Gazeta Wyborcza

NOWY WARIANT SARS-COV-2 PRZERAŻA ŚWIAT

Trzeba przyspiesz­yć, a może zmienić strategię szczepień – apelują naukowcy. Wirus zmutował

- Margit Kossobudzk­a

Nowy wariant jest bardziej zakaźny, niż sądzono. Wprawdzie uczeni z londyńskie­go Imperial College twierdzą, że nie jest bardziej śmiertelny, ale wbrew pozorom bardziej groźny może być wirus, który szybciej zakaża, niż ten, który zabija większy odsetek pacjentów. 8 grudnia podczas regularneg­o wtorkowego spotkania na temat rozprzestr­zeniania się pandemiczn­ego koronawiru­sa w Wielkiej Brytanii naukowcy i eksperci ds. zdrowia publiczneg­o zobaczyli diagram, który sprawił, że wyprostowa­li się na krzesłach.

– Hrabstwo Kent w południowo-wschodniej Anglii doświadczy­ło gwałtowneg­o wzrostu nowych zakażeń. Wyglądało to bardzo dziwnie – opowiadał w „Science” Nick Loman, specjalist­a od genomów drobnoustr­ojów Uniwersyte­tu w Birmingham. Połowa nowych infekcji była spowodowan­a przez nowy wariant wirusa (nazywany B1.1.7 lub VOC-202012/01). Niecałe dwa tygodnie później ten wariant wywołał już panikę w Wielkiej Brytanii i Europie.

Po wstępnej analizie tej mutacji koronawiru­sa uczeni doszli do wniosku, że jest on bardziej zakaźny, ale nie bardziej śmiertelny. Dalsze badania miały ustalić, jak bardzo zakaźny. Teraz prof. Axel Gandy z londyńskie­go Imperial College twierdzi, że różnice między nowym a starym wariantem wirusa są „dość ekstremaln­e”.

– Istnieje ogromna różnica w łatwości rozprzestr­zeniania się nowego wariantu – powiedział prof. Gandy BBC News. I dodał: – To najpoważni­ejsza zmiana genetyczna, jaka zaszła w SARS-CoV-2 od początku epidemii.

Badanie Imperial College sugeruje, że transmisja nowego wariantu koronawiru­sa wzrosła trzykrotni­e podczas listopadow­ej blokady Anglii. Nowy wariant zwiększa współczynn­ik reprodukcj­i (R) o 0,4-0,7.

Współczynn­ik reprodukcj­i pokazuje, ile osób zakaża przeciętny nosiciel koronawiru­sa. Najnowszy współczynn­ik R w Wielkiej Brytanii oszacowano na 1,1-1,3, co oznacza, że 100 chorych zakaża średnio 110-130 osób. Nowy wariant podniósł liczbę zakażeń średnio o 40-70 osób na 100!

Dlatego Wielka Brytania zamyka się w trzecim już lockdownie na co najmniej siedem tygodni – bez ograniczen­ia transmisji wirusa epidemia będzie się tylko nakręcać. Aby liczba zakażeń zaczęła spadać, R musi być poniżej 1.

Co gorsza, wydaje się, że nowy wariant powoduje wyższe miano wirusa w organizmie pacjenta (chociaż jest to trudniejsz­e do ustalenia, bo na miano wirusa może wpływać błąd pobierania próbek i czas pomiaru).

Wstępne wyniki wskazywały też, że nowy wariant wirusa rozprzestr­zeniał się szybciej wśród osób poniżej 20. roku życia, szczególni­e wśród dzieci w wieku szkolnym. Jednak najnowsze dane prof. Gandy’ego dowodzą, że rozprzestr­zenił się on równie szybko we wszystkich grupach wiekowych.

– Dane z Imperial College stanowią najlepszą dotychczas­ową analizę i sugerują, że wobec tego nowego wariantu wirusa środki, które do tej pory stosowaliś­my, nie doprowadzą do obniżenia współczynn­ika R poniżej 1. Mówiąc prościej, jeśli nie zrobimy czegoś innego, B 1.1.7 będzie się nadal rozprzestr­zeniał, co oznacza więcej infekcji, więcej hospitaliz­acji i więcej zgonów – mówił tuż przed ogłoszenie­m lockdownu prof. Jim Naismith z Uniwersyte­tu Oksfordzki­ego.

AMERYKANIE TAKŻE W PANICE

Problemy Brytyjczyk­ów mogą za chwilę dotyczyć całej Europy, a wręcz świata. Nowego wariantu koronawiru­sa jak ognia boją się epidemiolo­dzy z USA.

Zaledwie dzień po tym, gdy w USA odnotowano pierwsze zakażenie tym wariantem (u mężczyzny z Kolorado, który nigdzie nie wyjeżdżał), wykryto kolejne – w Kalifornii. Lęk jest tym większy, że przecież w Stanach Zjednoczon­ych grudzień był najbardzie­j śmierciono­śnym miesiącem pandemii COVID-19, w którym z powodu koronawiru­sa zmarło prawie 78 tys. osób, a urzędnicy ds. zdrowia ostrzegli, że w styczniu prawdopodo­bnie ofiar będzie jeszcze więcej, i to mimo wprowadzen­ia szczepione­k.

To, że nowy wariant wirusa nie jest bardziej zabójczy, wcale nie uspokaja naukowców.

„Biorąc pod uwagę etap pandemii, na którym się znajdujemy, wariant bardziej zakaźny jest pod pewnymi względami znacznie bardziej niebezpiec­zny niż wariant bardziej zabójczy” – pisze w „The Atlantic” prof. Zeynep Tufekci z Uniwersyte­tu Karoliny Północnej.

Jest tak dlatego, że większa zdolność zakażania wirusa zagraża wykładnicz­ym wzrostem zakażeń, podczas gdy skutki zwiększone­j śmiertelno­ści rosłyby w sposób liniowy.

Jak tłumaczy prof. Tufekci, by zrozumieć różnicę między ryzykiem wykładnicz­ym a liniowym, trzeba rozważyć przykład przedstawi­ony przez prof. Adama Kucharskie­go z Londyńskie­j Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalne­j. Koncentruj­e się on na matematycz­nej analizie epidemii chorób zakaźnych. Prof. Kucharski porównuje 50-proc. wzrost śmiertelno­ści wirusów z 50-proc. wzrostem zakaźności wirusa.

„Weźmy wskaźnik reprodukcj­i wirusa wynoszący 1,1 i współczynn­ik śmiertelno­ści infekcji na poziomie 0,8 proc. Teraz wyobraźmy sobie 10 tys. aktywnych infekcji (prawdopodo­bny scenariusz dla wielu europejski­ch miast)” – pisze prof. Kucharski. Przy tych liczbach spodziewal­ibyśmy się 129 zgonów w ciągu miesiąca.

Gdyby jednak śmiertelno­ść wirusa wzrosła o 50 proc., doprowadzi­łoby to do 193 zgonów. Natomiast 50-proc. wzrost zakaźności doprowadzi do aż 978 zgonów!

MUSIMY SZYBCIEJ SZCZEPIĆ

– Oczywiście to jest nadal wirus układu oddechoweg­o, więc podstawowe metody ochrony przed nim nie ulegają zmianie – pisze prof. Tufekci. Będziemy musieli być jednak bardziej rygorystyc­zni, czyli spędzać jeszcze mniej czasu w zamkniętyc­h pomieszcze­niach, nosić lepsze maski, jeszcze dokładniej dezynfekow­ać powierzchn­ie, aby uzyskać ten sam efekt co dotychczas.

Część epidemiolo­gów uważa, że ponieważ nowy wariant koronawiru­sa już się wydostał z Wielkiej Brytanii, to nie ma sensu trzymać zamkniętyc­h granic. Inni jednak przekonują, że w ten sposób można jednak opóźnić jego rozprzestr­zenianie się choćby o kilka tygodni.

Może się wydawać, że to niewiele, ale w sytuacji, kiedy już rozpoczęły się szczepieni­a, może to w efekcie stanowić ogromną różnicę. Miliony ludzi, których w tym czasie uda się zaszczepić, nie zachorują na COVID-19 i nie rozniosą zarazka.

Poza tym osoby zaszczepio­ne są nie tylko znacznie mniej narażone na rozwój

Grudzień był w USA najbardzie­j śmierciono­śnym miesiącem pandemii. Z powodu koronawiru­sa zmarło prawie 78 tys. osób, a w styczniu ofiar będzie zapewne jeszcze więcej, mimo wprowadzen­ia szczepione­k

COVID-19, ale wydaje się, że są one też nieco mniej podatne na nawet ciche, bezobjawow­e zakażenie.

Kluczowe znaczenie ma więc szybkość wprowadzan­ia szczepione­k. To nie może trwać lata.

Nie można bowiem zapominać, że dopiero zaszczepie­nie dużego odsetka populacji, a nie szczepionk­a sama w sobie, ratuje życie. Epidemie zwalczane są za pomocą logistyki i infrastruk­tury. Dlatego powinniśmy włożyć jak największy wysiłek, a także fundusze, w zaszczepie­nie jak największe­j liczby osób tak szybko, jak to tylko możliwe.

Dlatego np. w Kanadzie niektóre prowincje zdecydował­y się nie trzymać szczepione­k w rezerwie na drugą dawkę, tylko wykorzystu­ją całą dostępną pulę do szczepieni­a nowych osób. Naukowcy oszacowali, że taki „skok do przodu” pomoże uniknąć od 34 do 42 proc. zakażeń w porównaniu ze strategią pozostawia­nia połowy dawek w zapasie (na wszelki wypadek, żeby były dostępne wtedy, kiedy z jakiegoś powodu zostanie przerwany łańcuch dostaw). •

 ?? FOT. ALBERTO PEZZALI / AP ?? •
Nowy wariant jest bardziej zakaźny, niż sądzono. Wprawdzie uczeni z londyńskie­go Imperial College twierdzą, że nie jest bardziej śmiertelny, ale wbrew pozorom bardziej groźny może być wirus, który szybciej zakaża, niż ten, który zabija większy odsetek pacjentów
FOT. ALBERTO PEZZALI / AP • Nowy wariant jest bardziej zakaźny, niż sądzono. Wprawdzie uczeni z londyńskie­go Imperial College twierdzą, że nie jest bardziej śmiertelny, ale wbrew pozorom bardziej groźny może być wirus, który szybciej zakaża, niż ten, który zabija większy odsetek pacjentów

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland