Stoch, łowca Orłów
Złotego Orła Kamil Stoch zdobył w środę, zwyciężając w Turnieju Czterech Skoczni. Trzy dni później złapał Orła cenniejszego, tego z Wisły.
W sobotę w Titisee-Neustadt Kamil Stoch po raz 39. wygrał konkurs Pucharu Świata i wyrównał wynik Adama Małysza. Triumfator zakończonego w środę Turnieju Czterech Skoczni wygrał trzecie zawody z rzędu. Hat trick ustrzelił w ciągu zaledwie siedmiu dni, w trakcie najbardziej wymagającej imprezy sezonu i tuż po niej, a mimo to w żadnym z jego skoków konkursowych nie brakowało tej maestrii, która podczas konstruowania porównań niemieckim komentatorom podsunęła postać Fryderyka Chopina.
W pierwszej szóstce klasyfikacji generalnej TCS było czterech Polaków, w tym dwóch na podium – zwycięzca Kamil Stoch i trzeci Dawid Kubacki. Piąte miejsce zajął Piotr Żyła, szóste Andrzej Stękała. Po pierwszej serii sobotniego konkursu w Titisee-Neustadt sytuacja także wyglądała efektownie. W pierwszej piątce było czterech Polaków, a w pierwszej dziesiątce – pięciu. Skończyło się tylko trochę mniej spektakularnie – wygrał Stoch, trzeci był Żyła, piąty Stękała, siódmy Kubacki, 11. Jakub Wolny.
W pierwszej dziesiątce zawodów PŚ bywali też w tym sezonie Paweł Wąsek (szósty w Niżnym Tagile), Aleksander Zniszczoł (szósty w Niżnym Tagile, dzień wcześniej niż Wąsek) oraz Klemens Murańka (dziewiąty w Kuusamo).
Połączenie rewolucyjne i rewelacyjne
Decyzję Michala Doležala, by połączyć kadry A i B w jedną 13-osobową grupę trenującą wspólnie pod okiem czterech trenerów, przed sezonem nazwaliśmy „rewolucyjną”. Pisaliśmy: „To ewenement na skalę światka skoków, w którym preferuje się pięcio-, sześcioosobowe elitarne grupki lub pracę w klubach z własnym trenerem, ewentualnie z jednym, dwoma partnerami”.
Można było się żachnąć, gdzie tu rewolucyjność. To ledwie pójście w poprzek przyjętych zwyczajów. A jeszcze argumenty za połączeniem brzmiały racjonalnie. Oto młody, gdy zobaczy trenującego obok Stocha, wyciśnie z siebie trzy powtórzenia każdego ćwiczenia więcej. Ale też Stoch, widząc młodego, nie zechce go rozczarować.
– Ja miałem wątpliwości – opowiadał ostatnio w Interii prezes PZN Apoloniusz Tajner. – Stworzenie tak dużej grupy to ryzyko częstszych konfliktów wewnętrznych. Nie byłem pewien, czy Doležal zdoła zapanować nad tak dużą liczbą zawodników. Każdego trzeba zmotywować, każdemu poświęcić czas – dodał.
Wsparcie zza skoczni
Operacja się udała, Polacy mogą szturmem atakować czołowe lokaty, a jeszcze za nimi, przy klawiaturach, czają się tysiące kibiców gotowych ruszyć do akcji nawet w razie domniemanego tylko naruszenia dobrego imienia polskich zawodników. Słynny Andreas Goldberger, wychwalając Polaków na TCS, wtrącił, że gdyby nie przychylna decyzja wszystkich trenerów w czasie zamieszania związanego z „częściowo pozytywnym” wynikiem testu Murańki, Stoch i Kubacki nie mieliby okazji, by błyszczeć.
Reakcja polskich fanów była zdecydowana, Goldberger aż skontaktował się z polskim portalem Sport.pl i obszernie się pokajał.
Od polskich fanów podczas TCS dostali też mocno lider Pucharu Świata Halvor Egner
Granerud i jego dziewczyna. 24-letni Norweg zarzucał Stochowi niestabilność, jemu i polskiej kadrze – duże szczęście do wiatru. Też przeprosił, a na skoczni w Bischofshofen wydawało się, że pod wpływem zamieszania zaczął zwalniać lub nawet pękać.
Dwa dni po ostatnim konkursie TCS nieźle się odwinął. Wygrał kwalifikacje w Titisee-Neustadt, chociaż spośród zawodników z pierwszej dziesiątki gorzej wiało tylko 10. Stefanowi Kraftowi. Dzień później Granerud przegrał jedynie ze Stochem, zaledwie o cztery punkty, chociaż wiatr miał od Polaka znacznie mniej korzystny. Stochowi w konkursie zabrano za „dobry wiatr” ponad 14 punktów, Norwegowi 1,7. System przeliczników i rekompensat punktowych nie funkcjonuje optymalnie i jest jasne, że mimo zabranych wielu punktów to Stoch miał w sobotę znacznie więcej szczęścia.
Granerud w formie przed Zakopanem
Niedziela nie była już dla naszych skoczków tak szampańska. Po pierwszej serii zawodów tylko dwóch Polaków było w pierwszej dziesiątce – szósty Kubacki (134 m) i siódmy Wolny (136 m). Stoch, któremu mocno powiało w plecy i który też wcześniej spóźnił wyjście z progu, zajmował dopiero 25. miejsce. Prowadził Granerud. On na Hochfirstschanze (HS 142) jako jedyny doleciał w pierwszej serii do 140. metra.
Norweg nie dał sobie odebrać zwycięstwa w drugiej serii. Skoczył 138 m i wyprzedził swojego rodaka Daniela-André Tandego oraz Austriaka Stefana Krafta. Kubacki zajął szóste miejsce, Wolny dziwiąte (ósmy Polak w pierwszej dziesiątce PŚ w tym sezonie). Żyła był 16., Stoch 17. Stękała 21., Zniszczoł 28., Wąsek 30.
W następny weekend skoczkowie pojawią się na dwóch konkursach w Zakopanem.
l1. Halvor Egner Granerud (Norwegia) 948 pkt
2. Markus Eisenbichler (Niemcy) 684
3. Kamil Stoch 622
4. Dawid Kubacki 473
5. Piotr Żyła 469 (...)
14. Andrzej Stękała
250