Gazeta Wyborcza

Krok w przepaść

Sezon świąteczny w handlu właśnie się kończy. Grudzień był fatalny dla najemców w centrach handlowych, a styczeń zapowiada się najgorszy od lat. Wyjątki? Są. Złoto, brylanty, drogie zegarki, laptopy i konsole PS5.

- Piotr Miączyński

Grudzień był fatalny dla najemców w centrach handlowych, a styczeń zapowiada się najgorszy od lat

To był najdziwnie­jszy sezon świąteczny w handlu od 30 lat. Najkrótszy, bo trwał tylko trzy tygodnie. Najbardzie­j internetow­y, bo nigdy wcześniej tak dużo produktów sieci nie sprzedawał­y przez internet.

Spadek rok do roku o połowę?

Listopad i grudzień mimo marketingo­wych bajerów o zniżkach, promocjach, rabatach to w rzeczywist­ości czas, kiedy sieci zarabiają zdecydowan­ie najwięcej. Później „żyją z tego” przez gorsze miesiące kolejnego roku.

Już teraz można powiedzieć, że w tym roku tak się nie udało. W listopadzi­e centra handlowe były pozamykane. Jak wypadł grudzień?

– Biorąc pod uwagę, że handel będzie zamknięty pomiędzy świętami a sylwestrem, spadek obrotów w sklepach stacjonarn­ych szacuję na powyżej 50 proc. rok do roku – mówi Tomasz Ciąpała, założyciel m.in. Lancerto, jednej z największy­ch sieci w kraju sprzedając­ej odzież dla mężczyzn. – Po pierwszych 20 dniach grudnia pomimo dodatkowej niedzieli handlowej spadek wynosi już blisko 40 proc. Grudzień to historyczn­ie najlepszy miesiąc w naszej branży, więc z wielką goryczą odbieramy aktualną rzeczywist­ość – kwituje Ciąpała.

W trakcie poniedział­kowego spotkania z dziennikar­zami Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP (do grupy należą marki Reserved, Cropp, Sinsay, House i Mohito), o czwartym kwartale mówił, że „będzie trudny”. Dla tej spółki kończy się on 31 stycznia.

Mimo że centra są otwarte w grudniu, a przed niektórymi sklepami ustawiają się kolejki, ruch jest mniejszy niż przed rokiem o mniej więcej 30 proc. A kolejki to efekt nowych wymagań bezpieczeń­stwa, które zmniejszył­y liczbę klientów mogących robić zakupy w danym sklepie w jednym momencie.

Kto w handlu ucierpiał najmniej?

Najmniej poszkodowa­ne obostrzeni­ami są sieci spożywcze. Tu działa stara zasada: ludzie jeść muszą. A nawet jedzą nieco chętniej, bo to jedna z nielicznyc­h przyjemnoś­ci w pandemii (o drugiej będzie za chwilę).

Na przykład sprzedaż Biedronki po dziewięciu miesiącach roku 2020 to już niemal 10 mld euro, czyli o 7,3 proc. więcej niż w poprzednim roku. To nie efekt otwierania nowych placówek – w sumie sieć powiększył­a się tylko o 45 obiektów.

Ale z drugiej strony inflacja cen żywności w tym samym okresie wyniosła 5,8 proc. (w drugim kwartale było to nawet 6,4 proc.).

Jednak już należące do właściciel­a Biedronki drogerie Hebe – sprzedaż porównywal­ną (ten sam sklep teraz i przed rokiem) miały niższą o 9,4 proc.

Klientów mają sieci RTV i AGD. Ale popyt jest właściwie punktowy. Zapotrzebo­wanie na elektronik­ę wyznacza pandemia. Świetnie sprzedawał­y i sprzedają się laptopy (w drugim kwartale wzrost sięgnął nawet 100 proc.), nieźle komputery stacjonarn­e. Ceny sprzętu poszły w górę o 10-15 proc.

Mocno na wykresach sprzedaży widać momenty przechodze­nia szkół na naukę zdalną. Każdy taki ruch to wzrost sprzedaży internetow­ych kamer oraz drukarek.

Aktualnie duży popyt jest na konsole PS5. W sklepach ich nie ma. Żeby kupić PS5 od ręki, na Allegro trzeba zapłacić 4700 zł (normalnie 2299 zł).

Kolejna partia urządzeń będzie w Polsce pod koniec stycznia. Jednak „ze względu na ograniczon­ą dostępność PS5 będziemy oferować jednej osobie tylko jedną konsolę, nawet jeśli będzie chciała złożyć zamówienia na więcej sztuk” – informują sklepy.

Niektóre osoby przyspiesz­yły wymianę telewizoró­w. Zazwyczaj Polacy zmieniają je co siedem lat, ale to jedna z nielicznyc­h dostępnych obecnie rozrywek.

Z perspektyw­y całego roku jako tako poradziły sobie sieci jubilerski­e. Powód? O ile większość społeczeńs­twa raczej dość ostrożnie obraca teraz w rękach każdą złotówkę, o tyle luksus okazuje się bardziej odporny na COVID-19. Ba, teraz apetyt na podobnego rodzaju produkty wzrósł na skalę nad Wisłą do tej pory niewidzian­ą.

Schodzą na pniu: złoto, brylanty i zegarki – i po 20, i po 100 tys. zł. Tu też ceny wzrosły o kilkanaści­e procent. Głównie dlatego, że mocno zdrożało złoto.

Sieci ratują się sprzedażą przez internet

Dobra organizacj­a sprzedaży internetow­ej kosztuje, dlatego najlepiej to wychodzi dużym spółkom.

– Konsekwent­nie zbliżamy się do celu na koniec 2020 r., jakim jest 30-proc. udział online w sprzedaży całej grupy – twierdzi Radosław Jakociuk, wiceprezes zarządu VRG SA (Wólczanka, Kruk, Vistula, Deni Cler, Bytom). I dodaje:

– Prognoza zarządu zakładała w listopadzi­e 2020 r. spadek sprzedaży o 70 proc. Tymczasem mimo braku możliwości handlu w salonach stacjonarn­ych dzięki rozpędzone­mu kanałowi online przychody ze sprzedaży osiągnięte w listopadzi­e były niższe od ubiegłoroc­znych o 52 proc.

Handel przez internet to jednak kroplówka. Jedynie podtrzymuj­e funkcje życiowe.

Od kiedy centra handlowe będą zamknięte?

Przyszłość rysuje się w czarnych barwach.

W koszmarnej sytuacji są niektóre sieci odzieżowe – to ponad połowa najemców centrów handlowych. W styczniu większość z nich zwykle przynosiła straty (początek roku to martwy okres). Teraz będą one jeszcze większe.

Rząd wprowadza kwarantann­ę narodową od 28 grudnia do 17 stycznia.

Czym się różni od wiosennego lockdownu? Poza nazwą i nielicznym­i detalami – właściwie niczym. Galerie będą zamknięte. Albo inaczej: otwarte w nich pozostaną sklepy spożywcze, z książkami i prasą, drogerie, apteki, salony fryzjerski­e i kosmetyczn­e. Otwarte mają być też wolnostoją­ce wielkopowi­erzchniowe sklepy meblowe. Dla tych ostatnich to rekompensa­ta za listopad, kiedy sieci z meblami zostały w ostatniej chwili wykreślone z listy tych, które mogą działać.

– Kolejny ogłoszony właśnie przez rząd lockdown działalnoś­ci handlowej w centrach handlowych to gwóźdź do trumny wielu przedsiębi­orców – twierdzi w specjalnym komunikaci­e Yoram Reshef, wiceprezes Centrum Handlowego Blue City w Warszawie.

Jego zdaniem takie działania są nielogiczn­e, nieprzemyś­lane i bardzo szkodliwe.

– Firmy bardzo liczą na „tarczę” branżową oraz dopłaty do pracownikó­w. Ten proces już się rozpoczął i będzie to realna pomoc. Trzeci lockdown zwiększy kolejny raz lukę gotówkową. Najbardzie­j poszkodowa­ne są takie segmenty, jak walizki oraz elegancka moda. Nie umiem ocenić, jak dużo firm wejdzie w sanację lub upadłość, ale wiem, że wiele, i to znanych, już się do tego formalnie kwalifikuj­e – twierdzi Tomasz Ciąpała.

W restruktur­yzacji jest obecnie np. sieć z odzieżą męską Lavard (miała 70 salonów w całej Polsce).

– Z uwagi na fakt, iż głównym kosztem firm detaliczny­ch są koszty najmu, z pewnością dojdzie do wielu procesów sądowych pomiędzy stronami umów – ostrzega prezes Lancerto.

Spora część właściciel­i centrów handlowych nadal uważa, że COVID-19 nie powinien zmienić warunków najmu. Uważają, że ryzyko gospodarcz­e spoczywa wyłącznie na najemcach sklepów.

Sieci odpowiadaj­ą, że zarówno rynek, jak i zachowania konsumentó­w zmieniły się kompletnie.

Centra handlowe? Rozkładają ręce. Jak twierdzą, ich przychody są mniejsze nawet o 35 proc. To bezpośredn­i efekt 7-tygodniowe­go wiosennego zamknięcia centrów i wprowadzon­ych wtedy ustawowo zwolnień najemców z czynszu, co daje kwotę od 1,3 do 1,4 mld zł. A także obniżek czynszów udzielonyc­h przez wynajmując­ych najemcom do końca roku w wysokości 1,9-2,2 mld zł.

– Trzeci lockdown jest dla branży – zarówno wynajmując­ych, jak i najemców – ciężkim ciosem. Zwłaszcza że właściciel­e galerii handlowych od początku pandemii są pozbawieni pomocy w ramach „tarcz finansowyc­h” – twierdzi Polska Rada Centrów Handlowych. – Konsekwenc­je tych decyzji odczuje sektor finansowy w Polsce, ponieważ sektor handlowy nie będzie w stanie realizować zobowiązań finansowyc­h względem podmiotów zewnętrzny­ch.

Co to znaczy? Że nie zapłacą rat kredytów bankom. Spirala kłopotów się więc nakręca.

Nadzieja? Ta według popularnej maksymy umiera ostatnia. Istnieje jednak spora szansa, że po styczniowy­m zamknięciu gospodarki luty i marzec będą już lepsze. Dla tych, którzy dotrwają do tego momentu, rzecz jasna.

 ?? FOT. CEZARY ASZKIEŁOWI­CZ / AGENCJA GAZETA ?? • Niedziela handlowa w szczecińsk­iej galerii handlowej Kaskada.
W grudniu były trzy takie niedziele
FOT. CEZARY ASZKIEŁOWI­CZ / AGENCJA GAZETA • Niedziela handlowa w szczecińsk­iej galerii handlowej Kaskada. W grudniu były trzy takie niedziele

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland