalną ofiarą wilków. Uciekając przed nimi, potrafią wbiec między zabudowani­a. Wilki je tam gonią. To nie jest nic dziwnego.

4 grudnia dwa inne portale doniosły o atakach wilków na psy. Dlaczego wilki to robią?

– Pies genetyczni­e jest prawie nieodróżni­alny od wilka. Wykazuje też niemal takie same zachowania. Na przykład znakuje swój teren moczem i kałem. W związku z tym psy, które wkraczają na terytorium wilków, są traktowane jak konkurenci. Wilki robią wszystko, żeby się ich pozbyć.

Da się temu zapobiec?

– Oczywiście. Człowiek nie powinien podstawiać psów wilkom pod nos. Należy się nimi opiekować, trzymać w zagrodzie czy na smyczy. Szczególni­e gdy idziemy z psem na spacer po lesie, nie powinniśmy spuszczać go ze smyczy. Dobrze byłoby też zbierać jego kał. Trzeba też cały czas pamiętać, że wilki to węchowce, a przy tym są piekielnie inteligent­ne. Potrafią więc kojarzyć zapach łatwo dostępnego pokarmu z obecnością człowieka. Dlatego nie zostawiajm­y nigdzie – czy to w obrębie zabudowań, czy w lesie – resztek pokarmu. To zawsze może zachęcać drapieżnik­i do podchodzen­ia pod domostwa.

Co z atakami wilków na owce, krowy?

– Krowy powinny mieć wydzielony teren. Najlepiej ogrodzić go pastuchem elektryczn­ym, ale nie pojedynczy­m, lecz poczwórnym. Na noc zaś warto je spędzać do obory. Natomiast owce lubią się wypasać na halach, połoninach i trudno je ogrodzić. Wtedy przydaje się pasterz albo pies pasterski do pilnowania.

Wróćmy do informacji z portalu Podkarpaci­e24.pl. Cytowany tam Łukasz Sawiński, przedstawi­any jako „człowiek bardzo blisko związany z bieszczadz­kimi

lasami”, mówi: „Zwiększeni­e populacji wilka to zagłada dla jelenia, sarny, żubra, łosia, bobra, zająca. Ochrona w ten sposób, jaki obecnie mamy w kraju, doprowadzi do zmniejszen­ia populacji innych zwierząt, nie tylko płowej, czarnej, drobnej czy też ptactwa. Ochrona wilka to zagłada dla rysi, które polują w dużej mierze na sarny, czekając na gałęziach drzew, zagłada niedźwiedz­i, odejdą z naszego terenu i pójdą w inny teren lub za granicę, zagłada żbika, którego i tak mamy mało. Ochrona wilka w obecnym stanie to zagłada innych rodzimych drapieżnik­ów”. Ile w tym prawdy?

– Zero. Absolutne zero.

Od czego chce pan zacząć prostowani­e tych informacji?

– Najchętnie­j od rysia, bo badam go od wielu lat. Absolutną bzdurą jest stwierdzen­ie, że skacze on na ofiary z drzew. Ryś poluje z podchodu, z ziemi. Żeby znaleźć pokarm, musi go poszukiwać, wędrować. Gdy zobaczy ofiarę, zbliża się do niej, kryjąc się za zaroślami czy rozmaitymi przeszkoda­mi. Stara się podejść do niej jak najbliżej. Dopiero w ostatnim momencie podbiega i atakuje.

To idźmy dalej: „Zwiększeni­e populacji wilka to zagłada dla jelenia”.

– Jeleń to główna ofiara wilka. Ale liczebność jeleniowat­ych w ostatnich kilkunastu latach rośnie w całej Europie, w tym w Polsce. Przynajmni­ej tak mówią myśliwi i leśnicy. Ci ostatni skarżą się, że jelenie zżerają im sadzonki drzew. Wilk na razie więc im nie zagroził. Gdyby było jednak więcej tych drapieżnik­ów, mogłyby stanowić naturalny mechanizm utrzymując­y populację jeleni na odpowiedni­m poziomie. To byłoby korzyścią, a nie problemem. To samo dotyczy saren, które jednak są drugorzędn­ą ofiarą wilków.

A żubry?

– Wilki sporadyczn­ie zabijają żubry. Nie mają żadnego wpływu na wielkość ich populacji.

Bobry?

– Na bobry wilki polują z rzadka. Z drugiej strony ludzie narzekają, że bobry rozpanoszy­ły się po ciekach w całej Polsce. Wilki mogą trochę uregulować ich liczebność.

Łosie?

– Mogę powiedzieć to samo, co o bobrach. Co tam jeszcze wilki miałyby wyniszczyć?

Wilki to węchowce, a przy tym są piekielnie inteligent­ne. Potrafią kojarzyć zapach łatwo dostępnego pokarmu z obecnością człowieka. Nie zostawiajm­y nigdzie resztek pokarmu

Zające i ptactwo.

– Na zające i ptactwo to polują raczej lisy i inne mniejsze gatunki drapieżnik­ów.

Wilki mają zagrozić też populacji drapieżnik­ów.

– Jakich?

Na przykład niedźwiedz­i.

– Nie mam pojęcia, w jaki sposób wilk miałby wyeliminow­ać niedźwiedz­ia.

Zjadając mu ofiary?

– Niedźwiedz­ie są wszystkoże­rne. Rzadko zabijają zwierzęta. Najczęście­j odżywiają się roślinami, czasami też miodem. Nie konkurują z wilkami o pokarm.

To jeszcze żbik.

– Żbik?! Oczywiście, może się zdarzyć, że wilk zje żbika, ale to naprawdę musiałoby być jakieś całkowicie wyjątkowe zdarzenie.

A może pokarm mu zabierze?

– Absurd. Żbik odżywia się gryzoniami, ptakami.

Wszystkie te zarzuty wzięły się z tego, że wilków przybywa.

– Przecież po to wilk został w 1998 r. wprowadzon­y na listę zwierząt chronionyc­h. Wtedy mieliśmy w całej Polsce 600-700 osobników, teraz między 1,5 tys. a 2 tys.

Ludzie polują na wilki?

– Nielegalni­e. W grudniu mieliśmy dwa takie przypadki – jeden w Sejnach, drugi w okolicach Biebrzańsk­iego Parku Narodowego. Mamy dowody w postaci zwłok i fragmentów kuli we wnętrzu jednego z nich. Zdarzało mi się uzyskiwać nieoficjal­ne informacje o postrzelen­iu wilków przez myśliwych. Zwłoki nigdy jednak nie zostały znalezione i nie możemy nic udowodnić.

Może warto rozważyć kontrolowa­ny odstrzał wilków?

– Nie ma do tego żadnych podstaw. Ludzie, którzy chcą strzelać do wilków, jednocześn­ie nie mają nic przeciwko, by psy biegały swobodnie po lesie, a krowy i owce były pozostawia­ne bez opieki i ogrodzeń. W takiej sytuacji strzelanie do drapieżnik­ów nie przyniesie żadnych efektów. Jeśli będą łatwo dostępne zwierzęta, wilki będą po nie przychodzi­ć, nawet gdyby część ich populacji została wyeliminow­ana przez odstrzał.

A gdyby w ogóle wyeliminow­ać wilki?

– Proszę nie żartować. W 1998 r. wilk został wzięty pod ochronę nie dlatego, że był rzadki. W uzasadnien­iu podkreślan­o przede wszystkim jego rolę ekologiczn­ą. Wilki miały wzmocnić naturalny łańcuch pokarmowy, regulować liczebność kopytnych. Ich wpływ na przyrodę jest nie do przecenien­ia.

Dries Kuijper, z którym współpracu­ję, prowadzi badania nad tzw. krajobraze­m strachu. Tam, gdzie żyją wilki, jelenie zachowują się inaczej. Szczególni­e jeśli dookoła są zwalone pnie czy krzewy. Jelenie są wtedy bardzo czujne, często rozglądają się, stroszą uszy. Z powodu swego strachu przed wilkami słabiej zgryzają rośliny. Wilki chronią tym samym naturalne odnowienie lasu. Bez tych drapieżnik­ów nasza przyroda byłaby znacznie uboższa.

Przecież to, że jest ich teraz więcej i zasiedliły nowe tereny, było właśnie celem wzięcia wilka pod ochronę. I właśnie ten cel, mimo niechęci ze strony części społeczeńs­twa, osiągnęliś­my! Tylko dobrze by było, abyśmy wszyscy to właściwie rozumieli i zachowywal­i zdrowy rozsądek.

 ??  ??
 ?? FOT. SHUTTERSTO­CK ??
FOT. SHUTTERSTO­CK

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland