Górale zbojkotują lockdown
Bunt przedsiębiorców z górskich kurortów przybiera na sile. Część z nich zapowiada bojkot rządowych obostrzeń i otwarcie swoich biznesów.
O organizowanych potajemnie (ze względu na obostrzenia obowiązuje zakaz spotkań w gronie powyżej pięciu osób) naradach przedsiębiorców z Podhala informują tamtejsze lokalne media. Inicjatywa „Góralskie veto” zyskuje także coraz więcej zwolenników w mediach społecznościowych.
Bunt na Podhalu
Dziennikarze „Tygodnika Podhalańskiego” ustalili, że podczas piątkowego spotkania na Pardałówce w Zakopanem przedsiębiorcy – właściciele stacji narciarskich, pensjonatów i restauracji – ustalali wspólną datę ponownego otwarcia swoich biznesów. Ich zdaniem zakazywanie działalności gospodarczej w drodze rozporządzeń jest niezgodne z konstytucją.
Część górali już zapowiedziała dochodzenie swoich praw i walkę o odszkodowania od skarbu państwa na drodze sądowej. Uczestnicy narad mają także zostać przeszkoleni przez prawników, co robić w sytuacji, gdy po otwarciu biznesu z kontrolą zjawią się policja lub sanepid.
– Planujemy kulminację naszych działań w przyszłym tygodniu. Mamy nadzieję, że uda nam się powstrzymać to zbrodnicze szaleństwo – przekazali po naradach dziennikarzom portalu Podhale24.pl przedsiębiorcy.
O tym, jak katastrofalne w skutkach dla przedsiębiorców mogą być rządowe zakazy, jeszcze przed nowym rokiem w Zakopanem mówiła posłanka Jagna Marczułajtis-Walczak. – Czekają nas masowe upadłości lub bankructwa. I wiele ludzkich dramatów! Branża turystyczna to łańcuch naczyń powiązanych, które, wspólnie działając, zapewniają pracę ponad 80 proc. mieszkańców terenów górskich.
Bunt w Karkonoszach
22 grudnia burmistrz Karpacza Radosław Jęcek uruchomił na stronie internetowej gminy licznik strat z powodu lockdownu. Co sekundę rośnie o kilkadziesiąt złotych. 24 grudnia przed godz. 15 wynosiły prawie 8 mln zł, a wczoraj przekroczyły już 65 mln zł.
W gminie trwają już przygotowania do referendum, w którym mieszkańcy mieliby odpowiedzieć na pytanie: „Czy zgadzasz się na respektowanie nakazów, zakazów i ograniczeń praw i wolności obywatelskich wprowadzonych wbrew ustawom i Konstytucji RP poprzez rozporządzenia Rady Ministrów w związku ze stanem epidemii?”.
Pełnomocnik wnioskodawców Wojciech Rynglewski: – Determinacja ludzi jest duża. Widzimy bezsilność naszych postulatów do rządzących. Wszelkie ograniczenia pandemiczne wprowadzane są z dnia na dzień.
Ferie bez turystów, skoki bez kibiców
Trwające ferie w niczym – może poza śniegiem i mrozem – nie przypominają zimowej przerwy z poprzednich lat. Pensjonaty i hotele – poza niewielkimi wyjątkami – stoją puste, a ich właściciele ubolewają, że z tego powodu zmuszeni byli zwolnić personel.
Nie pracują też ratraki, a z naśnieżonych jeszcze przed świętami stoków korzystają rodziny z dziećmi, by pozjeżdżać z nich na sankach i jabłuszkach.
Cierpi także gastronomia, bo turyści, którzy wybierają się w góry na jednodniową wycieczkę, rzadko zaglądają do lokalnych restauracji, wiedząc, że posiłek mogą zjeść tylko poza lokalem.
Poza feriami w połowie stycznia tłumy do Zakopanego ściągał jeszcze jeden powód – Puchar Świata w skokach narciarskich. Ale organizatorzy wydarzenia już apelują do kibiców, by nie przyjeżdżali i nie gromadzili się pod Wielką Krokwią.
Część górali zapowiada dochodzenie odszkodowań od skarbu państwa. Uważają zakazywanie działalności gospodarczej przez rozporządzenia za nielegalne