Gazeta Wyborcza

Lekcja z Ameryki dla krajów Zachodu

- Michał Kokot

Zachód latami nie doceniał znaczenia prawicowyc­h populistów. Wygrywane przez nich wybory w Europie Wschodniej miały świadczyć o braku dojrzałośc­i tych demokracji. Ryzyko dla całej demokratyc­znej wspólnoty dostrzeżon­o dopiero teraz, wraz z wydarzenia­mi w Waszyngton­ie.

Z wydarzeń w nocy ze środy na czwartek najdłużej zapamiętam nie obrazy prawicoweg­o tłumu przebijają­cego się do Kapitolu, lecz pełne oburzenia reakcje prezentere­k w CNN, że tacy ludzie w ogóle istnieją. „To okropne! Czy ci ludzie owładnięci są jakąś paranoją?” – pytała jedna z nich. „Wzajemnie karmią się teoriami spiskowymi, są odporni na fakty” – dopowiadał­a inna (pierwsza zaś twierdząco potakiwała głową).

Czy to możliwe, że choć amerykańsk­ie społeczeńs­two jest głębiej podzielone od polskiego, to dopiero po szturmie na świątynię amerykańsk­iej demokracji część liberalnyc­h dziennikar­zy dostrzegła płynące z tego zagrożenie?

Brytyjski „Guardian” przyczyn popularnoś­ci prawicowyc­h ekstremist­ów upatruje w rosnących podziałach ekonomiczn­ych w Stanach Zjednoczon­ych i rozwarstwi­eniu społecznym („Spędziłem dekady na pisaniu o nierównośc­iach w Ameryce. Jestem przerażony tym, co zobaczyłem w Waszyngton­ie” – pisze w czwartek na łamach brytyjskie­go dziennika jeden z amerykańsk­ich profesorów).

Lekcja ze zjednoczen­ia Niemiec

Przerabial­iśmy to już w Europie. W 2017 r., gdy po raz pierwszy skrajnie prawicowa partia Alternatyw­a dla Niemiec (AfD) weszła do Bundestagu, Niemcy osłupiały. Wtedy media doszukiwał­y się przyczyn tej polityczne­j zmiany w zapóźnieni­u gospodarcz­ym wschodnich Niemiec, gdzie ugrupowani­e wciąż notuje szczyty popularnoś­ci. Redakcje posłały na tereny dawnej NRD reporterów, a ci powrócili z wnioskami, że trzeba pochylić się nad troskami „sfrustrowa­nych mieszkańcó­w – Ossich”, by zakopać podziały.

Jednak te tylko się wzmocniły. Mieszczańs­ka, praworządn­a część obywateli zakipiała bowiem z oburzenia, że nie zamierza być dla nich wyrozumiał­a (co w jej przekonani­u miało wiązać się z kolejnymi nakładami finansowym­i). I że jeśli „Ronny” (często występując­e imię mężczyzny na wschodzie, mające uosabiać typowego frustrata) chce szacunku, niech najpierw douczy się, czym jest demokracja i praworządn­ość. W efekcie dwa lata później AfD miała już reprezenta­cję we wszystkich landach w Niemczech.

„Der Spiegel” zwrócił w czwartek uwagę, że podobny scenariusz jak w Stanach Zjednoczon­ych mógłby ziścić się w Berlinie. Tygodnik przypomina, jak w listopadzi­e antyszczep­ionkowcy i wyznawcy teorii spiskowych zajęli schody Reichstagu, chcąc go szturmować. „Choć rów w niemieckim społeczeńs­twie nie jest tak głęboki jak w Stanach Zjednoczon­ych, to myli się ten, kto sądzi że jesteśmy odporni” – pisze Philipp Wittrock.

Węgierskie media oskarżają Bidena

Warto, by zwolennicy demokracji liberalnej na Zachodzie spojrzeli na Wschód, gdzie populiści są już od kilku lat u władzy. Tu już nawet media bywają nimi tylko z nazwy. Stacja TVP Info, propagando­wy organ PiS, porównała szturm wyznawców spiskowych teorii na Kapitol z okupacją Sejmu przez polską opozycję.

Węgierskie prorządowe i partyjne media ronią zaś łzy nad przegraną Trumpa. Portal Pesti Sracok ubolewa, że Biden został zaprzysięż­ony, choć „wielu kwestionow­ało ostateczny wynik wyborów”. Propagando­wy portal Origo ocenił zaś wydarzenia na Kapitolu jako skandalicz­ne, jednocześn­ie dodając, że to „chaos spowodowan­y nadchodząc­ą prezydentu­rą Joego Bidena”.

Mediom Orbana wyszło więc, że to, co stało się w czwartek, jest „winą Bidena”. Na taki wniosek nie wpadł nawet Donald Trump.

+

 ??  ?? • Całe przemówien­ie Joe Bidena przeczytas­z na Wyborcza.pl
• Całe przemówien­ie Joe Bidena przeczytas­z na Wyborcza.pl

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland