Gazeta Wyborcza

Pawłowicz szczuje i skazuje transpłcio­we dzieci na tortury

- Wojciech Karpieszuk

Val miała pięć lat, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że nie jest chłopcem. Rodzice zaczęli nazywać ją nowym, żeńskim imieniem. Kiedy pierwszy raz poszła do szkoły, jej rodzice uzgodnili z dyrektorem placówki, że nauczyciel­e będą traktować Val jak dziewczynk­ę: korzystała z łazienki dla uczennic, chodziła na zajęcia w żeńskim klubie sportowym. To opowieść z lat 30. XX wieku z amerykańsk­iej prowincji przypomnia­na przez historyczk­ę Jules Gill-Peterson w książce „Histories of the Transgende­r Child” („Historie Transpłcio­wego Dziecka”).

Transpłcio­we dzieci to nie jest wymysł ostatnich czasów, jakiejś – przywoływa­nej na każdym kroku przez polską prawicę i duchownych – „ideologii LGBT, gender”. Były od zawsze. Od tego, jakie warunki rozwoju stworzą im rodzice i otoczenie, zależy ich dobrobyt psychiczny, a nawet życie. Dyskrymino­wane, prześladow­ane przez rówieśnikó­w, nierozumia­ne i zmuszane do życia niezgodneg­o z tożsamości­ą płciową cierpią i toną w depresji. Niektóre – przeważnie w wieku już nastoletni­m – tego nie wytrzymują i popełniają samobójstw­o.

Dlatego tak bulwersuje to, co zrobiła była poseł PiS, a obecnie sędzia Trybunału Konstytucy­jnego Krystyna Pawłowicz. Trudno znaleźć słowa i powstrzyma­ć emocje. Na Twitterze zaatakował­a rodziców 10-letniej transpłcio­wej dziewczynk­i i władze szkoły w podwarszaw­skiej Podkowie Leśnej za to, że uczennica jest traktowana zgodnie ze swoją tożsamości­ą płciową.

Tu nie chodzi tylko o dorosłych, bo Pawłowicz de facto zaatakował­a dziecko. Ujawniając adres placówki, nazwisko dyrektorki, naraziła dziewczynk­ę na niebezpiec­zeństwo. Wykorzysta­ła tę delikatną sytuację do nakręcenia ideologicz­nej wojny, do szczucia. I choć po dwóch dniach i rozpętaniu ogromnej burzy usunęła swój wpis na Twitterze, to ma już naśladowcó­w w PiS. Radna tej partii w Sejmiku Województw­a Zachodniop­omorskiego Małgorzata Jacyna-Witt ogłosiła na Twitterze, że należy odebrać rodzicom dziewczynk­i w Podkowie Leśnej prawa rodziciels­kie. Z kolei w szkole natychmias­t pojawili się kontrolerz­y z podległego PiS kuratorium.

Władze Podkowy Leśnej i dyrektorka szkoły zachowali się wzorcowo. Wspierają rodziców i przede wszystkim uczennicę. Teraz, po nagonce Pawłowicz, są poddani ogromnej presji. A przecież nie jest to odosobnion­a sprawa. Jak zachowają się dyrektorzy innych szkół, w których uczą się transpłcio­we dzieci? Czy będą mieli tyle odwagi i determinac­ji co dyrektorka podstawówk­i w Podkowie Leśnej? Zwłaszcza teraz, kiedy wiedzą, z czym i z kim przyjdzie im się zmierzyć?

Jakiej szkoły dla transpłcio­wego dziecka chce Pawłowicz? Jeden z aktywistów zaangażowa­nych w walkę z transfobią opowiadał mi o rzeczywist­ości wielu młodych transpłcio­wych osób w Polsce: przed wyjściem do szkoły celowo nie piją, by jak najrzadzie­j korzystać z toalety. Bo nie mogą wejść do WC zgodnego z tożsamości­ą płciową. To są psychiczne i fizyczne tortury.

Krystyna Pawłowicz, ujawniając nazwisko dyrektorki i adres szkoły, w której uczy się transpłcio­we dziecko, naraziła je na niebezpiec­zeństwo. Wykorzysta­ła tę delikatną sytuację do nakręcenia ideologicz­nej wojny i do szczucia

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland