Ja tylko zachęcam
Pandemia wywróciła pańskie życie zawodowe.
Widzę, że wszyscy bardzo nerwowo komentują fakt, że kilku kolegów aktorów zostało zaszczepionych poza kolejką. Bardzo mnie to martwi – mówi aktor będący twarzą rządowej akcji szczepień.
AGNIESZKA KUBLIK: Kto panu zaproponował, by być twarzą rządowych szczepień na COVID-19?
CEZARY PAZURA: Pani z Ministerstwa Zdrowia zadzwoniła z pytaniem, czy wezmę udział w akcji na rzecz szczepień, czy zgodzę się być jej ambasadorem? I się zgodziłem oczywiście. Pomyślałem sobie: – Ooo! Jeżeli do mnie się ktoś zwraca z taką propozycją, to coś może w życiu osiągnąłem.
Jak namawia pan do szczepień? – Nie, ja nie namawiam. Chciałbym unikać tego słowa. Każdy ma prawo wyboru i jeżeli ktoś nie chce się szczepić, to trudno. Dlatego ja tylko zachęcam i przede wszystkim informuję, gdzie można znaleźć rzetelne informacje na temat szczepień, czyli na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia, i podaję numer telefonu – 989 – pod który każdy będzie mógł zadzwonić i pytać.
Spoty radiowe, które już są emitowane, dają właśnie odpowiedzi na te najczęstsze pytania i wątpliwości. Bo wątpliwości to normalna rzecz i nie wolno ich lekceważyć. Więc ja zachęcam wątpiących, by szukali rzetelnej wiedzy, bo jest ważne, by jak największa część populacji się zaszczepiła, żeby ten wirus zniknął.
Pan sam szuka informacji o szczepionce?
– Kompletnie. Ale nie narzekam, ja przeżyłem stan wojenny, więc wiem, że teraz nie jest najgorzej. Po prostu musimy być wszyscy solidarni, musimy się zaszczepić, żeby np. ludzie chorzy mogli zacząć się leczyć i żyć.
Wie pani, że jeszcze przed pandemią w swoim kabarecie żartowałem, że najgorsze jest to, czego nie widzimy, czyli zarazki, bakterie, wirusy, a ich masa, jakby je wszystkie zliczyć, jest większa niż masa wszystkich ssaków. Mówiłem, że na tym powinniśmy się skupić, to jest prawdziwe zagrożenie, że tak naprawdę te małe niewidzialne wirusy rządzą światem, a nie Putin albo Trump. No i to się stało. Jakiś niewidzialny wirus potrafił wywrócić do góry nogami gospodarki i relacje międzyludzkie. I spowodować śmierć aż 1,8 miliona ludzi na całym świecie. To jest straszne.
Jak bardzo pan marzy o powrocie na scenę?
– Bardziej, niż myślałem. Każdy aktor powie, że bycie na scenie to jest coś magicznego, czego się nie da opowiedzieć. To jest też potrzebne widzom, może nawet bardziej niż nam? Żeby pójść na dobry spektakl, na chwilę się zatrzymać i mieć czas na refleksję.
W pandemii, niestety, nie nauczyliśmy się nie spieszyć. Może jednak coś pozytywnego z tej pandemii wyniesiemy? Że musimy dla nas, dla naszej przyszłości, powiedzieć sobie „stop”.
Nie dostał pan propozycji, by się zaszczepić zanim zacznie pan przekonywać, innych do szczepień?
– Miałem taki pomysł. Poprosiłem żonę, żeby zapytała w resorcie zdrowia, jaka jest szansa, żebym się zaszczepił poza kolejnością. Bo wiem, jak działa w Polsce przekaz. Jeżeli wychodzi facet na scenę, przed kamerę, i mówi: Proszę państwa, zachęcam, żebyście się szczepili, bo to jest bezpieczne, a sam jest niezaszczepiony, to prędzej czy później zapytają, to dlaczego sam się nie szczepisz?
Ale też wiem, że jeślibym się zaszczepił wraz z grupą 0, toby wyszło na to, że uważam, iż mnie się szczepienie należy bez kolejki. I tak źle, i tak niedobrze.
Pani z ministerstwa powiedziała żonie, że nie ma takiej możliwości, bym się teraz zaszczepił. No, trudno – pomyślałem, ale wydarzenia ostatnich dni utwierdziły mnie w przekonaniu, że lepiej poczekać na swoją kolej. Widzę, że wszyscy bardzo nerwowo komentują fakt, że kilku kolegów aktorów zostało zaszczepionych poza kolejką. Bardzo mnie to martwi. Przecież oni sami nie przyszli na te szczepienia, sami do kolejki się nie wepchali, ktoś ich tam zaprosił. Przecież ja znam tych ludzi, to są artyści wspaniali. Nie zrobili nic złego, nie działali z premedytacją czy złośliwie przeciwko komuś.
+