PiS obcina Bodnarowi budżet
Po cięciach wprowadzonych przez Sejm zabraknie pieniędzy na wynagrodzenia pracowników Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
Losy tegorocznego budżetu rozstrzygały się we wtorek w Senacie. Był to ostatni dzień na zakończenie prac nad ustawą budżetową. Do okrojonego z powodu pandemii budżetu senatorowie wprowadzili kilkadziesiąt poprawek. Teraz ustawa wróci do Sejmu. Ostatecznie to więc posłowie zdecydują, czy zaakceptować zmiany.
Jedna z poprawek zakłada zwiększenie wydatków Biura RPO o 3,3 mln zł. Senatorowie chcą nią zneutralizować skutki cięć zaplanowanych przez PiS. Zaproponowany przez RPO budżet jego biura decyzją Sejmu zmniejszono o 15 proc. Ma być niższy o 9,3 mln zł i wynieść w sumie 51 mln zł.
Rządzący chcą dać RPO więcej pieniędzy na dalszy remont należącego do skarbu państwa gmachu, w którym siedzibę ma biuro. Ale jednocześnie zmniejszają limit wydatków bieżących, w tym na płace. Po poprawce Sejmu spadnie on z 45 mln zł wnioskowanych przez rzecznika do 36 mln zł. Na same płace rzecznik będzie mógł wydać o 4 mln zł mniej, niż zakładał.
– Spowoduje to, że na wynagrodzenia pracowników będziemy mieć o 745 tys. zł mniej niż w 2020 r. Mam wrażenie, że te ostre cięcia wprowadzono bez refleksji, co to będzie oznaczało dla Biura RPO i jego codziennej pracy. Obecnie nie posiadamy wystarczających środków na
• Adam Bodnar: Jeśli chodzi o wydatki bieżące, to wróciliśmy do poziomu z lat 2013- 14 pełną realizację umów zawartych z pracownikami – mówił w Senacie RPO Adam Bodnar.
– Ale to nie tylko to. Cięcia obejmują wydatki związane z funkcjonowaniem urzędu: na zakup prądu, licencji komputerowych ważnych w kontekście pracy zdalnej, usług ochrony, środków czystości czy usług tłumaczeń. Te środki są niższe o 620 tys. zł niż w 2020 r. Jeśli chodzi o wydatki bieżące, to wróciliśmy do poziomu z lat 2013-14 – dodał.
Więcej zadań, kasy mniej
Rząd tłumaczy cięcia pandemią. RPO jednak ostrzega, że odbiją się na pracy biura, które zajmuje się ochroną obywateli. RPO stoi na straży praw człowieka i obywatela określonych w konstytucji. Każdy, kto uważa, że jego prawa są łamane, może się zwrócić do rzecznika o pomoc. RPO doradza, co można zrobić w konkretnych sprawach, przystępuje do spraw sądowych, interweniuje u władz i skarży ich decyzje w sądach. Działający przy RPO zespół monitoruje miejsca pozbawienia wolności. Jego przedstawiciele wizytowali m.in. komisariaty po masowych zatrzymaniach uczestników antyrządowych protestów.
Ubiegły rok upłynął pod znakiem pandemii i wprowadzania kolejnych restrykcji. Dla biura RPO oznaczało to o wiele więcej pracy. Liczba nowych spraw kierowanych do rzecznika wzrosła o 20 proc. i wyniosła ponad 31 tys. W sumie w ubiegłym roku biuro rozpoznało 36 tys. spraw nowych i z ubiegłych lat.
– Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy urząd rzecznika jest potrzebny, niech zapozna się z tymi statystykami – mówił Bodnar. – Poprawka Sejmu nie uwzględnia pracy na rzecz praw i wolności obywatelskich. Jest krzywdząca dla Biura rzecznika i jego pracowników – twierdzi.
Budżet RPO rósł do 2015 r. Gdy PiS przejął władzę, nastąpiło tąpnięcie – limit wydatków bieżących obniżono o 3 mln zł. Wydatki bieżące dotąd nie wróciły do poziomu z 2015 r. Jednocześnie rządzący wyznaczyli RPO nowe zadania. To Biuro RPO podobnie jak prokurator generalny ma realizować sztandarowy pomysł prezydenta Andrzeja Dudy i kierować do Sądu Najwyższego tzw. skargi nadzwyczajne. Taka skarga może doprowadzić do wzruszenia prawomocnego orzeczenia sądu. Biuro RPO zostało zalane wnioskami. W ub. roku wpłynęło ich ponad 2 tys. – W odróżnieniu od prokuratora generalnego nie dostaliśmy ani złotówki na rozpoznawanie tych wniosków, a jednak w ubiegłym roku 24 skargi złożyliśmy – mówił Bodnar.
Tylko umowy o pracę
W 2020 r. w Biurze RPO pracowało 290 osób. Wszyscy są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę: od pracowników biura po osoby zajmujące się sprzątaniem i ochroną. Bodnar
walczy z umowami śmieciowymi. – Wzrosły koszty płacy, ale my nie mamy pokrycia. Tu nie chodzi o mnie, ale o funkcjonowanie instytucji, która służy obywatelom – mówił w Senacie.
– Wszyscy żyjemy w trudnej sytuacji covidowej, a przewidujemy jeszcze trudniejszą pocovidową. Dlatego ze smutkiem, ale też ze zrozumieniem przyjmuję zmniejszenie budżetu instytucji na poziomie kilku procent – mówił senator PO Marek Plura. – Propozycja sejmowa zmniejszyła plany budżetowe RPO o ponad 15 proc. To coś więcej niż szukanie oszczędności. To finansowy zamach na tę instytucję. Przypuszczam, że to działanie celowe – dodał.
Od 2015 r. RPO jest Adam Bodnar, który przez ostatnie lata angażował się w obronę niezależności sądownictwa przed PiS, upominał się o prawa mniejszości, punktował rząd za łamanie konstytucji. Kadencja Bodnara dobiegła końca we wrześniu ubiegłego roku, ale on cały czas pozostaje na stanowisku, bo Sejm i Senat do tej pory nie wyłonili nowego rzecznika. Kolejna próba może się odbyć jeszcze w tym miesiącu.
Rząd jest przeciw zwiększeniu budżetu RPO o 3,3 mln zł zaproponowane przez senatorów. Senator PiS Grzegorz Bierecki mówił, że senackich poprawek nie da się zrealizować bez podnoszenia podatków.
Co, jeśli Biuro RPO nie dostanie pieniędzy na płace? „Może się to skończyć redukcją zatrudnienia albo obniżką wynagrodzeń” – słyszymy w biurze. „Znacząco wpłynie to na liczbę podejmowanych spraw oraz na jakość ich rozpatrywania” – mówią przedstawiciele RPO.
l