Co wynik w Georgii oznacza dla Bidena, a co dla Republikanów
Częściowe umorzenie długów studenckich czy podniesienie podatków najbogatszym – szanse na te i inne reformy Joego Bidena wzrosły. Gdyby Republikanie wygrali choć w jednym wyścigu, mieliby większość i mogliby skutecznie powstrzymywać przyszłego prezydenta. Wydaje się jednak, że górą są obaj kandydaci Demokratów.
Demokraci mają już większość w Izbie Reprezentantów. Zatem prawdopodobne przejęcie Senatu otwiera im drogę do wielu inicjatyw. Pierwszą będzie zwiększenie pomocy podczas pandemii.
Przed świętami Kongres uchwalił drugi pakiet pomocowy opiewający na 900 mln dol. (pierwszy był w marcu), który przewiduje m.in. bezpośrednie wypłaty dla większości obywateli, dodatkowe zasiłki dla bezrobotnych i kolejne pożyczki dla przedsiębiorców. Demokraci nie kryli jednak, że chcą większego wsparcia. Miesiącami walczyli o nie z Republikanami, którzy obawiali się nadmiernego deficytu budżetowego. Teraz nie muszą się na nich oglądać.
Podobnie będzie w przypadku nominacji Bidena na najważniejsze stanowiska w rządzie, agendach federalnych i sądach, które zatwierdza Senat.
Zdecydowanie wzrosły szanse na realizację takich postulatów Bidena, jak cofnięcie obniżek podatków dla najbogatszych dokonanych przez Trumpa, czy częściowo bezpłatne studia.
Tarcia u Demokratów
Z drugiej strony minimalna przewaga w Senacie oznacza, że Biden w wielu kwestiach będzie musiał mozolnie wykuwać kompromisy w obrębie własnej partii. A przecież są w niej potężne tarcia między centrystami a lewicą. Na tyle duże, że mogą w ogóle zablokować niektóre reformy. Np. Demokraci zgadzają się, że trzeba rozszerzać program publicznych ubezpieczeń zdrowotnych, ale mają odmienne pomysły, jak to robić.
– Załóżmy, że ziści się nasze marzenie – mówił przed wyborami w Georgii Dick Durbin, whip Demokratów w Senacie (czyli polityk odpowiedzialny za zapewnienie projektom administracji odpowiedniej liczby głosów). – Przy układzie sił 50-50 będziemy musieli naprawdę uważnie projektować wszelkie zmiany w ustawie o ubezpieczeniach zdrowotnych lub jakiejkolwiek innej, np. o zmianach klimatu – dodał Durbin.
– Przy niedużej większości Biden nie zrealizuje też zmian instytucjonalnych, np. nominacji „nadprogramowych” liberalnych sędziów do Sądu Najwyższego
w przyszłości czy zmiany w procedurze legislacyjnej obstrukcji w Kongresie (tzw. filibuster) – mówi dr Paweł Markiewicz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Aby uniknąć żmudnych negocjacji, Biden może często korzystać z rozporządzeń, podobnie jak wcześniej Obama, u boku którego był wiceprezydentem. W ten sposób planuje szybko odkręcić decyzje Trumpa w kwestiach klimatu i imigracji. USA mają powrócić do paryskiego porozumienia klimatycznego, przywrócić mocniejsze regulacje ochrony środowiska i zapewnić ochronę tzw. marzycielom, czyli osobom, które przybyły do kraju jako dzieci, ale wciąż nie mają legalnego statusu.
Kuszenie Republikanów
Komentatorzy zastanawiają się, na ile Biden, były senator znający
Kapitol jak mało kto, będzie próbował dogadywać się z Republikanami. Niektórzy spekulują nawet, że spróbuje przyciągnąć jednego czy dwóch do Partii Demokratycznej, by zapewnić jej mocniejszą przewagę. Zwłaszcza że Partia Republikańska wydaje się coraz bardziej destabilizowana przez rozgoryczonego swoją porażką Trumpa.
Takie zmiany frontu są w Senacie USA rzadkie, ale się zdarzają. Od 1890 r. odnotowano ich 21. Ostatnio barwy zmienił Arlen Specter, senator Republikanów z Pensylwanii, który w 2009 r. przeszedł do Partii Demokratycznej. n– Prawdopodobnie Biden będzie szukał wsparcia wśród umiarkowanych Republikanów, jak Mitt Romney czy Lisa Murkowski, co wzmocni jego wizerunek jako sprawnego polityka, który szuka współpracy – przewiduje dr Markiewicz.
+