Czytajcie Evaristo
Uwaga, przerywamy transmisję, aby nadać specjalny komunikat. Czytajcie Evaristo, powtarzam, czytajcie Evaristo.
Ta książka wciągnie was, rozśmieszy, wzruszy, a gdy po nieprzespanej nocy odłożycie ją na półkę, będziecie się czuli, jakbyście się żegnali z kimś bliskim. A nawet z tuzinem bliskich ►
Dziewczyna, kobieta, inna” wciągnie was, rozśmieszy, wzruszy, a gdy po nieprzespanej nocy odłożycie ją w końcu na półkę, będziecie się czuli, jakbyście żegnali się z kimś bliskim. A nawet – z całym tuzinem bliskich osób. Oddaję głos do studia.
DWANAŚCIE KOBIET
A w studiu gościmy Bernardine Evaristo. Podpis na pasku: pisarka z Londynu (61 l.), autorka ośmiu powieści, ceniona przez krytyków, jednak dopiero ostatnio także autorka bestsellerów. Zanim przejdziemy do rozmowy, przedstawmy także bohaterki jej najnowszej powieści.
Jest ich dwanaście. Mają od 19 do
93 lat. Są studentkami, reżyserkami, sprzątaczkami, bizneswomen, nauczycielkami albo paniami domu. Są same albo w związkach, z mężczyznami albo z kobietami. Są Brytyjkami. Są matkami, córkami, synowymi i teściowymi. Są kobietami o rozmaitym pochodzeniu, w większości są czarne. Jest wśród nich jedna osoba niebinarna. Zakochują się, zdradzają, zmieniają kraj, pracę, środowisko albo zostają tam, gdzie się urodziły.
– Dałam głos postaciom, o których sama chciałabym czytać, ale nie znajdowałam ich w powieściach – mówi Evaristo. – Chciałam przyjrzeć się im od momentu narodzin do dziś, opisać ich ambicje, marzenia, ich związki i rodziny.
„Dziewczynę, kobietę, inną” pisała przez pięć lat. Często czytała na głos, żeby usłyszeć, czy jej postaci naprawdę „mówią”. – Uwielbiam znikać w moich postaciach, pozwalać im przemawiać przeze mnie.
(Reżyserka, dopiszcie do paska: „Twierdzi, że dwanaście kobiet przez nią przemawia”).
Frustrowało ją, że brytyjska proza nie odzwierciedla tego, jak wygląda brytyjska ulica. Uznała, że napisze powieść, w której opisze tak wiele życiorysów czarnych Brytyjek, ile tylko książka pomieści. Przy czym zależało jej, by ważne dla niej tematy – rasa, życie w patriarchalnym społeczeństwie, nierówności społeczne – „opakować” w przyjemną dla czytelnika formę.
BERNARDINE
NIE WYJDZIE NA DWÓR
Teraz czas na materiał archiwalny. Czarno-białe zdjęcia, Woolwich, dzielnica nad Tamizą, na wschodnich rubieżach Londynu. Małe, kilkupiętrowe budynki z szarej cegły (w oryginale pewnie czerwonej), wąskie uliczki, po których biegają dzieci.
Głos z offu: Evaristo przyszła na świat jako czwarte z ośmiorga dzieci Brytyjki i Nigeryjczyka. Rodzina mieszkała w Woolwich, które w tamtym czasie było robotniczą dzielnicą zamieszkaną głównie przez białych. Mała Bernardine chodziła do szkół oddalonych spacerkiem od domu. W okolicy było zresztą wszystko – biblioteka, kościół, sala prób młodzieżowego teatru. Dalekie podróże, takie jak do centrum Londynu, wydawały się nieosiągalne.
Przebitka na starą księgarnię. Głos z offu kontynuuje: Innych światów Bernardine szukała w książkach. Każdą sobotę spędzała w bibliotece. Evaristo: – Ratowała mnie przed nudą weekendów i długich wakacji, szczególnie że ojciec nie pozwalał nam bawić się na podwórku, bo bał się rasistowskich ataków.
Uwielbiała Tennysona, grała w sztukach Szekspira i Dylana Thomasa. Jako nastolatka zaczęła kupować używane książki. Wybierała je ze stosików niechcianych, sczytanych tomów z zagiętymi rogami, które można było dostać za parę funtów. Tak trafiła na „Go Tell It on the Mountain” i „Second Class Citizen”, powieści Jamesa Baldwina i Buchi Emechety. Później nazwie ten moment „przebudzeniem”. Odkryje, że autorami książek nie muszą być martwi, biali mężczyźni. Że istnieją też te, które opowiadają świat z perspektywy czarnych obywateli i obywatelek.
RÓŻOWY GARNITUR
Jako powieściopisarka zadebiutowała w wieku 35 lat. W swoich książkach eksperymentowała, mieszała prozę z poezją, wprowadzała nietypowych bohaterów i wątki – jak wtedy, gdy odkryła, że Afrykanie mieszkali w Brytanii już za czasów Cesarstwa Rzymskiego, opisała więc historię czarnej dziewczyny żyjącej w Londonium przed prawie dwoma tysiącami lat („The Emperor’s Babe”).
Eksperymentów nie porzuciła do dziś. Widać je także w „Dziewczynie, kobiecie, innej”. – Postawiłam na innowacyjną formę, którą nazywam „fikcją fusion”, ale niech to cię nie zniechęca! To nadal powieść i łatwo się ją czyta – zapewnia Bernardine. Pisarka nie korzysta ze znaków interpunkcyjnych, jej powieść jest momentami jak poemat pisany prozą. Krótkie, urwane zdania budują emocjonalny nastrój.
Evaristo chodziła kiedyś na zajęcia rozwoju osobistego. Uczestnikom kursu zalecano wizualizowanie sobie spełniających się marzeń – metoda, którą nad Wisłą ostatecznie skompromitował Łukasz Jakóbiak, gdy na YouTubie „wizualizował” spotkanie z Ellen DeGeneres. Pisarka też wyobrażała sobie coś, co wydawało jej się nieosiągalne – że
„Dałam głos postaciom, o których sama chciałabym czytać, ale nie znajdowałam ich w powieściach”
odbiera Nagrodę Bookera. Śmieszne, przecież nigdy nie dostała jej żadna czarna kobieta. A jedyną czarną pisarką z Noblem pozostaje Toni Morrison.
To dobry moment na kolejną przebitkę: Evaristo w kolorowej chustce na głowie i w różowym garniturze, pod krawatem, wychodzi na scenę wśród oklasków. Odbiera nagrodę za „Dziewczynę, kobietę, inną”. Obok niej – Margaret Atwood, nagrodzona za „Testamenty”.
– To niesamowite, przez całe dekady ta nagroda wydawała mi się nieosiągalna – mówi wzruszona Bernardine. To rewolucja.
JAK SIĘ NIE PODDAWAĆ
Evaristo przypomina jedną ze swoich bohaterek, Ammę, czarną reżyserkę teatralną, lesbijkę, która przez lata próbuje przebić się ze swoją sztuką, walcząc z barierami klasowymi i z rasizmem pozornie otwartego, artystycznego środowiska. Podobnie jak Amma Bernardine założyła w latach osiemdziesiątych grupę teatralną złożoną jedynie z czarnych aktorek – Theatre of Black Women (tutaj materiał ze sceny, dwudziestoletnia Evaristo w robotniczym stroju wykrzykuje coś w stronę publiczności).
Jej droga na szczyt była długa. Musiało minąć czterdzieści lat, żeby zainteresowała się nią szeroka publiczność. O tym będzie jej najnowsza książka – „Manifesto. On Never Giving Up” (Manifest. O tym, jak się nigdy nie poddać). Premiera w październiku, dokładnie dwa lata po Nagrodzie Bookera.
Na koniec materiał współczesny – londyńskie metro w plakatach z okładką „Dziewczyny, kobiety, innej”. Evaristo na pierwszych stronach gazet. Przebitka na księgarnię – kolejni klienci wychodzą z powieścią pod pachą. Głos z offu komentuje: „Sprzedaż »Dziewczyny, kobiety, innej« podwoiła się w ciągu pięciu dni od przyznania jej nagrody. Powieść polecił Barack Obama, trwają prace nad serialem na jej podstawie”.
Nagrodzona Bookerem książka znalazła się na liście bestsellerów „Sunday Timesa”. – Przez lata śledziłam tę listę – wspomina Evaristo. – Patrzyłam na te nazwiska. To, że sama się tam znalazłam i że czasem udawało mi się pokonać Stephena Kinga czy Jamesa Pattersona, sprawia, że zastanawiam się, jak to w ogóle jest możliwe.
Kończymy nasz program i zapraszamy państwa do księgarń. Zapewniamy, że nie pożałujecie.
PS Bernardine Evaristo JESZCZE nie udzieliła wywiadu „Wyborczej” – korzystałam z jej wypowiedzi po zdobyciu Nagrody Bookera i ze spotkania autorskiego na Hay Festival Abu Dhabi, z tekstów „Prospect Magazine”, „Guardiana” i „The National News”.
+