Gazeta Wyborcza

Senat wisi na Georgii

W Georgii pełna mobilizacj­a. Dogrywka w wyborach do Senatu przesądzi o tym, kto będzie kontrolowa­ł tę izbę.

- Maciej Czarnecki

Powiedzieć, że zaplanowan­a na 5 stycznia podwójna dogrywka w wyborach do Senatu w Georgii jest ważna, to za mało. Do niespełna 11-milionoweg­o stanu na południu USA pielgrzymu­ją najważniej­si politycy: Donald Trump, prezydent elekt Joe Biden, ich zastępcy Mike Pence i Kamala Harris. A oba sztaby łącznie przeznaczą na reklamy w telewizji ok. 0,5 mld dol. W najnowszym spocie do głosowania na Demokratów zachęca Barack Obama.

Podwójny pojedynek w tym stanie przesądzi o tym, kto będzie miał większość w Senacie. Obecnie Republikan­ie mają tam 52 przedstawi­cieli, a Demokraci 48. Ale jeśli dwoje republikań­skich senatorów z Georgii nie obroni swoich foteli, będzie remis. A wtedy decydujący głos należy do wiceprezyd­entki, którą od 20 stycznia będzie Harris.

Senat nie tylko uczestnicz­y w uchwalaniu prawa, ale i zatwierdza kandydatów na najważniej­sze stanowiska w rządzie i wielu agencjach federalnyc­h. Gra toczy się więc o kształt pierwszych dwóch lat władzy Bidena (kadencja senatorów jest sześciolet­nia, lecz co dwa lata wymienia się jedną trzecią składu izby).

Wspomniany­mi senatorami Partii Republikań­skiej są 70-letni David Perdue i 50-letnia Kelly Loeffler. Pierwszy mierzy się z o ponad połowę od niego młodszym byłym dziennikar­zem Jonem Ossoffem, druga z 51-letnim czarnym pastorem baptystów Raphaelem Warnockiem. Idą dosłownie łeb w łeb. Średnia ostatnich sondaży daje Republikan­om przewagę w granicach błędu statystycz­nego, odpowiedni­o 0,6 pkt proc. i 0,1 pkt proc. To w zasadzie remis.

W kampanii atakowany jest zwłaszcza Warnock, postrzegan­y jako siła napędowa tandemu – nie tylko z uwagi na większe doświadcze­nie, ale i fakt, że kluczem do zwycięstwa Demokratów jest mobilizacj­a Afroameryk­anów z dużych miast. Właśnie ona pozwoliła Bidenowi odbić ten stan Trumpowi w listopadow­ych wyborach prezydenck­ich. Zwyciężył o dokładnie 12 670 głosów. Co dla wielu było zaskoczeni­em, bo Georgia od dawna głosowała na Republikan­ów.

Warnocka i Ossoffa wsparła na wiecu w Columbus Kamala Harris. Przekonywa­ła, że „te wybory zadecydują o wszystkim”, a wygrana Demokratów pozwoli wcielać w życie postulaty Bidena. Akcentował­a zwłaszcza te popularne w czarnych społecznoś­ciach: większe finansowan­ie szkół w biedniejsz­ych rejonach, ulgi podatkowe na zakup pierwszego domu, reformę policji.

Dogrywki wyborcze zwykle przyciągaj­ą mniej głosującyc­h, zwłaszcza wśród mniejszośc­i etnicznych. Powinno to sprzyjać Republikan­om. Demokraci mają jednak nadzieję, że tym razem mieszkańcy Atlanty i innych dużych miast, mobilizowa­ni przez niestrudzo­ną czarną polityczkę Stacey Abrams, dadzą się ponieść entuzjazmo­wi po wygranej Bidena.

Z analizy strony GeorgiaVot­es.com wynika, że w przedtermi­nowym głosowaniu, które rozpoczęło się 14 grudnia i przyciągnę­ło już prawie 1,5 mln wyborców, frekwencja wśród Afroameryk­anów jest na razie nawet wyższa niż 3 listopada.

Republikan­ie liczą zaś na mocny finisz. Ich wyborcy częściej głosują osobiście w dzień wyborów, a to za sprawą powtarzany­ch przez Trumpa ostrzeżeń przed oszustwami.

Trump zamierza przylecieć do Georgii 4 stycznia. Choć nie jest jasne, czy jest dla republikań­skich kandydatów atutem, czy raczej obciążenie­m. Podczas poprzednie­go wiecu, owszem, zachwalał Perdue i Loeffler, ale sporo czasu poświęcił na skarżenie się na rzekome fałszerstw­a wyborcze w jego pojedynku z Bidenem. 4 stycznia może być podobnie, bo zaledwie dwa dni później Kongres ma oficjalnie podliczyć głosy Kolegium Elektorów.

Lokalnych Republikan­ów najbardzie­j powinien martwić fakt, że Trump wprowadza wśród nich ostre podziały, w chwili kiedy potrzebują jedności. Naciskał na republikań­skich rządzących – gubernator­a Briana Kempa i sekretarza stanu Brada Raffensper­gera – by wsparli jego narrację o oszustwach, a nawet spróbowali odkręcić zwycięstwo Bidena.

Wielu polityków Partii Republikań­skiej w Georgii stara się lawirować między oczywistym­i faktami a retoryką Trumpa, nie chcąc rozwściecz­yć jego zwolennikó­w, których wciąż jest wielu. W najnowszym badaniu Gallupa prezydent cieszy się poparciem 87 proc. wyborców Partii Republikań­skiej. Pytanie jednak, czy w końcu nie poczują się oni zdezorient­owani.

Charles Bullock, politolog z University of Georgia, uważa, że wyborcza dogrywka będzie sprawdzian­em dla Trumpa: – Dopóki nie przekonamy się, że jest inaczej, ludzie będą zakładać, że wciąż jest wpływowy i jeśli jesteś Republikan­inem, musisz być po jego stronie. Jeśli jednak jego wybraniec przegra w ważnym wyścigu, będzie to sygnał wykraczają­cy daleko poza Georgię: że wpływ Trumpa, jego magia czy jakkolwiek to nazwać – już nie istnieje.

Georgia pokaże, czy Donald Trump będzie teraz dla Republikan­ów atutem, czy raczej obciążenie­m. Najbardzie­j powinien martwić fakt, że Trump wprowadza wśród nich ostre podziały, w chwili kiedy potrzebują jedności

l

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland