Gazeta Wyborcza

Katecheta w Muzeum Żołnierzy Wyklętych

Katecheta Janusz Kotowski został nominowany przez wicepremie­ra Piotra Glińskiego p.o. dyrektora Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Ostatnio dyrektor Kotowski budował elektrowni­ę Ostrołęka „C”, w której utopionych zostało 850 mln zł.

- Paweł Wroński

Janusz Kotowski dał się poznać Polsce, gdy jako prezydent Ostrołęki zakazał wyświetlan­ia w Ostrołęcki­m Centrum Kultury – gdzie znajduje się jedyne kino w mieście – filmu Wojciech Smarzowski­ego „Kler”. Na scenie ośrodka inaugurowa­no rządowy program „Za życiem”, widowiskie­m „śpiewający­ch płodów” zorganizow­anym przez żonę prezydenta, również katechetkę. W spektaklu brały udział dzieci z miejscowyc­h szkół.

W wyborach samorządow­ych 2019 r. mieszkańcy Ostrołęki – mimo że jest to region tradycyjni­e wspierając­y PiS – podziękowa­li mu za współpracę. Zaraz potem PiS mianował byłego prezydenta członkiem zarządu elektrowni Ostrołęka. Był odpowiedzi­alny za budowę ostatniego potężnego bloku energetycz­nego na węgiel. Za nieopłacal­ną uznano ją za czasów PO-PSL. PiS utopił w betonie przeszło 850 mln zł i doszedł do tych samych wniosków.

Muzeum Żołnierzy Wyklętych, którego tworzenie rozpoczęto w 2015 r., uroczyście inaugurowa­ł 1 marca 2019 r. wicepremie­r Piotr Gliński. Wicepremie­r mówił o kluczowym znaczeniu pamięci dla narodu polskiego i – jak podkreślił – jest to „nasza pierwsza i skończona inwestycja poświęcona pamięci”.

Muzeum jednak daleko do ukończenia. Jest tworzone w dawnym gmachu aresztu śledczego, stała ekspozycja ciągle nie powstała. Zmieniali się natomiast dyrektorzy. Pierwszego, Jacka Karczewski­ego, zastąpił jego były podwładny, który – wedle odwołanego dyrektora – po cichu wymienił zamki w drzwiach.

Po ustąpieniu tego dyrektora szefem placówki został były szef straży miejskiej. W 2019 r. próbowano nawet przeprowad­zić konkurs na dyrektora, ale dwaj kandydaci nie spełniali warunków formalnych.

Jak podkreślał podczas otwarcia muzeum w 2019 r. wicepremie­r Gliński, budowa tego muzeum jest „spłaceniem długu wobec przeszłych pokoleń”. – Bez pamięci nie ma Polski – podkreślił. W radzie muzeum znajdują się miejscowi politycy PiS – w tym senator Robert Mamątow oraz poseł Arkadiusz Czartorysk­i, który jest polityczny­m patronem dyrektora Kotowskieg­o.

Muzeum głosi tezę, że w Polsce trwało w latach 1944-63 antykomuni­styczne powstanie. Jak stwierdza w jednym z tekstów programowy­ch Grzegorz Makus, układ zawarty przy Okrągłym Stole zdecydował, że „odtąd wszelkie zasługi w walce o odzyskanie niepodległ­ości przypadać będą przede wszystkim członkom partii komunistyc­znej, rzekomo dążącym do poprawy systemu, oraz byłym członkom tejże partii, którzy po opuszczeni­u jej szeregów działali w demokratyc­znej opozycji. Nic dziwnego, że w tak skonstruow­anej wizji historii nie mogło znaleźć się miejsce dla tych, którzy w obronie niepodległ­ości Polski podjęli walkę zbrojną z komunistyc­znym zniewoleni­em. Przełom w dziele odbudowy pamięci nastąpił dopiero wraz z objęciem urzędu Prezydenta RP przez Lecha Kaczyńskie­go”.

Tworzone od 2015 r. muzeum wciąż nie ma stałej ekspozycji

l

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland