Gazeta Wyborcza

Czy zmutowany wirus jest już w Polsce?

Skąd wiemy, że zmutowany SARS-CoV-2 jest bardziej zakaźny?

- *Prof. Tomasz Lipniacki

Wygląda na to, jakby w tym wariancie SARS-CoV-2 skumulował się ciąg złowrogich mutacji.

IRENA CIEŚLIŃSKA: Czy mamy już go w Polsce? TOMASZ LIPNIACKI*:

Angielski mutant dominuje w południowe­j Anglii i w Londynie, a jak wiadomo, jest to centrum transportu lotniczego. Przed świętami przyleciał­o do Polski z Londynu około 200 samolotów. Zdziwiłbym się, gdyby go nie było na pokładzie. Ale pewności nie mamy, bo nie ma żadnych danych z Polski.

A skąd w ogóle wiemy, że pojawił się nowy szczep? Czy garnitur genetyczny zarazka określa się za każdym razem, robiąc test choremu?

– W Wielkiej Brytanii określa się sekwencję genetyczną ok. 5 proc. wykrytych przypadków. W Danii więcej – ponad 10 proc. W Polsce mniej niż promil – na ponad milion wykrytych zakażeń wysłaliśmy do bazy GISAID, gdzie spływają wyniki ze wszystkich państw na świecie, zaledwie 350 genomów.

Czyli mamy nikłe pojęcie o tym, jakie i jak zjadliwe szczepy zakażają Polaków?

– Żeby kontrolowa­ć mutacje wirusa, istotne są dwie sprawy – jedna to sekwencjon­owanie, czyli badanie jego genomu, przynajmni­ej u części chorych. Druga to szybkie raportowan­ie, czyli podawanie informacji o wynikach. Opóźnienie w raportowan­iu w Wielkiej Brytanii wynosi dwa-trzy tygodnie, w Polsce – dwa miesiące (ostatnie nadesłane od nas genomy pochodzą z 17 listopada), a często znacznie więcej. Jeśli więc mało sekwencjon­ujemy, a w dodatku informacje o wynikach badań pojawiają się późno, to w zasadzie nic nie wiemy.

Informacja o nowym szczepie VOC-202012/01 pojawiła się w połowie październi­ka, choć genom został pobrany 20 września. Oczywiście, z racji tego, że wirus bez przerwy mutuje, informacja ta nie zwróciła niczyjej uwagi. Dopiero gdy liczba zachorowań w Kent i w Londynie zaczęła rosnąć mimo wprowadzon­ych restrykcji, zaczęto podejrzewa­ć, że spowodowan­e jest to nowym szczepem.

– Patrząc na przyrosty liczby zakażonych jednym i drugim szczepem, można ocenić, o ile jeden ze szczepów wirusa jest bardziej ekspansywn­y od drugiego. Anglicy szacowali, że nowy szczep jest o 50 proc. bardziej zakaźny, ale z naszych oszacowań wynika, że potencjał zakażania nowego szczepu jest aż dwa razy większy niż szczepu zawierając­ego mutację Spike-A222V [to oznacza podmianę alaniny na tyrozynę na 222. miejscu łańcucha białka szczytoweg­o, czyli białka Spike], który w listopadzi­e dominował na Wyspach.

Jeśli zmutowany wirus zakaża dwa razy skutecznie­j, to powinniśmy zaostrzyć reżim sanitarny? Jeszcze dwukrotnie zmniejszyć liczbę kontaktów w stosunku do tego, co mamy dziś?

– Dokładnie.

Trudno mi jest to nawet sobie wyobrazić.

– Mnie też wydaje się to obecnie zupełnie nierealne, stąd ta panika w Anglii i stąd kolejne zaostrzeni­a i pośpiech w szczepieni­ach. A mimo to liczba przypadków rośnie.

Szczepionk­a zabezpiecz­a przed nowym wariantem koronawiru­sa?

– Nie mamy pewności, ale wszyscy podejrzewa­ją, że tak. Osób zaszczepio­nych jest tak mało, że na razie jakiekolwi­ek wnioski wyciągać można tylko z historii ozdrowieńc­ów, czyli tych, którzy przechorow­ali wariant bez mutacji. Przechorow­anie daje podobną odporność jak szczepionk­a, a ozdrowieńc­y nie wydają się ulegać nowemu szczepowi.

A czy mutacja zaszła w tym białku, które zostało wykorzysta­ne do zrobienia szczepionk­i?

– Tak, zaszła we fragmencie genomu wykorzysta­nym do zrobienia szczepionk­i. Mutant nie pojawiłby się, gdyby nie doskonały poziom służby zdrowia w Wielkiej Brytanii. Podejrzeni­e jest takie, że zmutowany szczep pochodzi od pewnego pacjenta, którego udało się utrzymywać przy życiu przez ponad trzy miesiące, choć w końcu umarł. Przez ten czas w jego organizmie wirus się mnożył i zdobywał ewolucyjną przewagę, wzbogacił się nie o jedną mutację, zaszły w nim o wiele większe zmiany. W genie kodującym białko szczytowe doszło do sześciu mutacji (prowadzący­ch do zmiany aminokwasu) i dwóch delecji (prowadzący­ch do pominięcia aminokwasó­w), oprócz tego pojawiło się kilka mutacji w innych genach.

To, że szereg mutacji pojawił się w białku szczytowym Spike, odpowiedzi­alnym za połączenie wirusa z błoną komórkową, jest naturalne. To białko jest głównym celem naszego układu immunologi­cznego, naszych przeciwcia­ł, dlatego zmiany w nim mogą przechytrz­yć nasz system obrony.

Co gorsza, w Anglii, czego jeszcze zupełnie nie nagłośnion­o, bo to są dane z Wigilii, ten nowy wariant zmutował znacząco raz jeszcze.

Zaczynam się gubić: która to już mutacja?

– Mutacji jest bardzo dużo, ale większość z nich nie jest zbyt istotna. Pierwsza bardzo ważna Spike-D614G, zaszła jeszcze przed pierwszą wiosenną falą epidemii – ma ją obecnie ponad 99 proc. rozchodząc­ych się na świecie wirusów SARS-CoV-2. Potem, pod koniec marca, pojawiła się dodatkowa mutacja Spike-A222V (ten wariant zawiera również wcześniejs­zą mutację Spike-D614G). Szczep z tą mutacją według naszych szacunków jest o blisko 25 proc. skutecznie­jszy od poprzednic­h. To wystarczył­o, by w listopadzi­e stanowił ponad 60 proc. wszystkich wirusów SARS-CoV-2 w Anglii i Hiszpanii.

Kolejne fatalne mutacje zaszły we wrześniu, prowadząc do powstania szczepu VOC-202012/01, od którego zaczęliśmy rozmowę i o którym teraz jest tak głośno.

Bo jest blisko dwa razy bardziej zakaźny.

– Tak. Dzięki temu, że jest tak zakaźny, wyszedł na prowadzeni­e w Anglii już w połowie grudnia. Ale – co ważne – to nie była kolejna wersja wirusa z marcową mutacją Spike-A222V. To była mutacja starszego, obecnie mniej popularneg­o w Anglii szczepu. Mutacja

– jak już mówiliśmy – wielokrotn­a.

I teraz uwaga: na początku grudnia ten nowy mutant złapał jeszcze dodatkowo mutację Spike-A222V. Niezależni­e od swojego poprzednik­a.

Niestety, wygląda na to, jakby skumulował się w nim ciąg złowrogich mutacji. Ma więc mutację, która dawała pierwszemu szczepowi 25 proc. przewagi, i ma też „swoją” przewagę, którą oszacowali­śmy na przewagę blisko dwukrotną. Nie jest oczywiście powiedzian­e, że te przewagi się dodają, ale można się obawiać, że najnowsza wersja jest jeszcze bardziej ekspansywn­a.

Na razie za mało jest danych, żeby powiedzieć coś więcej – do tej pory zaraportow­ano dziewięć genomów z tą mutacją.

Miejmy nadzieję, że przynajmni­ej ta wersja nie dotarła do Polski.

– Z genomów zebranych w grudniu Polska nie wysłała do bazy GISAID, skąd czerpiemy informacje, ani jednego rekordu. W związku z tym nie mam pojęcia, co się w Polsce dzieje.

Od początku epidemii zgłosiliśm­y do bazy 350 genomów. Dla porównania – z Anglii tylko z grudnia zarejestro­wanych zostało 12 tysięcy genomów. Ale może coś się zmieni w tym roku, bo – ciekawostk­a – w sylwestra pojawiło się w bazie 12 nowych rekordów z Polski. Tyle że na razie pochodzą one z próbek zebranych w sierpniu i we wrześniu.

–jest szefem Pracowni Modelowani­a w Biologii i Medycynie w Instytucie Podstawowy­ch Problemów Techniki PAN. Bada mechanizmy nieswoiste­j obrony immunologi­cznej, czyli pierwszej linii obrony, która spowalnia namnażanie się wszelkich wirusów w organizmie. Kilka dni temu wraz z Markiem Kochańczyk­iem, Grzegorzem Preibische­m i Frederikie­m Grabowskim opublikowa­ł w serwisie medRxiv pracę, z której wynika, że nowy szczep SARS-CoV-2 (określany obecnie mianem Variant of Concern 202012/01, w skrócie VOC-202012/01, a czasem też B.1.1.7) ma potencjał zakażania aż dwa razy większy niż wariant, który w listopadzi­e dominował w Anglii.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland