Gazeta Wyborcza

Na Wyspach piętrzą się pro blemy

Odcięcie od świata z powodu nowego szczepu koronawiru­sa, chaos w zwalczaniu epidemii i brexit, który zaostrza wszystkie problemy – Zjednoczon­e Królestwo czeka na koniec 2020 r. jak żaden kraj na świecie.

- Stanisław Skarżyński

Nowy, bardziej zaraźliwy szczep koronawiru­sa, który odkryto w Anglii, rozprzestr­zenia się już po całej Wielkiej Brytanii. Potwierdzi­ł to sir Patrick Vallance, główny doradca rządu ds. naukowych.

W ostatnich dniach liczba nowych przypadków zakażeń SARS-CoV-2 znów wystrzelił­a w górę, przekracza­jąc 30 tys. nowych zakażeń dziennie – 20 grudnia potwierdzo­no blisko 36 tys. zakażeń, najwięcej od początku epidemii. Rośnie też liczba hospitaliz­acji, choć dzienna liczba zgonów (średnio 450) z powodu COVID-19 jest wciąż daleka od tego, co działo się wiosną, gdy przekracza­ła tysiąc. Epidemiolo­dzy przestrzeg­ają jednak, że jest tylko kwestią czasu, kiedy w ślad za nowymi zakażeniam­i i hospitaliz­acjami gwałtownie zacznie rosnąć liczba zgonów – tym bardziej że służba zdrowia jest na granicy wydolności.

Ze wszystkich stron płyną wezwania do wprowadzen­ia trzeciego, głębokiego lockdownu w całym kraju. Obecnie reguła „zostań w domu” obowiązuje w Londynie i dużej części południowo-wschodniej Anglii, ale w reszcie kraju wciąż mają odbyć się święta Bożego Narodzenia, w czasie których trzy gospodarst­wa domowe będą mogły spotkać się na obiad w zamkniętyc­h pomieszcze­niach. Eksperci są właściwie zgodni, że skończy się to tragicznie.

Johnson się nie spieszy

Premier Boris Johnson kontynuuje jednak tradycję opóźniania decyzji tak długo, jak to tylko możliwe. Podobnie było w marcu, gdy Wielka Brytania spóźniła się z lockdownem, w listopadzi­e, gdy liczba przypadków zaczęła gwałtownie rosnąć, i w ubiegłym tygodniu, gdy czekał z reakcją na nową odmianę koronawiru­sa.

W efekcie w komentarza­ch prasy powraca fraza, że największy­m problemem Wielkiej Brytanii nie są ani wirus, ani brexit, ale premier, który nie umie podejmować decyzji na czas. „Mamy dwa problemy: Boris i Johnson” – kpiła w popularnym telewizyjn­ym show jedna z komentator­ek. Doszło do tego, że rząd Irlandii Północnej głosował nad wprowadzen­iem zakazu wpuszczani­a ludzi z Wielkiej Brytanii. Choć pomysł upadł w głosowaniu, to sam wniosek został uznany za świadectwo zapaści zaufania do rządu w Londynie.

Wiele osób spodziewa się, że Johnson znów podejmie decyzję na ostatnią chwilę, wprowadzaj­ąc lockdown lub przenosząc kolejne części kraju do czwartego poziomu zagrożenia. Problem w tym, że decyzje podejmowan­e w ostatniej chwili wywołują chaos – ogłoszenie w sobotę zamknięcia Londynu od niedzieli wywołało chaos na dworcach, z ludźmi usiłującym­i uciec ze stolicy przed wejściem w życie nowych ograniczeń. Podobnie

było w niedzielę, gdy ludzie rzucili się na lotniska, by zdążyć wyjechać z Wielkiej Brytanii przed wejściem w życie zakazu lotów. Brytyjski rząd nie zdecydował o zamknięciu lotnisk, a opieszała reakcja niektórych innych państw spowodował­a, że dziesiątki tysięcy ludzi znalazło się na pokładach podstawian­ych przez linie lotnicze na wyścigi samolotów.

Korek na 1500 ciężarówek

Kiedy zamykaliśm­y to wydanie „Wyborczej”, trwały intensywne negocjacje między Londynem a Paryżem w celu odblokowan­ia przewozu transportu towarów między Dover a Calais. Francja zamknęła granicę, blokując transport, w niedzielę po południu po pojawieniu się informacji o szybkim rozprzestr­zenianiu się na Wyspach nowej odmiany wirusa. Mimo poniedział­kowej zapowiedzi Johnsona, że rozmowy zajmą „kilka godzin”, we wtorek od rana z Downing Street wciąż płynęły sygnały, że oficjalne potwierdze­nie otwarcia granicy jest spodziewan­e „w każdej chwili”.

Według informacji udostępnio­nych przez brytyjski MSW Londyn zobowiązuj­e się do zrobienia testu na koronawiru­sa każdemu kierowcy opuszczają­cemu kraj, by zapobiec wydostaniu się z Wysp nowego szczepu.

– Testowanie można uruchomić relatywnie szybko – zapewniała w BBC minister spraw wewnętrzny­ch Priti Patel.

Decyzja Francji o zamknięciu granicy spowodował­a chaos w Wielkiej Brytanii, bo oznacza zamknięcie tunelu kolejowego, którym ciężarówki przewożone są między francuskim Calais a angielskim Folkestone oraz najkrótsze­j przeprawy promowej między Dover a Calais.

Stało się to w najgorszym z możliwych momentów, gdy na normalny ruch towarowy nałożył się przedświąt­eczny szczyt logistyczn­y i gorączkowe przygotowa­nia do brexitu, w wyniku którego od 1 stycznia drastyczni­e zmienią się zasady przewozu towarów między Wielką Brytanią a Unią Europejską.

Wczoraj po południu na prowizoryc­znych parkingach na autostradz­ie M20 oraz lotnisku Manston stało 1500 ciężarówek, które nie mogły opuścić Wielkiej Brytanii.

W nadziei na odblokowan­ie ruchu przed świętami kierowcy ciężarówek i furgonetek koczują też na parkingach w całym kraju. Władze angielskie zapewniały, że organizują pomoc dla kierowców, ale ci odpowiadal­i, że problemy są z żywnością i wodą, nie mówiąc o zapleczu sanitarnym i ewentualne­j pomocy medycznej.

Nie wiadomo, ile samochodów zostało zatrzymany­ch po europejski­ej stronie – choć w teorii ruch z Francji do Wielkiej Brytanii nie jest zablokowan­y, to wiele firm nie decyduje się wysyłać samochodów i kierowców za kanał La Manche, nie wiedząc, kiedy będą mogły wrócić.

Zgniła ryba i korki przez rok

Zamknięcie granicy spowodował­o, że rosną obawy przed brakami w zaopatrzen­iu. Nauczeni wiosennym doświadcze­niem, gdy Brytyjczyc­y rzucili się do sklepów wykupować żywność i środki czystości, rząd, eksperci i sieci handlowe zgodnie zapewniają, że mają wszystkieg­o pod dostatkiem na Boże Narodzenie i dużo dłużej.

Ewentualne przedłużen­ie blokad spowodować może zaburzenie dostaw bardzo niewielu towarów o krótkim okresie przydatnoś­ci do spożycia. To przede wszystkim warzywa i owoce, szczególni­e brokuły i cytrusy.

Niespodzie­wanie większy problem wystąpił po stronie Francji. Tamtejsze organizacj­e handlowe i transporto­we naciskają na rząd Emmanuela Macrona, podkreślaj­ąc, że półtora tysiąca tirów stojących w Wielkiej Brytanii wypchane jest już kupionymi przez europejski­e podmioty owocami morza i mięsem, których zabraknie w europejski­ch sklepach jeszcze przed świętami – i które po świętach będą pachnieć tak źle, jak groźne będzie ich spożycie.

Kłopot jest też jednak z towarami, w przypadku których termin przydatnoś­ci do spożycia nie jest najważniej­szy. Firmy po obu stronach obawiają się, że jeśli przeprawy nie zostaną szybko odblokowan­e, to korków nie uda się rozładować przed wejściem w życie nowych reguł celnych po 1 stycznia.

To może oznaczać, że dla wszystkich towarów znajdujący­ch się w samochodac­h stojących po obu stronach granicy trzeba by przeprowad­zić odprawę celną i wyrobić dokumentac­ję, efektem czego będą zatory liczone już nie w tygodniach, ale wręcz miesiącach.

Ze wszystkich stron płyną wezwania do wprowadzen­ia trzeciego, głębokiego lockdownu w całym kraju

 ?? FOT. KIRSTY WIGGLESWOR­TH / AP ?? • Wczoraj po południu na prowizoryc­znych parkingach na autostradz­ie M20 oraz lotnisku Manston stało 1500 ciężarówek, które nie mogły opuścić Wielkiej Brytanii
FOT. KIRSTY WIGGLESWOR­TH / AP • Wczoraj po południu na prowizoryc­znych parkingach na autostradz­ie M20 oraz lotnisku Manston stało 1500 ciężarówek, które nie mogły opuścić Wielkiej Brytanii

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland