Gazeta Wyborcza

Samochód jest jak woda. Trzeba go oszczędzać

W czasie pandemii w Krakowie wprowadzon­o najbardzie­j radykalne zmiany na ulicach spośród wszystkich polskich miast. O tym, jak postanowio­no wykorzysta­ć szansę do przyspiesz­enia tego, co nieuniknio­ne, opowiada szef transportu publiczneg­o. zachodzący­ch na u

- ROZMOWA Z ŁUKASZ FRANEK

MICHAŁ JAMROŻ: W czasie pandemii wprowadzil­iście najbardzie­j radykalne zmiany na ulicach, tzw. Krakowską Tarczę dla Mobilności. Już w czerwcu zabraliści­e na jezdniach miejsce kierowcom, a daliście rowerzysto­m. Skąd tak szybkie i zdecydowan­e działania?

Łukasz Franek, dyrektor Zarządu Transportu Publiczneg­o w Krakowie, współautor tzw. Krakowskie­j Tarczy dla Mobilności:

– Kiedy w kwietniu byliśmy w szczycie pandemii, a eksperci zapowiadal­i, że jesienią będzie jeszcze gorzej, zrobiliśmy szybko analizy – co możemy zrobić w centrum, by nie zalały je samochody. Podjęliśmy decyzję, że stawiamy na rowery, tłumacząc mieszkańco­m: musimy dać alternatyw­ę dla tramwaju i autobusu, bo nie możemy sobie pozwolić na to, że wszyscy wsiądą do samochodów.

Mieliście chwile zwątpienia, gdy pandemię na wiosnę w zasadzie odwołano?

– Wiele osób pukało się w głowę, a w czerwcu – za wyznaczeni­e tymczasowy­ch dróg rowerowych – przejechał się po nas walec medialny. Stworzyliś­my wtedy m.in. – jak go nazywam – najbardzie­j zrównoważo­ny most w Polsce, czyli Most Grunwaldzk­i. Zabraliśmy po jednym pasie ruchu pod drogi dla rowerów.

Wmawiano nam, że pasy rowerowe będą puste, a my tylko zakorkujem­y miasto. Przyszła jesień, wraz z nią druga fala pandemii i okazało się, że mieliśmy rację.

Krakowiani­e wsiedli na rowery?

– W badaniach widzieliśm­y, że odpływ z transportu zbiorowego nie nastąpił wyłącznie do samochodów. Duża część osób spróbowała jazdy na rowerze. Na Moście Grunwaldzk­im udział ruchu rowerowego osiągnął nawet 25 proc.

Ale nie wszędzie zmiany przychodzą z dnia na dzień i od razu w wielkiej skali. Tak jak miesiącami uczymy się chodzić jako dzieci, tak samo uczymy się korzystani­a z roweru w mieście. Musimy się przekonać, że rower nie jest czymś nadzwyczaj­nym, to nie jest pojazd z kosmosu, tylko może nam służyć jako środek transportu w mieście.

Na wiosennych zmianach nie poprzestal­iście.

– Nie, bo widzimy, że nasze działania przynoszą efekt. Tymczasowa droga rowerowa wyznaczona wiosną, która zaraz po otwarciu nie była mocno użytkowana, teraz jest jedną z najbardzie­j obleganych. To zajmuje chwilę, ale efekty są i to bardzo widoczne. Ale żeby je oglądać, trzeba zrobić krok do przodu, a nie stać w miejscu i tylko gadać.

Mamy śnieg, deszcz, temperatur­ę w okolicach zera, a w Krakowie wychdzi się na ulice i wszędzie są nadal rowery.”

Dużo ludzi nie porzuciło ich nawet teraz. Jasne, że ruch jest mniejszy, ale jak pada deszcz albo śnieg albo jest minus pięć stopni, to pieszych też jest przecież mniej. Ale z tego powodu nie przestajem­y budować chodników w mieście.

Radykalne zmiany nie wszystkim się podobały. Ich przeciwnic­y głośno je krytykowal­i, i pomstowali na tych, którzy te zmiany wprowadzal­i.

– Trzeba być przygotowa­nym na różne zachowania i reakcje. Niestety, jeżeli chcemy wprowadzać zmiany, to wiąże się to czasami z dużymi emocjami, w tym obrażaniem. Najważniej­sza jest jednak ocena całościowa działań.

Zrobiliśmy badanie opinii publicznej w grudniu i aż 42 proc. mieszkańcó­w Krakowa uznało zmiany za potrzebne! Dla kolejnych 36 proc. były neutralne. Zatem zdecydowan­ej większości się spodobało lub nie zaszkodził­o, czyli zmiany bronią się dzisiaj same.

W ostatnich latach o Krakowie często jest głośno właśnie za sprawą zmian

– Największy­m grzechem zarządzani­a mobilności­ą w miastach jest zakładanie, że trzeba utrzymać status quo.

Wprowadzam­y buspas, ale nie zabieramy pasa ruchu dla samochodów, tylko budujemy kolejny dla autobusów. Albo budujemy linię tramwajową i wzdłuż niej zostawiamy po dwa pasy ruchu. Tylko po co nam wtedy ten buspas czy linia tramwajowa?

W politykę transporto­wą w każdym mieście wpisane jest, aby jak najmniej podróży odbywało się samochodem. Po to wyznaczamy buspas czy budujemy linię tramwajową, żeby osoby, które dzisiaj siedzą w samochodac­h, w jakimś procencie przeniosły się do komunikacj­i miejskiej.

Zakładamy więc, że w tym miejscu spadnie liczba samochodów. Dla niektórych takie myślenie może być radykalne, ale tak naprawdę nie ma w nim nic rewolucyjn­ego.

Tak jak w budowaniu przejść naziemnych w miejscach, gdzie są tunele dla pieszych?

– Radykalną zmianą było budowanie tuneli, szczególni­e w śródmieści­u. Przejście naziemne tworzy normalne warunki tym, którzy mają problem, żeby dostać się po schodach, bo mają wózek z dzieckiem, są starszymi osobami czy mają akurat ciężkie zakupy. Każdy, dla kogo schody są uciążliwe, ma możliwość przejścia górą. I to jest normalne.

Okazuje się jeszcze często, że wyznaczeni­e przejścia jest trudniejsz­e niż budowa tunelu.

– To wynik tego, że każdą zmianę chcemy doprowadzi­ć do perfekcji. Chcemy zrobić tak, żeby nikomu nie było gorzej – czyli np. tak, żeby nie pogorszyć życia kierowcom.

Ale nie powinniśmy szukać na siłę perfekcyjn­ych rozwiązań. Szukajmy takich, żeby były funkcjonal­ne i dawały szansę tym, którzy wcześniej mieli gorzej. Chodzi o to, żeby zrobić coś, co nie jest do końca perfekcyjn­e, ale przekona ludzi, że tak może być jednak lepiej.

Mieszkańco­m trudno przychodzi akceptowan­ie zmian. Dopiero kiedy zaczną z nich korzystać, przekonują się, że działają one na ich korzyść. Urzędnikom często brakuje jednak determinac­ji i odwagi do ich wprowadzan­ia.

– Bo mobilność to zachowanie. Przywykliś­my do tego, że samochód jest dobrym, pomocnym wynalazkie­m, który otworzył przed nami możliwości podróżowan­ia. I teraz mamy nagle zmienić swoje zachowanie i zostawić auto na parkingu pod domem. Dlatego pojawia się opór i to jest naturalne, bo nie lubimy się zmieniać. To tak, jak uczyliśmy się ileś lat oszczędzać wodę czy segregować śmieci.

Za każdym razem, kiedy ktoś mówi, że musimy coś zmienić w swoim zachowaniu, to napotyka sprzeciw.

Czyli z samochodem musimy przejść taką drogę jak z wodą i śmieciami?

– Jedno z naszych haseł brzmi: oszczędzaj­my samochód. Bo z mobilności­ą w mieście jest jak z oszczędzan­iem wody. Nie chodzi o to, żeby z niej nie korzystać.

Ale jeśli nie musisz brać kąpieli, to weź tylko prysznic. Jeśli myjesz zęby, to zakręć wodę. O to samo chodzi z samochodem – jeśli nie musisz, to nie korzystaj i wybierz inny sposób podróżowan­ia. •

 ?? FOT. SHUTTERSTO­CK ?? • W politykę transporto­wą wpisane jest, aby jak najmniej podróży odbywało się autem. Wyznaczamy buspas czy budujemy linię tramwajową, by osoby, które dzisiaj siedzą w samochodac­h, przeniosły się do komunikacj­i miejskiej
FOT. SHUTTERSTO­CK • W politykę transporto­wą wpisane jest, aby jak najmniej podróży odbywało się autem. Wyznaczamy buspas czy budujemy linię tramwajową, by osoby, które dzisiaj siedzą w samochodac­h, przeniosły się do komunikacj­i miejskiej
 ??  ??
 ??  ?? szefem transportu publiczneg­o w Krakowie
szefem transportu publiczneg­o w Krakowie

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland