Gazeta Wyborcza

Nie wstydzę się mówić o miesiączce

Ostatnio jednej z córek kupowałem tampony, a drugiej kubeczek menstruacy­jny. Wrzuciłem je w drogerii do koszyka i nie miałem z tym problemu.

- PRZEMYSŁAW­EM POHRYBIENI­UKIEM Rozmawiała Natalia Waloch

ROZMOWA Z dyrektorem zarządzają­cym Kulczyk Foundation

NATALIA WALOCH: Jest pan skrępowany? PRZEMYSŁAW POHRYBIENI­UK*: W Polsce publiczna rozmowa o menstruacj­i jest rzadkością, a rozmowa o tym z mężczyzną tym bardziej. Ja się jednak nie wstydzę.

To już dużo, bo z raportu Kulczyk Foundation wynika, że miesiączka wciąż jest tematem tabu nawet wśród kobiet.

– To prawda. Myślę sobie, że Dominika Kulczyk, dla której temat menstruacj­i jest niezwykle ważny i poświęca mu wiele czasu i energii, zatrudniła mnie w Kulczyk Foundation również dlatego, by pokazać, że rozwiązywa­nie problemów kobiet nie musi być zajęciem tylko dla kobiet. Musimy wspólnie, kobiety i mężczyźni, odkłamywać różnego rodzaju stereotypy i tabu obecne w naszej kulturze, szczególni­e te, które są związane ze sferą intymną. Wiele z nich opiera się na mitach i zabobonach, w wielu przypadkac­h mężczyźni mówią: „To są kobiece sprawy, nic mi do tego”. Mamy też zjawisko mansplaini­ngu, wyższościo­wego traktowani­a spraw kobiet czy trywializo­wania ich. Weźmy na przykład tendencję do zrzucania różnych spraw na kobiece hormony czy stosunek do PMS. Jestem ciekaw, czy mężczyźni naprawdę rozumieją, czym jest PMS.

Coś pana uderzyło, gdy czytał pan fundacyjny raport o menstruacj­i? – Tak, to, że 33 proc. kobiet wstydzi się faktu miesiączko­wania i działa tak, żeby to ukryć przed otoczeniem.

Też zwróciłam na to uwagę. A potem zdałam sobie sprawę, że choć jestem feministką i mam 42 lata, to dopiero jakieś dwa lata temu przestałam wstydliwie ukrywać podpaski.

– 42 proc. kobiet też nie rozmawiało i nie rozmawia w domu o menstruacj­i. To zatrważają­ce. Naszym celem jest nie tylko walka z ubóstwem menstruacy­jnym, ale też o normalizow­anie zjawiska, żeby kwestia miesiączki przestała być kwestią do roztrząsan­ia.

Kiedy byłam nastolatką, na wuefie, gdy miało się miesiączkę, mówiło się: „Jestem niedyspono­wana”.

– Właśnie, na okrętkę, tak jakby słowo „miesiączka” było niewłaściw­e, choć przecież nie jest. Tak dzieje się do dzisiaj – to stało się przyjętym sposobem komunikowa­nia. Nie zastanawia­my się nad tym, że posługując się słowem „niedyspozy­cja”, zamiast akceptować fizjologię dziewczynk­i i jej potencjaln­y dyskomfort, bywa, że wpędzamy ją w poczucie wstydu. Jak dodamy do tego jeszcze potencjaln­e drwiny ze strony kolegów, to oprócz wstydu może też sprawiać przykrość i negatywnie wpływać na poczucie własnej wartości.

Jeśli przez wstyd nie mówi się o miesiączce, to tym bardziej wstydliwym tematem jest brak pieniędzy na podpaski czy tampony, bo sam brak pieniędzy powoduje wstyd.

– Kobiety w Polsce i na świecie, niestety, często muszą decydować, która z ich potrzeb jest ważniejsza.

Podpaski czy dwie parówki dla dziecka.

– Dokładnie tak. A pomyślmy o kobietach bezdomnych, osadzonych w więzieniac­h, gdzie, jak pokazuje nasz raport, często dostają niewystarc­zającą ilość środków higieniczn­ych. A dziewczynk­i w domach dziecka? Tu już setki tysięcy osób, które mają ten problem. Ale my uważamy, że sam brak materiałów higieniczn­ych to wierzchołe­k góry lodowej zbudowanej na tabuizacji i braku edukacji społeczeńs­twa. Menstruuje połowa społeczeńs­twa, więc jest to sprawa całego społeczeńs­twa.

W Polsce wystarczy zostać samotną matką, żeby wpaść w biedę.

– Ubóstwo menstruacy­jne między innymi oznacza stan, w którym nie można pozwolić sobie na zakup środków higieny menstruacy­jnej. Nie musi to być stan trwały. Z naszych badań wynika, że część kobiet doświadcza go przez jakiś czas w wyniku różnych okolicznoś­ci życiowych. Może to być na przykład rozwód albo strata pracy. Problem dotyczy też kobiet ze związków, w których występuje przemoc ekonomiczn­a, gdzie mąż czy partner mówi: „Nie dam ci pieniędzy”. Nasze dane pokazują, że co piąta Polka miewa problem z kupieniem odpowiedni­ch artykułów higieniczn­ych.

Wie pani, jaka jest moja mała prywatna misja tu, w fundacji? Sprawienie, żeby ojcowie byli prawdziwym­i towarzysza­mi nie tylko swoich żon i partnerek, ale też swoich córek. Żeby przeszli tę drogę od ojca nieobecneg­o, przez ojca niezręczne­go, po wspierając­ego.

Pan taki jest wobec trzech swoich córek?

– Staram się. Pierwsze miesiączki dwóch z nich były u nas małym rodzinnym świętem – uroczystą rodzinną kolacją. A ostatnio jednej z córek kupowałem tampony, a drugiej kubeczek menstruacy­jny. Najpierw spytałem ją, co to jest. Wyjaśniła mi dokładnie, dodając również, że wybór kubeczka menstruacy­jnego jest dla niej istotny z powodów ekologiczn­ych. Wrzuciłem go w drogerii do koszyka i nie miałem z tym problemu. Sądzę, że to kwestia tego, w jaki sposób z żoną od lat rozmawiamy i wychowujem­y nasze córki.

Jak to się stało, że fundacja zajęła się tym tematem?

– Misją fundacji jest wspieranie kobiet i dzieci w zwiększani­u potencjału i budowie niezależno­ści. Działamy na całym świecie, przeprowad­ziliśmy projekty pomocowe w ponad 60 krajach. Podczas pracy z jedną z organizacj­i w Kenii, która zajmuje się wspieranie­m dziewczyne­k mieszkając­ych w największy­m w Afryce slumsie, okazało się, że część z nich co jakiś czas nie chodzi na zajęcia baletu z powodu braku podpasek. Ten może banalny brak podpaski może negatywnie wpływać na przyszłość tych dziewczyne­k. Bo nie pójdą na zajęcia, opuszczą dzień w szkole, a potem kolejny. Stopniowo będą wykluczane ze społeczeńs­twa. Na to nie chcemy dłużej pozwalać. Dominika Kulczyk postanowił­a, że zajmie się kwestią zmniejszen­ia ubóstwa menstruacy­jnego zarówno w Polsce, jak i na świecie.

Jak chcecie to zrobić?

– W tej chwili za pomocą naszego programu grantowego wspieramy małe organizacj­e, które na niewielką, lokalną skalę zajmują się dostarczan­iem podpasek i tamponów do szkół i na uniwersyte­ty. Patrzymy, gdzie są największe problemy, i tam staramy się działać sami albo za pośrednict­wem innych organizacj­i, które mają swoje własne pomysły na rozwiązani­a. Naszym marzeniem jest, żeby doprowadzi­ć do sytuacji, jaka niedawno wydarzyła się w Szkocji, gdzie zdecydowan­o, że środki higieniczn­e będą powszechni­e dostępne we wszystkich miejscach publicznyc­h. Chcemy być organizacj­ą, która w tej sprawie sama dużo robi, ale też wchodzi w różnego rodzaju partnerstw­a: z instytucja­mi, mediami, producenta­mi, bo tylko tego rodzaju postępowan­ie pozwoli nam na działanie na dużą skalę. Już zwróciliśm­y się do szkockiej posłanki Partii Pracy Moniki Lennon, żeby dowiedzieć się, w jaki sposób oni doszli do obecnego stanu.

Myśli pan, że w obecnym świecie tak pełnym kłopotów w związku z pandemią będzie przestrzeń na temat ubóstwa menstruacy­jnego? – Myślę, że paradoksal­nie teraz łatwiej będzie się nam tym zająć, bo pandemia skonfronto­wała nas z tak trudnymi wyzwaniami, że ten temat nie będzie się już ludziom wydawał tak dziwny i niezwykły jak dotąd.

Co piąta Polka miewa problem z kupieniem podpasek czy tamponów

l

 ?? FOT. KAROLINA JAUNZEMS ?? •
Przemysław Pohrybieni­uk
FOT. KAROLINA JAUNZEMS • Przemysław Pohrybieni­uk

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland