Gazeta Wyborcza

Birma na skraju wojny domowej

Opozycja liczy na pomoc partyzantk­i mniejszośc­i etnicznych w obaleniu junty w Birmie. Aktywiści przechodzą w dżungli szkolenia bojowe, powstał plan utworzenia nowej armii.

- Robert Stefanicki

Trwające od dwóch miesięcy protesty prodemokra­tyczne w Birmie (oficjalna nazwa obecnie to także Mjanma) relacjonow­ane są niezmienni­e jako pokojowe. Codzienne lokalne demonstrac­je, pomysłowe w formie i treści, do tego masowa kampania nieposłusz­eństwa obywatelsk­iego, kontrastuj­ące z siermiężną propagandą wojskowego reżimu dały birmańskie­j opozycji podziw i sympatię całego świata. Ale na tym kończą się jej sukcesy. Junta ani myśli się cofnąć, przeciwnie – reaguje z widocznym zniecierpl­iwieniem, powodując coraz większy rozlew krwi. Już co najmniej 536 cywilów zostało zabitych, w tym 43 dzieci. Aresztowan­o 2,7 tys. osób.

Partyzanci i opozycja połączą siły?

Opozycjoni­ści też tracą cierpliwoś­ć. Liczą na pomoc armii etnicznych działający­ch na rubieżach rozległego kraju, które od niepodległ­ości są w konflikcie z armią Birmy. Tydzień temu trzy grupy rebeliantó­w z północy kraju, nazywające się Sojuszem Trzech Bractw, oświadczył­y, że jeśli wojsko nie przestanie zabijać cywilów, to „dołączą do wiosennej rewolucji z wszystkimi innymi grupami etnicznymi w celu samoobrony”.

Po raz pierwszy od 20 lat, od końca marca, wojskowe myśliwce dokonują nalotów na dżunglę i góry południowo-wschodnieg­o stanu Karen, bombardują­c m.in. wioski i szkoły kontrolowa­ne przez najstarszą grupę rebeliantó­w w Birmie, Narodową Unię Karenów (KNU).

Wielu działaczy opozycji uciekło z miast i schroniło się w dżungli na pograniczu z Tajlandią. Niewielka, ale rosnąca liczba przechodzi szkolenie bojowe u etnicznych milicji.

Telewizja CNN rozmawiała z jednym z uczestnikó­w takiego obozu, gdzie uczono, jak używać broni i budować ładunki wybuchowe. Powiedział, że szkolący się razem z nim byli „bardzo zwyczajnym­i ludźmi”, którzy czuli, że nie mają innego wyjścia. – Siły bezpieczeń­stwa po prostu nas rozstrzeli­wują. Nie mamy nic. Idziemy ulicami z pustymi rękami, żeby dostać kulkę. Skoro oni mają broń, my też powinniśmy. Nie mamy wyboru.

Wojna domowa pomoże juncie

Z dostępem do broni w Birmie nie ma większego problemu. Po ponad 70 latach konfliktu kraj jest zalany bronią, którą można ku

Z dostępem do broni w Birmie nie ma większego problemu. Po ponad 70 latach konfliktu kraj jest zalany bronią, którą można kupić na czarnym rynku

 ?? FOT. AP ?? ◥ Uczestnicy demonstrac­ji przeciwko rządom junty uzbrojeni w domowej roboty wiatrówki, Rangun, 3 kwietnia 2020
FOT. AP ◥ Uczestnicy demonstrac­ji przeciwko rządom junty uzbrojeni w domowej roboty wiatrówki, Rangun, 3 kwietnia 2020
 ?? © GAZETA WYBORCZA
ŹRÓDŁO: STATFOR 2016 ??
© GAZETA WYBORCZA ŹRÓDŁO: STATFOR 2016

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland