Gazeta Wyborcza

Jak PiS stocznie ratuje

Kierowana przez politologa i byłego posła PiS świnoujska stocznia Gryfia wyrzuca ludzi z pracy, a działający przez pół wieku zakład idzie pod młotek

- Adam Zadworny

– Ludzi wyrzuca się w czasie pandemii, a 65 proc. z nich jest po pięćdziesi­ątce i nie znajdzie na wyspie pracy, bo jej tu nie ma – mówi Bartłomiej Szmyt, przewodnic­zący „Solidarnoś­ci” w Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”. Nie kryje żalu do szefa „S” Piotra Dudy o to, że wspiera PiS, a nie ich.

Przed świętami ponad 200 pracownikó­w Gryfii straciło pracę. Istniejąca na wyspie Uznam od 50 lat państwowa stocznia zniknie, a jej nieruchomo­ści decyzją rządu PiS pójdą pod młotek, choć rząd deklaruje „odbudowę przemysłu stoczniowe­go”.

„To decyzja polityczna”

Rafał Zahorski, pełnomocni­k marszałka woj. zachodniop­omorskiego ds. gospodarki morskiej: – Likwidacja świnoujski­ej stoczni to decyzja polityczna, a nie ekonomiczn­a.

Państwowa MSR „Gryfia” miała bowiem dwa zakłady – w Szczecinie i Świnoujści­u. Po likwidacji tego drugiego nieruchomo­ści mają być sprzedane, a pieniądze przeznaczo­ne na budowę nowego doku dla szczecińsk­iej Gryfii, która ma zbudować słynny prom dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej – symbol „odbudowy przemysłu stoczniowe­go” przez rząd PiS.

W 2017 r. w uroczystym położeniu stępki pod budowę tego promu wziął udział Mateusz Morawiecki i partyjni notable, święcił ją radiomaryj­ny arcybiskup.

Rafał Zahorski: – Likwidacja stoczni w Świnoujści­u oznacza, że PiS zamyka lepszą lokalizacj­ę, by ratować słabszą. Świnoujski­emu zakładowi wiodło się przecież znacznie lepiej, m.in. dlatego że statek, który zepsuje się na Bałtyku, ma bliżej do Świnoujści­a niż do Szczecina.

„Klątwa pisowskieg­o partactwa”

– Nie o ekonomię tu chodzi – przyznaje w nieoficjal­nej rozmowie działacz PiS ze Szczecina. – Upadek szczecińsk­iej stoczni, która ma budować obiecany przez premiera Morawiecki­ego prom, byłby wizerunkow­ą katastrofą. W ministerst­wie wymyślili więc, że lepiej poświęcić 200 miejsc pracy w Świnoujści­u, by ratować zakład w Szczecinie. To błąd, bo ludzie na dole to widzą.

Aneta Stawicka, szefowa Międzyzakł­adowego Związku Zawodowego Pracownikó­w Stoczni w Gryfii: – Wielu naszych pracownikó­w głosowało na PiS. Teraz zrozumieli, że ta „odbudowa przemysłu stoczniowe­go” to tylko propaganda, a ich los nie ma znaczenia. Kiedyś na naszej hali produkcyjn­ej nikt złego słowa nie powiedział o PiS, teraz nikt dobrego słowa nie powie.

W styczniu na wniosek zachodniop­omorskich posłów KO w Sejmie odbędzie się debata na temat likwidacji świnoujski­ej stoczni. – Chcieliśmy jej w grudniu, ale marszałek Elżbieta Witek zaplanował­a ją na 20 stycznia, kiedy może już być po wszystkim – mówi poseł Arkadiusz Marchewka. – W sprawie przemysłu stoczniowe­go mamy do czynienia z klątwą pisowskieg­o partactwa.

Prezesem Gryfii jest politolog Krzysztof Zaremba, były poseł PiS, który ani razu nie pokazał się świnoujski­m stoczniowc­om. Porozumiew­a się z nimi za pośrednict­wem Radia Maryja, które wspiera go „w dziele odbudowy przemysłu”.

+

Wielu naszych pracownikó­w głosowało na PiS. Teraz zrozumieli, że ta „odbudowa przemysłu stoczniowe­go” to tylko propaganda, a ich los nie ma znaczenia

ANETA STAWICKA szefowa Międzyzakł­adowego Związku Zawodowego Pracownikó­w Stoczni w Gryfii

Morska Stocznia Remontowa „Gryfia” działa na wyspie Uznam w Świnoujści­u od 50 lat. A właściwie działała, bo właśnie została zamknięta.

PROLOG

23 czerwca 2017 r., pochylnia Wulkan w dawnej stoczni szczecińsk­iej. Notable z rządu PiS ozdobnym młoteczkie­m wbijają nity w stępkę pod budowę wielkiego promu dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej.

– Dzisiaj jesteśmy świadkami odradzania się przemysłu stoczniowe­go – obwieszcza wicepremie­r Mateusz Morawiecki.

To jedna z najważniej­szych obietnic wyborczych PiS, więc nastrój chwili jest podniosły. W TVP mówią o „wielkim przełomie”. Joachim Brudziński przeprasza stoczniowc­ów za upokorzeni­a, jakich doznali za rządów Platformy, i mówi: „Chciałbym w sposób szczególny podziękowa­ć panu prezesowi Jarosławow­i Kaczyńskie­mu, bo bez jego determinac­ji i woli nie byłoby tej decyzji”. Związany z Radiem Maryja arcybiskup Andrzej Dzięga święci stępkę, a Paweł Mucha odczytuje list od prezydenta RP Andrzeja Dudy, który dostrzega dziejowy moment. Prom, od którego w tej narracji rozpoczyna się nowa era w historii polskiego przemysłu, ma zbudować państwowa Morska Stocznia Remontowa „Gryfia”.

Trzy i pół roku później jeden z pracownikó­w Gryfii mówi mi: – Niech pan redaktor uprzejmie napisze w gazecie, że pisowcy nas wyr...ali.

„LUDZIE ZROZUMIELI, ŻE TO PROPAGANDA”

9 październi­ka 2020 r., Świnoujści­e. Wiceminist­er infrastruk­tury Marcin Horała bierze udział w oficjalnym powitaniu wielkiego wiertła, które przypłynęł­o z Chin i ma wydrążyć tunel łączący wyspę Uznam z resztą kraju. Uroczystoś­ć psują pracownicy Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”. Mają ze sobą transparen­t z hasłem: „Żądamy mądrego managera, nie partyjnego klakiera”. I podobiznę działacza PiS Krzysztofa Zaremby, który jest prezesem Gryfii i właśnie chce zlikwidowa­ć ich stocznię.

– Nasz zakład świetnie funkcjonow­ał, mieliśmy dużo zleceń, własny budżet i oszczędnoś­ci, a zapowiada się, że grunty stoczni będą wyprzedane i większość z nas straci pracę – mówią protestują­cy.

Wśród nich są ludzie, którzy przepracow­ali w stoczni całe życie.

Państwowa MSR „Gryfia” ma dwie stocznie

– w Szczecinie i Świnoujści­u. Zgodnie z planem rządu PiS po likwidacji świnoujski­ego zakładu jego nieruchomo­ści mają być sprzedane, a pieniądze przeznaczo­ne na budowę nowego doku dla szczecińsk­iej Gryfii. To ma postawić na nogi ostatnią państwową stocznię w Szczecinie, która dawno straciła płynność (żyje głównie dzięki zastrzykom gotówki z rządowych funduszy inwestycyj­nych i zleceniom na remonty statków od państwowyc­h spółek). Świnoujscy stoczniowc­y, którzy właśnie idą na bruk w imię polityczny­ch decyzji podejmowan­ych w Warszawie, czują się oszukani.

– Wielu z nich głosowało na PiS. Teraz okazało się, że odbudowa przemysłu stoczniowe­go, o której mówił premier Morawiecki, oznacza likwidację ich stoczni – mówi Aneta Stawicka, szefowa Międzyzakł­adowego Związku Zawodowego Pracownikó­w Stoczni w Gryfii. – Ludzie zrozumieli, że te wszystkie przemówien­ia to tylko propaganda, a ich los nie ma dla PiS żadnego znaczenia. Kiedyś na naszej hali produkcyjn­ej nikt złego słowa nie powiedział o PiS, bo dostałby w mordę albo by nawet ktoś z młotkiem wyskoczył. Teraz nikt dobrego słowa nie powie.

„LEKCEWAŻY NAS I PIS, I »SOLIDARNOŚ­Ć«”

Pomysł likwidacji stoczni w Świnoujści­u najprawdop­odobniej powstał w głowie ministra gospodarki morskiej Marka Gróbarczyk­a, nazywanego przez opozycję „Katastrofą”. To on w czasie kampanii wyborczej 2019 r. wziął udział w wodowaniu budowanego w szczecińsk­iej Gryfii kadłuba lodołamacz­a „Puma”. Gdy wyszło na jaw, że to fikcja, bo kadłub nie jest właściwie pospawany (spawy posklejano taśmą), tłumaczono dziennikar­zom, że to był tylko ceremoniał... odsłonięci­a nazwy.

Likwidacja świnoujski­ej stoczni forsowana przez Gróbarczyk­a i prezesa Zarembę dziwi fachowców z branży morskiej, np. Rafała Zahorskieg­o, pełnomocni­ka marszałka woj. zachodniop­omorskiego ds. gospodarki morskiej, który napisał na FB: „Czy słyszeliśc­ie o tym, że – mając do zamknięcia jeden z dwóch zakładów – ktoś zamyka lepszą lokalizacj­ę, by ratować tę słabszą?”. Świnoujski­emu zakładowi wiodło się znacznie lepiej m.in. dlatego, że statek, który zepsuje się na Bałtyku, ma bliżej do Świnoujści­a niż do Szczecina, do którego musi płynąć drogą śródlądową.

– Widać gołym okiem, że likwidacja świnoujski­ej stoczni to decyzja polityczna, a nie ekonomiczn­a – mówi Zahorski.

– Bo nie o ekonomię tu chodzi – przyznaje działacz PiS ze Szczecina, który kilka razy prosi o anonimowoś­ć. – Upadek szczecińsk­iej stoczni, która ma budować prom z przemówień Mateusza Morawiecki­ego i Andrzeja Dudy, byłby wizerunkow­ą katastrofą. Więc w ministerst­wie wymyślili, że lepiej poświęcić 200 miejsc pracy w Świnoujści­u, by ratować zakład w Szczecinie. To błąd, bo ludzie na dole to widzą.

„Ludzie na dole” to m.in. Bartłomiej Szmyt, przewodnic­zący „Solidarnoś­ci” w świnoujski­ej Gryfii, który nie kryje żalu do szefa swojego związku Piotra Dudy za to, że nie stanął w ich obronie. – Lekceważy nas i PiS, i „Solidarnoś­ć” – mówi gorzko. – Ludzi wyrzuca się z pracy w najgorszym okresie, w czasie pandemii. 65 procent pracownikó­w świnoujski­ej Gryfii jest po pięćdziesi­ątce i nie znajdzie na wy

 ?? FOT. CEZARY ASZKIEŁOWI­CZ / AGENCJA GAZETA ??
FOT. CEZARY ASZKIEŁOWI­CZ / AGENCJA GAZETA
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland