Koreański sąd znów skazał szefa Samsunga
Kierujący od lat koncernem Samsung Lee Jae-yong został kolejny raz skazany na więzienie. Zarzuty dotyczą korupcji i uzyskiwania politycznej protekcji od prezydent Park Geun-hye.
W ciągnącym się etapami procesie sąd w Seulu skazał Lee na dwa i pół roku więzienia. Wyrok zapadł w toku ponownego otwarcia pierwotnej sprawy wytoczonej dziedzicowi Samsunga wraz z procesem o impeachment prezydent Park.
W 2017 r. Lee skazano na pięć lat więzienia za przekazywanie dużego wsparcia finansowego córce zaufanej powierniczki prezydent Park. Ta „znajoma” szefowej państwa była centralną postacią korupcyjnego kręgu wokół prezydent.
Na początku Lee Jae-yong był oskarżany o dawanie łapówek w wysokości niemal 30 mld wonów. Jednak im dłużej trwał proces, tym bardziej owa kwota malała. Gdy Lee był skazywany w 2017 r., mowa była jedynie o 9 mld wonów nielegalnego wsparcia finansowego, którego miał udzielić. A kiedy w 2018 r. wypuszczono go na wolność – zamieniając pozostałe lata więzienia na dwa i pół roku w zawieszeniu – stopniała ona do 3,6 mld wonów.
W sierpniu 2019 r. sprawa wróciła do sądu apelacyjnego, a łapówki Lee wyliczono wówczas na 8,6 mld wonów.
Po ogłoszeniu wyroku prezes Samsunga został zabrany do aresztu. Sprawa ma charakter wizerunkowy, południowokoreańskie media traktują ją jako probierz poprawnego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
Zwolennicy Lee bronią go, mówiąc, iż Samsung musi mieć dobrego przywódcę w czasach trudnej walki z epidemią COVID-19. Z kolei krytycy poprzedniego układu polityczno-biznesowego przerośniętego korupcją twierdzą, że należy z nim skończyć i wprowadzić dotkliwe kary dla osób na najwyższych stanowiskach.
Pod koniec października 2020 r. w wieku 78 lat zmarł ojciec Lee, długoletni prezes Samsunga i założyciel koncernu Lee Kun-hee. Sześć lat wcześniej przeszedł zawał i od tego czasu firmą kierował Lee Jae-yong, jego jedyny syn, którego uważa się za oczywistego spadkobiercę imperium.
l