Alkoholem zapijają koronawirusa
Nieczynne hotele oraz sanatoria, miasto odcięte od turystów i kuracjuszy, mieszkańcy pozamykani w domach. Życie w Ustroniu w czasie pandemii zamarło. Wzrosła za to sprzedaż alkoholu w sklepach.
46-letni Roman, mieszkaniec niewielkiej miejscowości niedaleko Ustronia na Śląsku Cieszyńskim, od kilku lat walczy z alkoholizmem. Dzięki pomocy rodziny i przyjaciół świetnie sobie radził aż do wybuchu pandemii. – Wydawało mi się, że jeśli się nie napiję, to z tego wszystkiego oszaleję. Przetrzymałem najgorsze chwile, ale kilka razy zawróciłem spod sklepu, do którego szedłem już po alkohol – opowiada.
40-letni Łukasz z Gliwic: – Rzeczywiście, zauważyłem, że ostatnio więcej kupuję alkoholu. Pewnie przez to, że nie można pójść ze znajomymi na piwo. Więc kupuję wino do domu.
Wzrosła sprzedaż alkoholu w sklepach
Liczący około 16 tys. mieszkańców Ustroń to jeden z najpopularniejszych ośrodków uzdrowiskowych w polskich górach, przez cały rok przyjeżdżają tutaj tysiące kuracjuszy i turystów. W zeszłym roku z powodu lockdownu całymi tygodniami był pusty. Wydawało się, że sprzedaż alkoholu w mieście znacznie spadnie. Tak się jednak nie stało. – Trochę faktycznie spadła w restauracjach, ale wzrosła sprzedaż w sklepach. I to nas martwi – mówi Marcin Janik, przewodniczący Rady Miasta Ustroń.
A konkretnie, w gastronomii sprzedaż napojów alkoholowych zmalała przez rok o blisko 15 proc., za to w sklepach wzrosła o 10 proc., szczególnie napojów mocnych takich jak wódka.
Ustroń nie jest wyjątkiem. Z danych firmy Nielsen wynika, że sprzedaż alkoholu w Polsce wzrosła w zeszłym roku o 7 proc., Polacy wydali na trunki prawie 40 mld zł. To, co straciły restauracje i organizatorzy imprez, odrobiły sklepy.
Efekt pandemii
Łukasz Sitek, pełnomocnik burmistrza Ustronia ds. profilaktyki uzależnień, mówi, że nasilający się problem widać także po liczbie zgłoszeń do miejscowej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych i do terapeutów.
– Każdy kryzys powoduje wzrost sprzedaży alkoholu. Tak było w czasie recesji, tak było po zamachu na World Trade Center, taki sam wpływ ma pandemia koronawirusa. Trudno nam się odnaleźć, nie radzimy sobie z emocjami, „pomagamy” sobie alkoholem. Nie dość, że coraz więcej z nas pije ryzykownie, to do nałogu wracają nawet te osoby, które miały bardzo długą przerwę – komentuje Maja Ruszpel, terapeutka uzależnień, prezeska fundacji Inspiratornia.
Każdy kryzys powoduje wzrost sprzedaży alkoholu. Nie radzimy sobie z emocjami, więc „pomagamy” sobie alkoholem MAJA RUSZPEL terapeutka uzależnień