Trzej pazerni i PiS
Cytaty z nagrań w gabinecie prezesa Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej zapewne wejdą do podręczników ekonomii praktycznej państwa PiS. Wspomniana Strefa to jedna z setek pasących się publicznymi pieniędzmi dojnych krów. Działacze partii rządzącej oraz ich rodziny dostali tam posady w zamian za przeszłe i przyszłe zasługi – lojalność i pilnowanie politycznych interesów PiS. Większość to stanowiska tylko z nazwy, bo ich pełnienie często nie wiąże się nawet z koniecznością przychodzenia do pracy. Opisywany niedawno w „Wyborczej” przykład prezesa szczecińskiej stoczni, b. posła Krzysztofa Zaremby, jest tu znamienny: politolog, bez doświadczenia menedżerskiego, zarządza stocznią poprzez audycje w Radiu Maryja. W stoczni się nie pojawia, ale zarabia 30 tys. zł miesięcznie. Właśnie doprowadził zakład do upadku.
Takich menedżerów PiS tysiącami umieścił w państwowych spółkach i instytucjach. Kwalifikacje nie są ważne. „Na państwowym” pasą się więc katecheci, członkowie Klubów „Gazety Polskiej”, rodzina makijażystki prezesa Kaczyńskiego, były ochroniarz prezesa, nauczyciel WF, pani pielęgniarka, właściciel baru z kebabami czy apteki, żona posła czy ministra... To dla nich otworem stoją synekury w firmach energetycznych, paliwowych, w ZUS, KRUS, państwowych ubezpieczalniach. Nie są im też obce bankowość, dyplomacja czy zbrojeniówka. Wszędzie są miejsca w zarządach czy radach nadzorczych. Państwo jest przecież bogate.
Wałbrzyska strefa nie jest wyjątkiem. Jak czytamy w „Wyborczej”, jeden z nagranych działaczy od lat ciągnie za sobą swojego ojczyma, obsadzając go na posadach w kolejnych instytucjach, które powierza mu partia. Nic dziwnego, że działacze pilnują, by „dojna ojczyzna” jak najdłużej dała się łupić. Kiedy więc jeden z nich się wychyli i podpisze krytyczną petycję, dwaj inni wzywają go na koleżeńską rozmowę. Wyłania się z niej specyficzny zbiór zasad uwłaszczonego działacza. Ten z Wałbrzycha ma osiem punktów:
Wałbrzyscy działacze pilnują, by „dojna ojczyzna” jak najdłużej dała się łupić
1. „Nie prowokuj, bo cię, k…, zniszczą”.
2. „Nie działaj przeciwko, stań sobie, k…, grzecznie z boku”.
3. „Jeden dał ci pracę, drugi może ci ją odebrać”.
4. „Trzymaj sztamę, bo ci nie pomogą”.
5. „Masz robić tak, by było dobrze, to nikt nam tu nie wejdzie”.
6. „Jak się wychylisz, to wszyscy zapłacą”.
7. „Jesteśmy jak ci z PO czy SLD, niczym się nie różnimy, tylko szefami”.
8. „Każdy jest pazerny, każdy by coś chciał”.
Przez pięć lat rządów PiS zrobił z Polski jedną wielką „strefę specjalną” obsadzoną przez armię pazernych. Życie dopisuje kolejne punkty do ich kodeksu.