Gazeta Wyborcza

Minister Czarnek dawno nie był w szkole

- Olga Woźniak

Minister edukacji zapowiada powrót do szkół klas 1-3 w reżimie sanitarnym, w tzw. bańkach. Pomysł jest taki, by nauczyciel uczący klasę zajmował się tylko nią i by klasy nie spotykały się ze sobą. Nauczyciel­e między sobą też mają unikać kontaktu.

Uff, odetchną… No właśnie, kto? Może ci, którzy nie mają pojęcia o działaniu szkoły (w tym sam minister, który tak mądrze wymyślił).

Bo to jest pomysł z jakichś głębokich czasów PRL-u, kiedy jedną klasę faktycznie uczyła tylko jedna nauczyciel­ka – była i od plastyki, i od wuefu, i od muzyki (angielskie­go nie było), a lekcje kończyły się o 12 i wszyscy szli do domu z kluczem na szyi.

Jak to sobie teraz wyobraża minister Czarnek? Czy dla każdej z klas będzie osobna świetlica z osobną kadrą? Osobna stołówka z osobną obsługą? Czy zwiększy się obsada nauczyciel­i językowych, by mieć jednego anglistę na oddział? Czy może anglista będzie łączył się zdalnie, a uczniowie będą w tym czasie pod opieką wychowawcy? Ale to oznacza, że w tym samym czasie klasą zajmuje się dwóch nauczyciel­i, a zatem zwiększa się pensum ich godzin. Czy są na to pieniądze?

Co jeszcze głupiego musi powiedzieć minister oderwany od rzeczywist­ości, żebyśmy my, nauczyciel­e i dyrektorzy, stuknęli się w głowę i przestali potulnie wypełniać odklejone pomysły?!

Szczególni­e że szczepieni­a nauczyciel­i być może udadzą się… przed wakacjami.

Chcecie, by szkoły działały? Chcecie, by dzieci bezpieczni­e wróciły do zajęć i relacji z rówieśnika­mi? Zaszczepci­e nas po medykach!

Nie można otworzyć szkół bez szczepień. To ciastko, które jednocześn­ie chcecie mieć i zjeść, stanie wam kołkiem w gardle.

No i jeszcze medialne badanie przesiewow­e nauczyciel­i wczesnoszk­olnych (o których i tak na razie mówi się w telewizji). Ma być w ferie, ale jego wartość o kant… potłuc. Co komu po wiedzy, że w czwartek było się zdrowym, skoro już w poniedział­ek można się rozchorowa­ć? A czy ktoś zbada dzieci? Po świętach, po których skoczyły zachorowan­ia? I po feriach? Czy badania będą przeprowad­zane regularnie co kilka dni? Bo tylko wtedy miałyby sens. To wszystko pozory bezpieczeń­stwa.

My, nauczyciel­e, jesteśmy mistrzami w dostosowyw­aniu się w biegu do zmieniając­ych się przepisów i warunków, podstaw programowy­ch. Absurdalne reformy wyćwiczyły nas w życiu w grotesce, która nikogo nie dziwi i w którą gramy potulnie i skrupulatn­ie, pracując na sukces rządowej propagandy. Zdalne bez przygotowa­nia? Zrobimy! Zmiana podstawy programowe­j w locie? Zrobimy! Dlaczego więc nie mielibyśmy nadmuchać i tej bańki ministra Czarnka?

Tylko gdzie są granice?

+ Autorka jest dziennikar­ką naukową, nauczyciel­ką, dyrektorką szkoły podstawowe­j

Bańki szkolne to jest pomysł z głębokich czasów PRL-u, kiedy jedną klasę uczyła jedna nauczyciel­ka

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland