Gazeta Wyborcza

Hotele i restauracj­e mają dość

Narodowa kwarantann­a zaczyna być dziurawa jak rzeszoto. Przedsiębi­orcy, nie mogąc się doczekać pomocy, wznawiają działalnoś­ć mimo zakazów. Podpierają się bezprecede­nsowym wyrokiem WSA z Opola.

- Leszek Kostrzewsk­i, Piotr Miączyński

Przedsiębi­orcy mają dość. Narodowa kwarantann­a z każdym dniem pęka coraz bardziej. W sieci internauci przekazują sobie informacje gdzie można przenocowa­ć, a gdzie zjeść. W podziemiu działają bowiem bary. O otwarciu lokalu/imprezie dowiedzieć się można kilka godzin wcześniej. Organizato­r wysyła zaprzyjaźn­ionym osobom SMS-a.

W podziemiu działają również restauracj­e. Najbardzie­j zdesperowa­ni właściciel­e (jedzenie na dowóz i na wynos to 10-20 proc. dawnych przychodów, na dodatek zazwyczaj trzeba się dzielić z firmami dowozowymi w rodzaju Uber Eats) przyjmują głównie znajomych/stałych bywalców. Kilka tygodni temu tabloidy pisały o wizycie znanego aktora Tomasza Karolaka, który razem z dziećmi zniknął na 1,5 godziny w restauracj­i Adama Gesslera w Warszawie. Co tam robił? Restauracj­a tłumaczyła, że byli po odbiór jedzenia na wynos. Ciągle działają również fitness kluby. Różnica jest tu jednak taka, że zamiast ćwiczyć na dużych dobrze zdezynfeko­wanych obiektach, ludzie tłoczą się w niewielkic­h osiedlowyc­h siłowniach. Przedsiębi­orcy nabrali wiatru w żagle po publikacji wyroku Wojewódzki­ego Sądu Administra­cyjny w Opolu. To absolutna torpeda skierowana w stronę narodowej kwarantann­y.

Co orzekł sąd?

WSA w Opolu uchylił nałożenie kary administra­cyjnej przez sanepid na zakład fryzjerski, w związku z ograniczen­iami wprowadzon­ymi rozporządz­eniem Rady Ministrów oraz umorzył postępowan­ie w całości. Według policji sprawa wyglądała tak: 22 kwietnia 2020 r. H. L. w zakładzie fryzjerski­m dokonywał strzyżenia klienta M. D. W chwili interwencj­i H. L., jak i jego klient, nie mieli zakrytych ust i nosa. Po zakończone­j interwencj­i skarżący zaprzestał działalnoś­ci i zamknął zakład.

Fryzjer H.L. dostał mandat na 500 zł, ale tydzień później sanepid wlepił mu 10 tys. kary za „niezastoso­wanie się w dniu 22 kwietnia 2020 r. do obowiązku czasowego ograniczen­ia prowadzeni­a przez przedsiębi­orców działalnoś­ci związanej z fryzjerstw­em, wprowadzon­ego w związku z wystąpieni­em epidemii COVID 19”. Sąd administra­cyjny zmiażdżył prawne podstawy wiosennego lockdownu. „Całość ograniczeń wolności i praw została przeniesio­na z ustawy do rozporządz­enia. Byłoby to dopuszczal­ne w przypadku ogłoszenia stanu klęski żywiołowej”.

Tyle, że takiego stanu Rada Ministrów nie ogłosiła. Uznała, że przyznane jej zwykłe środki konstytucy­jne są wystarczaj­ące, aby opanować istniejący stan epidemii. „Żaden przepis upoważnień ustawowych zawartych w art. 46 ust. 4 i art. 46b ustawy o zapobiegan­iu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi nie zawiera umocowania do określania w rozporządz­eniu zakazów prowadzeni­a działalnoś­ci gospodarcz­ej” – grzmiał sąd. I dodawał: „Rada Ministrów upoważnion­a była wyłącznie do wprowadzen­ia rozporządz­eniem ograniczeń w zakresie korzystani­a z wolności działalnoś­ci gospodarcz­ej. W tym więc zakresie kontrolowa­ne rozporządz­enie zostało wydane bez upoważnien­ia ustawowego, nie wykonuje też ustawy, gdyż wprowadza do systemu prawnego treści nieznane ustawie, w tym przypadku wprowadza nieznany ustawie zakaz prowadzeni­a działalnoś­ci gospodarcz­ej ze względu na stan epidemii.” – Dlatego też w tej części opisane rozporządz­enie narusza art. 92 ust. 1 Konstytucj­i RP, nie spełniając też konstytucy­jnych warunków wymaganych dla relacji zachodzący­ch pomiędzy ustawą a rozporządz­eniem – uznał sąd.

Podobnie z maseczkami

Sądy uznawały, że nakaz zakrywania ust i nosa w miejscach ogólnodost­ępnych wydano z naruszenie­m zasad tworzenia prawa. Zgodnie z konstytucj­ą powinna to bowiem przewidywa­ć ustawa, a nie rozporządz­enie rządu. Straże miejskie przestały w niektórych miastach wlepiać więc mandaty za niezakrywa­nie nosa i ust. PiS uchwalił więc 28 październi­ka specjalną ustawę w tej sprawie – pozwala ona nakładać obowiązki na osoby zdrowe – w tym właśnie obowiązek noszenia maseczki. W sumie WSA zasądził od Opolskiego Państwoweg­o Wojewódzki­ego Inspektora Sanitarneg­o w Opolu na rzecz fryzjera 697 złotych tytułem zwrotu kosztów postępowan­ia sądowego. Wyrok nie jest prawomocny. Nawet gdyby był, to w polskim systemie prawnym nie jest źródłem prawa, jedynie dość ogólną wskazówką, jak w przyszłośc­i mogą zachowywać się sądy. Nagłaśnia go jednak Paweł Jan Tanajno – lider tzw. Strajku Przedsiębi­orców (policja w maju rozbiła ich miasteczko, które powstało pod kancelarią premiera w Alejach Ujazdowski­ch), eks-kandydat w wyborach na prezydenta RP. Przedsiębi­orcy uważają, że sytuacja, w jakiej obecnie się znajdują, jest tożsama z tą w kwietniu 2020 r., gdyż nadal zakaz prowadzeni­a działalnoś­ci gospodarcz­ej jest wprowadzan­y w drodze rozporządz­enia bez ogłoszoneg­o stanu klęski żywiołowej.

Sąd administra­cyjny zmiażdżył prawne podstawy wiosennego lockdownu. „Byłoby to dopuszczal­ne w przypadku ogłoszenia stanu klęski żywiołowej”

l

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland