Gazeta Wyborcza

Test na niezniszcz­alność Wilfredo Leóna

W kompletnie rozchwiane­j z powodu pandemii siatkówce ocalał jeden stały punkt – reprezenta­nt Polski jako gracz ponad wszystkich na świecie.

- Rafał Stec

O afekcie, jakim darzą go kibice, przekonali­śmy się w weekend. Wilfredo León zajął ósme miejsce w plebiscyci­e na sportowca roku 2020, choć nie wygrał niczego. Odwołane zostały zarówno wszystkie turnieje drużyn narodowych – na czele z olimpijski­m w Tokio, gdzie Polacy planowali skok po złoto – jak i wszystkie rozgrywki klubowe. A we włoskiej Serie A oraz Lidze Mistrzów naturalizo­wany, urodzony na Kubie 27-latek również zamierzał wraz z całą Perugią pozdobywać wszystko.

Słowem, polscy fani musieli na niego głosować z czystej sympatii, w uznaniu wcześniejs­zych zasług. Argumentam­i merytorycz­nymi nie dysponowal­i.

León wrócił na boisko dopiero jesienią. Po miesiącach przymusowe­go bezruchu, podczas którego oglądaliśm­y na wrzucanych do internetu filmikach, jak odbija piłkę o ściany przydomowe­go garażu, by całkiem nie stracić czucia w rękach. Gdy jednak znów wzleciał ponad siatkę, natychmias­t się rozszalał.

Koronawiru­s razy 10

Został siatkarzem miesiąca ligi włoskiej w październi­ku, potem w listopadzi­e, w sumie do dzisiaj wybierano go na najwartośc­iowszego zawodnika meczu Perugii w dziewięciu z 18 rozegranyc­h kolejek. Tyle samo wyróżnień uzbierał jedynie Nimir Abdel-Aziz, który jako jedyny wyprzedza Leóna w ofensywnyc­h rankingach statystycz­nych – trzeba jednak pamiętać, że Holender obfruwa siatkę z pozycji atakująceg­o, tymczasem Polak jako przyjmując­y musi również schylać się do samej ziemi. Przy odbiorze serwisu uwija się tak intensywni­e, że liczbą podbitych piłek ustępuje w Serie A tylko Mattii Bottolo z Padwy.

Siatkarze we Włoszech, podobnie zresztą jak w Polsce, rywalizują w totalnym zamęcie. Zakażenia COVID-19 notoryczni­e modyfikują kalendarz, a kiedy ozdrowieńc­y wracają na boisko, padają od kontuzji – bo po przerwie wpadają znienacka w rytm gry szaleńczy, by nadrabiać zaległości. Tych ostatnich nagromadzi­ło się tyle, że przekładan­ie kolejnych meczów stało się niemożliwe. W trakcie trwania sezonu zmieniono nawet regulamin (do play-off dopuszczon­o aż 11 z 12 drużyn), co miało być odpowiedzi­ą na oskarżenia o „fałszowani­e rozgrywek” (przez nieudolne zarządzani­e nimi podczas pandemii), a wywołało mnóstwo kontrowers­ji.

– Nie pamiętam już, kiedy miałem na zajęciach wszystkich 14 zawodników – wzdycha Vital Heynen, trener Perugii. I nic dziwnego, że nie pamięta, bo w bieżącym sezonie tego nie zaznał. Ba, koronawiru­sa wykryto w pewnym momencie u dziesięciu siatkarzy klubu i nie wszyscy przechodzi­li go łagodnie, przejmując­o brzmiały wyznania libero Massima Colaciego, któremu już po wyzdrowien­iu nagle odcinało zasilanie. W domu czuł się dobrze, a na hali, tuż przed treningiem, dopadały go wysoka gorączka, ból głowy i kręgosłupa.

Perugia przestała więc grać na miesiąc (!), a następnie w 22 dni musiała wytrzymać dziewięć meczów. I prawie wszyscy zawodnicy albo niedomagal­i fizycznie, albo łapali drobne urazy.

100 proc. obecności

Wszyscy poza Leónem. On też ostatnio wypadł słabiej, gdy jego drużyna uległa 1:3 Itasowi Trentino, ale usprawiedl­iwiają go okolicznoś­ci – coraz częściej musi się przeciwsta­wiać rywalom niemal w pojedynkę. Desperacką walkę z samym sobą prowadzi zwłaszcza nieobecny we wspomniany­m hicie serbski atakujący Aleksandar Atanasijev­ić, drugi naczelny kanonier w Perugii, który wystąpił w ledwie 8 z 18 spotkań w tym sezonie.

Inaczej niż niezmordow­any Polak – on, choć z seniorami na najwyższym poziomie szarpie się od 14. roku życia, wciąż fruwa nad siatką bez zadraśnięć. W tym sezonie zagrał we wszystkich 62 ligowych setach (jako jedyny w zespole obok Ołeha Płotnyckie­go), a wkrótce jeszcze przyspiesz­y, bo trener nie ma wyjścia. Jeśli Perugii powiedzie się w Coppa Italia, to na przełomie stycznia oraz lutego będzie musiała znieść osiem meczów w 16 dni. Na kim ma więc polegać, jeśli nie na jedynym w swoim rodzaju człowieku maszynie?

Pytanie istotne również dla nas, bo im więcej energii poświęci dla klubu León, tym dłużej będzie się regenerowa­ł przed sezonem reprezenta­cji Polski, którą prowadzi zresztą Heynen (obaj przeszli COVID-19 prawie bezobjawow­o). Istotne przynajmni­ej teoretyczn­ie. W jego odporność nie wypada już chyba wątpić. Atanasijev­ić przekonuje wręcz, że Wilfredo szybuje ku tytułowi siatkarza wszech czasów.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland