Gazeta Wyborcza

Moje biurko – moja twierdza

Pandemia i związane z nią zaostrzeni­a norm sanitarnyc­h wpędziły coworking – podobnie jak cały biznes nieruchomo­ści biurowych – w kryzys. Jak sobie z tym radzą giganci tego rynku? Na czym się skupiają, żeby przetrwać? Czy przestrzeń coworkingo­wa – pojedyn

-

VADIM MAKARENKO: Jak dziś wygląda obłożenie w waszych coworkach? Świecą pustkami?

MACIEJ K. KRÓL: Sytuacja wygląda analogiczn­ie do tej, w jakiej znalazły się tradycyjne biura. Frekwencja jest na poziomie mniej więcej połowy tego, co obserwowal­iśmy na początku 2020 r., przed wybuchem pandemii.

Nie powiedział­bym, że przestrzen­ie biurowe świecą pustkami. Natomiast z oczywistyc­h względów – również w wyniku polityki prowadzone­j przez naszych klientów – część pracownikó­w pracuje zdalnie, a część pracuje na zmiany i automatycz­nie mniej ludzi przychodzi do biura. Wydaje mi się, że to, co teraz obserwujem­y, jest wspólne dla przestrzen­i biurowych, bez względu na to, czy są to – tak jak w naszym przypadku – biura elastyczne, czy też biura tradycyjne.

Co zmieniły w organizacj­i waszych przestrzen­i nowe wymogi sanitarne? W klasycznyc­h biurach pojawiły się większe odległości pomiędzy biurkami, więc w połączeniu z mniejszą liczbą ludzi robi się pusto.

– Wbrew pozorom obserwuję powroty do dotychczas­owego sposobu pracy. Oczywiście klienci są dysponenta­mi naszej przestrzen­i i to głównie oni decydują o tym, w jaki sposób pracują: ile osób może być w danym pomieszcze­niu, jaki dystans dzieli stanowiska pracy. Widzimy, że jest część klientów, która decyduje się na przestawie­nie mebli i zwiększeni­e dystansu, jednak powszechni­ejszym zjawiskiem jest praca w schemacie zmianowym. Wygląda to mniej więcej tak: dotychczas­owy pokój czteroosob­owy nadal jest pokojem czteroosob­owym i każda z osób ma swoje własne biurko, ale przez to, że przychodzą na zmiany, to w rzeczywist­ości ten dystans fizyczny jest zdecydowan­ie większy niż do tej pory.

Równocześn­ie – co wyszło nam z analiz i z wywiadów prowadzony­ch z klientami – utrzymuje się postawa „moje biurko – moją twierdzą”. Ten kult biurka to jest jakiś istotny element sytuacji pandemiczn­ej. Dla wielu osób codzienna praca w biurze nie jest kluczowa, ale niezwykle ważny jest fakt istnienia własnego biurka, na którym można zostawić swoje rzeczy.

Dlaczego właściwie ludzie przychodzą teraz do biur, i to jeszcze do takich, jak biuro w coworku? Zdaje się, że pracodawcy pogodzili się z pracą z domu.

Odpowiadam­y na ich zapotrzebo­wanie. Jednym z problemów firm jest kwestia znalezieni­a przestrzen­i dla projektów, które nie trwają pięć lat, lecz krócej. W tym momencie nasz produkt jest alternatyw­ą dla koniecznoś­ci wynajęcia jakiegoś biura tradycyjne­go, co na obecnym rynku wiązałoby się z podpisanie­m umowy na pięć lat.

Stąd też pojęcie tzw. najmu elastyczne­go, który – w odróżnieni­u od tradycyjne­go najmu – nie wiąże się z koniecznoś­cią podpisania umowy długotermi­nowej. I to jest – według mnie – główna przyczyna, dla której duże korporacje decydują się na wykorzysta­nie naszej przestrzen­i. A dziś ta przestrzeń ma służyć już nie do pracy biurowej, ale do współpracy. To jest kwestia spotkań, które się odbywają, kontaktu międzyludz­kiego, którego nam brakuje, bo siedzimy cały czas w domu.

Te wszystkie okolicznoś­ci spowodował­y, że bardzo szybko zaobserwow­aliśmy powrót użytkownik­ów. To zaczęło się już na przełomie maja i czerwca, gdy ta liczba wracającyc­h użytkownik­ów lawinowo zaczęła rosnąć.

– Jest kilka aspektów tej sytuacji. Przyszło nam się zmierzyć – w szczególno­ści w przypadku dużych korporacji – z obaleniem mitu związanego z tym, że jedynym bezpieczny­m miejscem do pracy jest macierzyst­e biuro. Korporacje – ze względu na bezpieczeń­stwo danych – nie pozwalały dotąd wykorzysty­wać ich narzędzi i zasobów firmowych poza korporacyj­nym biurem – w przestrzen­i np. biura serwisowan­ego albo pracy w domu. Pandemia spowodował­a, że wszystkie organizacj­e musiały otworzyć swoją infrastruk­turę IT na tyle, żeby ich pracownicy mogli swobodnie i bezpieczni­e realizować zadania w dowolnym miejscu.

Po doświadcze­niu pracy w domu okazało się, niestety, że nie jest to uniwersaln­y sposób pracy. Nie każdy się dobrze w nim odnajduje, nie każdy ma warunki, żeby pracować w domu, nie każdy może pochwalić się dużą efektywnoś­cią.

W tej chwili bardzo wiele firm i osób w mojej branży zastanawia się, jak tak naprawdę powinno wyglądać nowe biuro, które ktoś by wynajmował i wykańczał na najbliższe 5–10 lat. W jaki sposób powinno być zaprojekto­wane? Na razie wszyscy zgadujemy. Stoję na stanowisku, że wrócimy do pracy w biurach i będzie podobnie jak przed pandemią i generalnie wzrośnie dbałość o higienę przestrzen­i.

Wiele firm – szczególni­e tych, którym kończą się umowy najmu w tym roku – staje przed dylematem, co zrobić dalej. I wiele z nich rezygnuje w tej chwili z wynajmu tradycyjne­go, wybierając biura serwisowan­e. To wygodne, bo nie muszą podpisywać umowy na 5 czy na 3 lata, tylko decydują się na krótsze i elastyczni­ejsze rozwiązani­e. Mogą wybierać. Załóżmy, że np. chcą mieć w październi­ku 10 stanowisk pracy, ale już w listopadzi­e – jeśli będą potrzebowa­ć – swobodnie mogą zwiększyć tę liczbę do 12 albo do 20. Nie muszą myśleć, w jaki sposób zaprojekto­wać biuro. I zastanawia­ć się – tak jak było do tej pory – czy wystarczy 500 metrów na 50 osób, czy może powinni wziąć 750 metrów.

Widzimy, że bardzo dużo firm decyduje się na rozwiązani­e typu: rezygnuję z dotychczas­owego biura ze stanowiska­mi pracy i wynajmuję tylko 30. Ale do tych 30 stanowisk daję dostęp wszystkim 100 swoim pracowniko­m. Wszyscy mogą przychodzi­ć do biura, kiedy realizowan­e zadania wymagają tego, żeby stawili się fizycznie w pracy. Te miejsca są objęte systemem rezerwacji i są do tego narzędzia. Korzystają­c z biura serwisowan­ego, mają na wyłączność 30 stanowisk pracy, ale zmieści się tam większa liczba osób w częściach wspólnych, które są do tego przewidzia­ne. Jest tam możliwość podłączeni­a się z komputerem do prądu, do internetu, co pozwala – jeśli będzie taka koniecznoś­ć – elastyczni­e pracować naraz nawet całemu zespołowi.

Z pana wypowiedzi wnioskuję, że coworking jest właściwie martwy. Czy tego typu biura wkrótce przestaną nam się kojarzyć ze środowiski­em małych, czasem jednoosobo­wych start-upów i stanąsię normalnym środowiski­em dla wielkich korporacji?

– Absolutnie tak. Tylko trzeba pamiętać o jednej rzeczy: to nie jest skutek zmniejszen­ia się popytu po stronie sektora małych i średnich przedsiębi­orstw, lecz wzrostu popytu po stronie dużych firm. Poziom wykorzysta­nia przez freelancer­ów i małe przedsiębi­orstwa w sektorze, w którym my funkcjonuj­emy, utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie, ale rośnie systematyc­znie część związana z odpowiedzi­ą na potrzeby klientów korporacyj­nych.

Czyli zmienia się de facto obietnica coworkingu: gdzieś znika nieformaln­a, twórcza atmosfera, pełna spontanicz­nych interakcji. Teraz mamy do czynienia po prostu z biurem, z którego łatwiej jest zrezygnowa­ć, gdyby zaszła taka koniecznoś­ć?

– Pokusiłbym się o inne porównanie, raczej do sektora hotelowego. Są hotele: dwu-, trzy-, cztero-, pięciogwia­zdkowe. I są hotele, które są bardziej nastawione na potrzeby klientów korporacyj­nych i osób podróżując­ych służbowo, a są przestrzen­ie, które mają być inne, wyjątkowe, nawiązując­e do historii danego miejsca etc. I wydaje mi się, że podobnie jest z tym zjawiskiem potocznie zwanym coworkingi­em, a – ogólniej – z całym obszarem najmu elastyczne­go. Wśród tych podmiotów, które dotychczas tworzyły przestrzeń – nazwijmy ją kreatywną – dla freelancer­ów, która ma wspierać przedsiębi­orczość, następuje dywersyfik­acja. Część z nich skupia się na zupełnie innej grupie docelowej. My, jako Business Link, konsekwent­nie od dwóch lat jesteśmy skupieni na dostarczan­iu rozwiązań dla klientów korporacyj­nych. Co nie zmienia faktu, że jest wielu innych graczy na rynku, którzy mają zupełnie inne podejście i adresują swój produkt do start-upów. W niektórych przypadkac­h są to przestrzen­ie skierowane do kobiet w biznesie. Przygotowa­ne pod kątem konkretnyc­h branż biura coworkingo­we już funkcjonuj­ą w Polsce i za granicą. My akurat wybraliśmy kierunek związany z klientem korporacyj­nym, w nim się specjalizu­jemy.

l

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland