Gazeta Wyborcza

Co dalej z Górskim Karabachem

Przywódcy Rosji, Armenii i Azerbejdża­nu rozmawiali w Moskwie po raz pierwszy od zakończeni­a wojny w Górskim Karabachu.

- Wacław Radziwinow­icz

Prezydent Azerbejdża­nu Ajdar Alijew na pierwsze spotkanie „trójki” po zakończeni­u jesiennej wojny o sporny region, która pochłonęła niemal 6 tys. ofiar, przyjechał jako zwycięzca. Jego armia rozgromiła Ormian. Przed nim, jak się spodziewa, dalsze zdobycze.

Natomiast premier Armenii Nikol Paszynian mógł wcale nie dotrzeć do stolicy Rosji. Jego przeciwnic­y usiłowali zatrzymać kolumnę samochodów, w której jechał na lotnisko w Erywaniu, nie chcąc dopuścić, by podpisywał z „wrogami” jakiekolwi­ek porozumien­ie. Drogę szefowi rządu torowały więc patrole policyjne.

Spotkanie bez maseczek

Władimir Putin przyjął gości z Kaukazu nad wyraz wylewnie. Nie tylko podawał im rękę, ale i obejmował. Cała trójka była bez maseczek.

Ostatnio gospodarz Kremla wyraźnie lekceważy zasady sanitarne, które narzucił poddanym. A przecież wcześniej wobec pandemii zachowywał się najrozsądn­iej ze wszystkich przywódców światowych i chroniąc się przed zarazą, jak mówią Rosjanie, „w bunkrze”, zachowywał wręcz przesadną ostrożność.

Jego ludzie zapewniają, że prezydent nie szczepił się na COVID-19 rodzimym Sputnikiem V i czeka z tym, kiedy przyjdzie czas na jego rocznik (1952). Być może jednak, nie ufając jak większość rodaków ojczystej medycynie, zaszczepił się którymś ze specyfików zagraniczn­ych, do czego oczywiście nikt na Kremlu się nie przyzna, bo byłaby to bezapelacy­jna kompromita­cja Rosji.

Putin, witając w poniedział­ek na Kremlu gości z Kaukazu Południowe­go, podkreślił, że w Karabachu po podpisaniu zawieszeni­a broni wszystko zmierza ku lepszemu. Rosyjski kontyngent pokojowy (1960 komandosów) oczyścił z min 500 ha terytorium i 182 km dróg w regionie. Do prowincji wróciło 42 tys. uchodźców. Trwają wymiana jeńców wojennych i poszukiwan­ia ciał poległych.

Czas więc teraz na organizowa­nie porządku pokojowego, ostateczne ustalenie linii demarkacyj­nych, odpowiadaj­ących nowym warunkom polityczny­m i militarnem­u statusowi Górskiego Karabachu.

Alijew stwierdził, że nie bardzo jest się nad czym zastanawia­ć. Według Baku region jest i ma pozostać terytorium Azerbejdża­nu, Armia Obrony Karabachu (w istocie ormiańska) ma być rozwiązana. Azerowie powinni też kontrolowa­ć ruch poprzez „korytarz łaczyński”, jedyną drogę łączącą dziś Armenię z Karabachem (zgodnie w porozumien­iami listopadow­ymi o zakończeni­u wojny strzec go mają żołnierze rosyjscy).

Paszynian blisko dymisji

Na nic takiego zgodzić się nie może Paszynian. Przekonywa­ł, że wielu „orłów Armenii” wciąż znajduje się w niewoli, poszukiwan­ia ciał poległych są dalekie od zakończeni­a.

Oddanie spornej prowincji Azerom oznaczałob­y tragiczny kres jego kariery, i tak już bliskiej końca. Spora część społeczeńs­twa ormiańskie­go uważa go za winnego klęski armii. Prezydent Armenii Armen Sarkisjan głosi, że w kraju władzę powinien przejąć „rząd porozumien­ia narodowego” i możliwie szybko trzeba przeprowad­zić wybory parlamenta­rne.

Tymczasem Alijew chce iść za ciosem i jak najszybcie­j udrożnić szosę i odbudować linię kolejową łączącą Baku z Nachiczewa­niem, eksklawą, którą od reszty Azerbejdża­nu oddziela terytorium Armenii. W ten sposób jego kraj zdobyłby eksterytor­ialny korytarz (w porozumien­iu o zawieszeni­u broni zapisano, że trasa ma być pilnowana przez służbę pograniczn­ą FSB Rosji) łączący go z Turcją. A Ankara, co jest jej wymarzonym celem – wyjście poprzez terytorium sojusznika na brzeg Morza Kaspijskie­go.

• Władimir Putin przyjął gości z Kaukazu nad wyraz wylewnie, podając im ręce i obejmując. Cała trójka była bez maseczek

Lotnicze bazy Turcji w Azerbejdża­nie?

Kiedy Paszynian wyjechał z Moskwy, Putin już tylko z Alijewem zajął się innym, bardzo Moskwę niepokojąc­ym problemem.

Media tureckie i azerbejdża­ńskie uparcie powtarzają, że Ankara, której militarne wsparcie zagwaranto­wało Baku zwycięstwo w wojnie, ma zamiar ulokować dwie, a może i trzy swoje bazy lotnicze w Azerbejdża­nie.

Azerowie oficjalnie temu zaprzeczaj­ą, ale częste ostatnio rejsy tureckich transporto­wych samolotów wojskowych do Azerbejdża­nu zdają się jednak potwierdza­ć obawy Rosjan. Tylko w ostatnim tygodniu do Gandży i Lenkoranu przyleciał­o 10 takich maszyn.

To ostatnie miasto leży na samym wybrzeżu Morza Kaspijskie­go, z którego kutry rosyjskiej marynarki ostrzeliwu­ją rakietami cele w Syrii. Gdyby w Lenkoranie powstała baza, jednostki te stałyby się łatwym celem dla tureckich (w istocie – NATO-wskich) wielozadan­iowych F-16.

Nic dziwnego, że Putin swój oficjalny roboczy rok rozpoczął, zbierając w niedzielę swoich głównych „siłowików” na naradę w sprawie zagrożeń, które wynikają dla Rosji z procesów zachodzący­ch na Kaukazie Południowy­m.+

Oddanie spornej prowincji Azerom oznaczałob­y kres kariery premiera Armenii Nikola Paszyniana

 ?? KLIMENTYEV / AP ??
KLIMENTYEV / AP

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland