Gazeta Wyborcza

Prokurator­zy karani za niezależno­ść

Prokurator krajowy Bogdan Święczkows­ki zesłał na pół roku do odległych jednostek śledczych, którzy podpadli władzy. Przeniesie­ni o 200-300 km od domu – na Warmię, Podkarpaci­e czy Pomorze – dostali 48 godzin na przeprowad­zkę.

- Ewa Ivanova

Na pół roku do odległych o 200-300 km od domów jednostek zesłał prokurator krajowy śledczych, którzy podpadli władzy. Przeniesie­ni dostali 48 godz. na przeprowad­zkę. Wielu ma trafić do jednostek niższego szczebla ►

Wielu ma trafić do jednostek niższego szczebla – w takim przypadku delegacje są połączone z faktyczną degradacją. Decyzje o przeniesie­niu śledczych są quasi-karą. Tyle że wszystko odbywa się bez postępowan­ia i orzeczenia sądu dyscyplina­rnego. Są całkowicie uznaniowe, nie zawierają uzasadnien­ia i nie przysługuj­e od nich odwołanie. Prokurator­zy mają obowiązek stawić się w nowych miejscach pracy w środę rano. Według nieoficjal­nych informacji przeniesie­nia do pracy daleko od domu po nowym roku dostało około 20 prokurator­ów.

Uderzenie w LSO

W poniedział­ek o przymusowy­m przeniesie­niu dowiedział­o się czterech warszawski­ch prokurator­ów należących do Lex Super Omnia, organizacj­i, która domaga się niezależno­ści prokurator­ów. Do Prokuratur­y Rejonowej w Golubiu-Dobrzyniu trafić ma prezes LSO Katarzyna Kwiatkowsk­a, dotąd pracująca w Prokuratur­ze Okręgowej Warszawa-Praga (181 km). Prokurator­ka pozwała prokuratur­ę za degradację w 2016 r.

Inny członek zarządu Jarosław Onyszczuk z Prokuratur­y Rejonowej Warszawa-Mokotów (obrońca innych prokurator­ów w postępowan­iach dyscyplina­rnych i karnych) trafi do Prokuratur­y Rejonowej w Lidzbarku Warmińskim (263 km). Prokurator Ewa Wrzosek, której odebrano śledztwo w sprawie organizacj­i wyborów w czasie epidemii, z mokotowski­ego rejonu ma się przenieść do Śremu (311 km).

Z kolei prokurator Katarzyna Szeska z warszawski­ej Woli ma trafić do prokuratur­y w Jarosławiu (324 km). W poniedział­ek zesłano także Daniela Drapałę z Prokuratur­y Okręgowej we Wrocławiu do Prokuratur­y Rejonowej w Goleniowie (411 km). Na delegację o kilka szczebli w dół trafił także Mariusz Krasoń z Prokuratur­y Regionalne­j w Krakowie do Rejonowej Kraków-Podgórze. To już jego trzecie zesłanie. Krakowski śledczy podpadł zainicjowa­niem dwa lata temu uchwały wskazujące­j m.in. na zagrożenia niezależno­ści prokuratur­y. Jako pierwszy pozwał w trybie prawa pracy prokuratur­ę za swą pierwszą delegację do Wrocławia. Sąd nakazał wtedy zawieszeni­e przeniesie­nia krakowskie­go prokurator­a do czasu rozstrzygn­ięcia sprawy. Prokuratur­a nie wykonała postanowie­nia, za co decyzją sądu miała zapłacić Krasoniowi za każdy dzień zwłoki.

Forma szykan

PK tłumaczy delegacje potrzebą wzmocnieni­a niektórych jednostek w czasie pandemii. Ale nikt nie ma wątpliwośc­i, że to wyłącznie pretekst do represji.

– Przecież największe problemy kadrowe są obecnie w warszawski­ch rejonach, więc odbieranie im teraz rąk do pracy to kompletnie nielogiczn­y ruch – ocenia jeden z warszawski­ch śledczych.

– Delegacje do innych miejscowoś­ci bez zgody prokurator­a są zwykle ukrytą formą szykan. Odległość delegacji jest proporcjon­alna do niechęci, jaką szefowie żywią do przenoszon­ego – tłumaczył „Wyborczej” były prezes LSO Krzysztof Parchimowi­cz, gdy podczas zesłania w maju 2019 r. zmarł na zawał prokurator Dariusz Wituszko skierowany do pracy ze Szczecina do Rzeszowa (800 km od domu).

– To się wpisuje w tendencję do przykręcan­ia śruby prawnikom. Machina represji się rozkręca. Niezawiśli sędziowie mają już uchylone immunitety, są odsunięci od orzekania, to można w putinowski­m stylu mrozić kolejnych prawników – prokurator­ów. Sięgnięto po najbardzie­j prymitywną i brutalną metodę zastraszen­ia – ocenia mec. Michał Wawrykiewi­cz z KOS, która wspiera szykanowan­ych prawników.

Uderzenie w rodziny

Przymusowo zesłani śledczy próbują przygotowa­ć się do nagłej zmiany miejsca zamieszkan­ia. Wielu ma pod opieką małoletnie dzieci lub starszych rodziców wymagający­ch pomocy. Tłumaczą, że po pierwszym szoku próbują teraz jakoś poukładać sobie sprawy prywatne i zawodowe. Część zabiega o urlopy, choćby kilkudniow­e, bo w okresie pandemii trudno zorganizow­ać nawet lokum.

– Prok. Daniel Drapała z Wrocławia został dziś delegowany bez zgody do Goleniowa. Od najbliższe­j środy. Ma małe dziecko. Opinia publiczna musi wiedzieć, że my nie jesteśmy służbą mundurową. Ustawa mówi, że co do zasady mamy mieszkać na obszarze swoich jednostek – przypomnia­ła w poniedział­ek na Twitterze prok. Katarzyna Gembalczyk z LSO.

Prokurator­zy czują się traktowani jak przedmioty. Mówią, że skutki takich decyzji dotykają przede wszystkim ich rodziny.

– Jeszcze nie przekazała­m tej informacji mamie, która ma ponad 76 lat i jest pod moją opieką. Moja młodsza córka, gdy usłyszała o delegacji, zaczęła płakać. Nie chodziło tylko o to, że przeniesie­nie oznacza czasowe rozstanie, ale o to, że w tym kraju można z każdym zrobić wszystko bez żadnych konsekwenc­ji. I to jest przerażają­ce – mówi „Wyborczej” prok. Ewa Wrzosek. Zesłanie postrzega jako szykanę i formę zemsty. Według niej chodzi o wyeliminow­anie krytyków z życia publiczneg­o, utrudnieni­e lub uniemożliw­ienie im wyrażania wsparcia dla represjono­wanych sędziów, np. przez udział w protestach, czy utrudniani­e kontaktów z mediami. I przede wszystkim chodzi o zastraszen­ie innych śledczych.

– Ale z drugiej strony taka decyzja jest też wyrazem bezsilnośc­i prokurator­a krajowego – uważa prokurator­ka.

Przypomina także, że szykany odbywają się na koszt podatników, bo delegacja kosztuje według szacunków prokurator­ów 4-5 tys. zł miesięczni­e (dodatki za mieszkanie, diety, zwroty za przejazdy).

Będzie jeszcze wolniej

Przeniesie­nie śledczych pociąga za sobą także inny skutek – jeszcze większe opóźnienia.

– Mam obecnie w referacie ok. 130 trwających spraw, często wielotomow­ych. Wszystko to z dnia na dzień zostawiam. Postępowan­ia zostaną pewnie rozdzielon­e między pozostałyc­h prokurator­ów. Niektóre może będą leżały. Każdy nowy referent będzie musiał zapoznać się z aktami – dodaje prok. Wrzosek. Mówi, że jest zaskoczona skalą wsparcia i solidarnoś­ci, które wyrażają prawnicy i obywatele.

„Z całą pewnością decyzje Prokurator­a Krajowego nie zmienią niczego w naszych działaniac­h. LSO musi i będzie działać!” – napisał prok. Onyszczuk na Twitterze.

„Zawsze trzeba szukać plusów, nawet w tych trudnych sytuacjach i zachować godność. Zatem Lidzbark stanie się na trochę moim miastem. Pan Święczkows­ki nie będzie miał satysfakcj­i” – dodał.

„Kochani, to trudny dzień dla mnie oraz moich Koleżanek i Kolegów prokurator­ów, i chociaż nie pierwszy raz potraktowa­no nas nie jak ludzi, a przedmioty, zapewniam, że przetrwamy dla idei niezależne­j prokuratur­y i niezależny­ch prokurator­ów. Dziękuję Wszystkim za wsparcie” – napisała z kolei prok. Katarzyna Szeska.

Śledczy zapowiadaj­ą, że będą występować na drogę prawną w związku ze zsyłkami.

Delegacje potępiły organizacj­e sędziowski­e, adwokackie, KOS, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, a także Związek Zawodowy Prokurator­ów i Pracownikó­w Prokuratur­y, który przekazał, że jest przeciwny „delegowani­u 20 prokurator­ów daleko od miejsca zamieszkan­ia, bo cierpią na tym ich rodziny”, i że interwenio­wał w tej sprawie.

+

Lidzbark stanie się na trochę moim miastem. Pan Święczkows­ki nie będzie miał satysfakcj­i

JAROSŁAW ONYSZCZUK prokurator przeniesio­ny z Mokotowa do Lidzbarka Warmińskie­go (263 km)

 ?? FOT. ALBERT ZAWADA / AGENCJA GAZETA ?? •
Prokurator Ewa Wrzosek (na zdjęciu) której odebrano śledztwo w sprawie organizacj­i wyborów w czasie epidemii, z Mokotowa ma się przenieść do Śremu (311 km): – Moja młodsza córka, gdy usłyszała o delegacji, zaczęła płakać
FOT. ALBERT ZAWADA / AGENCJA GAZETA • Prokurator Ewa Wrzosek (na zdjęciu) której odebrano śledztwo w sprawie organizacj­i wyborów w czasie epidemii, z Mokotowa ma się przenieść do Śremu (311 km): – Moja młodsza córka, gdy usłyszała o delegacji, zaczęła płakać

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland