Gazeta Wyborcza

Nie tylko finanse, ale też godność

Salowe i pracownicy transportu­jący zwłoki nie otrzymali dodatku do pensji, który rząd przyznał pracowniko­m zaangażowa­nym w walkę z koronawiru­sem. – Czujemy się pokrzywdze­ni – mówią.

- Dorota Karaś

Stuprocent­owe dodatki do pensji otrzymają pracownicy służby zdrowia skierowani przez wojewodów do walki z epidemią. Chodzi nie tylko o lekarzy i pielęgniar­ki, ale również o ratowników medycznych oraz diagnostów ze szpitalnyc­h laboratori­ów. Zmiany w przepisach nie obejmą pracownikó­w zajmującyc­h się utrzymanie­m czystości, czyli m.in. salowych lub osób zajmującyc­h się transporte­m zwłok, choć one również narażone są na zakażenie.

List do premiera

O sytuacji tej części personelu mówi „Wyborczej” pracownik jednego z pomorskich szpitali: – To osoby, które dostają minimalne pensje lub są na cząstkowyc­h etatach. Pracują w newralgicz­nych miejscach, np. na bloku operacyjny­m, który musi być zdezynfeko­wany i posprzątan­y. Podlegają tym samym rygorom co lekarze i pielęgniar­ki i są narażeni na identyczne patogeny. Są częścią zespołu, a jednak pominięto ich przy podziale pieniędzy. Tymczasem dla nich nawet niewielki dodatek do pensji, która wynosi np. 1600 zł, oznacza realną poprawę sytuacji finansowej.

O równe traktowani­e wszystkich osób opiekujący­ch się pacjentami z COVID-19 zaapelował­a Federacja Przedsiębi­orców Polskich w liście do premiera Mateusza Morawiecki­ego.

„W procesie leczenia osób, co do których istnieje podejrzeni­e zarażenia wirusem, zaangażowa­ni są lekarze, pielęgniar­ki, laboranci, sanitarius­ze i salowe, osoby transportu­jące chorych. Wszyscy oni tworzą jeden zespół ratujący zdrowie i życie pacjentów oddziałów zakaźnych, a ich działania są ściśle ze sobą powiązane w procesie leczenia. Brak którejkolw­iek z tych osób w szpitalu natychmias­t skutkuje dezorganiz­acją procesu leczniczeg­o i jest realnym zagrożenie­m dla funkcjonow­ania całego systemu ochrony zdrowia” – czytamy w liście.

FPP wezwała rząd do uwzględnie­nia w przyznawan­ych dodatkach do wynagrodze­ń wszystkich osób, które spełniają łącznie dwa kryteria: mają bezpośredn­i kontakt z chorymi na COVID-19 w procesie ich diagnostyk­i i leczenia oraz są w grupie podwyższon­ego narażenia na zakażenie się w związku z wykonywani­em zadań w ramach bezpośredn­iego kontaktu.

Pozorna oszczędnoś­ć

Ze względu na niskie zarobki i wysokie ryzyko zakażenia pracownicy działów utrzymania czystości często rezygnują z pracy.

– Dochodzi wtedy do negatywnej selekcji pracownikó­w – tłumaczy pracownik szpitala na Pomorzu. – Dla szpitala to pozorna oszczędnoś­ć. Osoby dbające o czystość czy transport zwłok są na samym dole hierarchii, od nich zależy jednak bezpieczeń­stwo szpitala. Całkowite pominięcie ich w rozdziale dodatkowyc­h środków świadczy o tym, że rządzący być może w ogóle nie zdają sobie sprawy z tego, że tacy ludzie pracują w szpitalach. Tutaj chodzi o sprawy nie tylko finansowe, ale też godnościow­e.

Pracownik szpitala zwraca również uwagę na to, że choć ta grupa personelu została pominięta, gdy przydziela­ne były dodatkowe środki, jednocześn­ie ma się zgłaszać na listy chętnych do szczepień przeciwko COVID-19.

FPP nie dostała odpowiedzi na list wysłany do premiera.

– Upłynęło sporo czasu – nic się w tej sprawie nie dzieje – informuje Marek Kowalski, przewodnic­zący FPP. – Lekarze, pielęgniar­ki, ratownicy medyczni, sanitarius­ze, salowi i cały personel pomocniczy nadal pracują na pełnych obrotach. Szpitale są nieprzysto­sowane sprzętowo i oparte na archaiczne­j infrastruk­turze – zatem większość systemu opiera się na umiejętnoś­ciach i oddaniu tych osób. Dlatego warto wdrożyć nasze postulaty dotyczące wynagrodze­ń.

 ?? FOT. JAKUB ORZECHOWSK­I / AGENCJA GAZETA ??
FOT. JAKUB ORZECHOWSK­I / AGENCJA GAZETA

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland