Szkolne „bańki” Czarnka
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek po raz kolejny powtórzył, że uczniowie wrócą do szkół w tzw. bańkach. Podkreślił też, że „wszystko dopięte jest na ostatni guzik”.
– Ministerstwo Edukacji jest przygotowane na ewentualny powrót do szkół klas I-III – zapewniał Czarnek w poranku rozgłośni katolickich „Siódma 9”.
Minister po raz kolejny powtórzył, że uczniowie wrócą do szkół w tzw. bańkach: klasy mają być oddzielone od innych klas, a nauczyciele uczący dzieci nie będą spotykali się z innymi nauczycielami i uczniami. Klasy mają być wydzielone w różnych miejscach budynków szkolnych, a lekcje ułożone o różnych porach.
Zdecyduje Morawiecki
„Warunkowe rekomendacje” dla dyrektorów, które mogą się zmienić w zależności od sytuacji epidemicznej i przesunąć powrót uczniów „o tydzień lub dwa”, mieliśmy poznać w piątek po południu (już po zamknięciu wydania) na wideokonferencji z udziałem ministra i głównego inspektora sanitarnego Krzysztofa Saczki.
– Gotowe są już rekomendacje dotyczące powrotu dzieci z klas I-III do szkół i te rekomendacje przekażemy dyrektorom od razu, jak tylko będzie decyzja. Gotowy jest harmonogram testów [antycovidowych dla nauczycieli], które mają rozpocząć się w poniedziałek, z wynikami pod koniec tygodnia. Jesteśmy także gotowi, dlatego bo jesteśmy po wielu rozmowach – stwierdził Czarnek.
Ale ostateczne decyzje poznamy dopiero w przyszłym tygodniu. – Ostatnie słowo należy do premiera. Zobaczymy, co postanowią wirusolodzy i epidemiolodzy – podkreślał minister.
Rzecznik rządu Piotr Müller precyzował, że najpóźniej w poniedziałek zostanie ogłoszona decyzja w kwestii szkolnictwa.
Jak pisaliśmy, inicjatorzy pomysłu „baniek” podkreślają, że ich wizja różni się od tej, którą proponuje minister. – Musiałaby wzrosnąć subwencja oświatowa. Lekcja w danej klasie generowałaby koszt w postaci dwóch godzin pracy nauczyciela: opiekuna i specjalisty – komentował Wojciech Gawlik z Edu-Klastera.
Tego samego zdania jest była minister edukacji Krystyna Szumilas z KO: – Tworzenie „baniek” dla najmłodszych klas to dobry kierunek, ale potrzebne są na to dodatkowe pieniądze. Zapewnienie kontaktu najmłodszym dzieciom jest niezbędne, one najbardziej tego potrzebują. Dlatego uważam, że w pierwszej kolejności powinniśmy szczepić i regularnie testować nauczycieli.
Z kolei posłanka Kinga Gajewska przypomina, że Koalicja Obywatelska wnioskowała o stworzenie „baniek” jeszcze w październiku i apelowała o zwiększenie subwencji oświatowej o 4 mld zł. – Gdyby uelastycznić ramowe plany nauczania i bardzo się postarać, można to zorganizować: skrócić lekcję angielskiego, a nadzór nad ćwiczeniami czy kartkówkami oddać nauczycielowi i opiekunowi. Jestem oczywiście też za tym, by zwiększyć subwencję i opłacić pracę dwóch nauczycieli na jednej lekcji – dodaje Gajewska.
Dyrektorzy chcą autonomii
Dyrektorzy podkreślają też, że najważniejsza jest dla nich autonomia organizacyjna i elastyczność działania. – Dobrze, że wracają klasy I-III. Dobrze, że powrót będzie pomyślany tak, by był bezpieczny. Niezależnie od tego, jak minister nazwie rozrzedzanie uczniów – czy jako „bańki”, czy inaczej – dyrektorzy od września próbowali robić to samo. Dyrektorzy różnie sobie radzą, ale ważne, by mieli swobodę działania – tłumaczy Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. – Co do angielskiego, religii i WF-u, należy je zrobić zdalnie. Nie ma innego wyjścia. Nauczyciele tych przedmiotów nie tylko uczą w wielu klasach, ale też w wielu szkołach. Obawiam się, że z nauczycielami edukacji wczesnoszkolnej też nie będzie tak prosto. Mają łączone etaty, wielu choruje.
– Jeśli będzie powrót, to w ścisłym reżimie sanitarnym – zaznaczył minister Czarnek