Eksperci Czarnka nie mieli prawa sprawdzać podręczników
– Jeśli minister Czarnek sam chce sprawdzać podręczniki, niech wpisze się na listę rzeczoznawców i zrezygnuje z teki. Inaczej nie ma prawa wpływać na ich treść – mówią posłanki Koalicji Obywatelskiej. Właśnie przeprowadziły kontrolę raportu ds. podręcznik
Zespół ekspertów ministra Przemysława Czarnka, który sprawdzał podręczniki do wiedzy o społeczeństwie, historii i języka polskiego, zrobił to bezprawnie, niezgodnie z ustawą o systemie oświaty. Część członków tego zespołu nie miała wystarczających uprawnień. Dodatkowo minister nie ogłosił dla nich publicznego naboru ani nie określił wymagań, zapraszał za to swoich znajomych prawicowych naukowców i publicystów z Lublina. To wnioski z kontroli poselskiej przeprowadzonej 26 marca przez byłą minister edukacji Krystynę Szumilas i Kingę Gajewską z Koalicji Obywatelskiej.
– Po wstępnych ustaleniach naszej kontroli okazało się, że minister przekroczył swoje kompetencje – mówi „Wyborczej” Krystyna Szumilas. – Mówiąc wprost, minister próbuje upolitycznić treść podręczników, co jest działaniem bezprawnym. W ustawie o systemie oświaty szczegółowo opisano procedurę dopuszczania do użytku podręczników szkolnych oraz ich recenzowania przez rzeczoznawców rekomendowanych przez instytucje, uniwersytety, tak żeby ich ocena była niezależna od osądu ministra. To mechanizmy, które bronią przed upolitycznieniem treści w książkach. Minister postanowił jednak to obejść.
Szumilas przypomina, że bezpośredni wpływ na treść podręczników minister edukacji miał za czasów PRL-u. – I odrzucał te niepoprawne politycznie. To, co zrobił minister Czarnek, to powrót do tamtych standardów – twierdzi była minister.
Podkreśla też, że MEiN w oficjalnych komunikatach podało, że eksperci ministra Czarnka będą oceniać sposób dopuszczania podręczników do użytku. – A nasza kontrola pokazała, że ocenili treść podręczników, czego nie mieli prawa zrobić.
Rzeczywiście, w ministerialnych komunikatach prasowych czytaliśmy: „Zespół będzie pracował nad podniesieniem standardów zatwierdzania i dopuszczania do użytku szkolnego podręczników do języka polskiego, historii i wiedzy o społeczeństwie”. Pojawiła się tam też informacja, że gremium powołane przez Czarnka wypracuje wskazówki „dla rzeczoznawców opiniujących podręczniki pod względem merytoryczno-dydaktycznym”.
To oznacza, że eksperci ministra Czarnka – powołani według niejasnych kryteriów oraz bez właściwej podstawy prawnej – mają narzucić swoją ocenę pozostałym rzeczoznawcom – niezależnym, powołanym według ustawy o systemie oświaty.
Znajomi ministra sprawdzają podręczniki
– Wygląda też na to, że eksperci, którzy wertowali podręczniki, to znajomi ministra z jednego miasta. W piątek przeprowadzimy kolejną kontrolę. Chcemy się dowiedzieć, w jaki sposób byli oni wybierani, jakie mieli zapisy w umowie – podkreśla Szumilas.
W zespole znaleźli się m.in. dr Robert Derewenda, miejski radny z Lublina związany z klubem PiS, dr hab. Piotr Plisiecki i dr Andrzej Szabaciuk (obaj z KUL), prof. dr hab. Dariusz Kupisz z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, mgr Arkadiusz Maślach, nauczyciel historii w lubelskich liceach i członek Polskiego Towarzystwa Tomasza z Akwinu, oraz dr hab. Mirosław Szumiło z UMCS, pracownik IPN, członek zarządu Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Lublinie, który pisze na łamach „Sieci”, Pamiec.pl, „Gazety Polskiej” i „Historia Do Rzeczy”.
Jak ustalił TVN24.pl, każdy z ekspertów za opinię danego podręcznika otrzymał 475 złotych. Co ciekawe, Szumiło, Maślach i Kupisz pełnią podwójną funkcję – zostali też ministerialnymi rzeczoznawcami, którzy decydują o dopuszczeniu szkolnych podręczników do użytku.
Co jest w podręcznikowym raporcie?
Przypomnijmy, że w połowie marca „Wyborcza” jako pierwsza opublikowała wyniki tego raportu. Jego treść dotyczyła podręczników do języka polskiego, wiedzy i społeczeństwa i historii używanych już przez pierwsze i drugie klasy liceów. Wszystkie zostały napisane według podstawy programowej dopuszczonej przez minister Annę Zalewską z PiS w 2018 roku przy okazji likwidacji gimnazjów.
Jakie wskazówki eksperci Czarnka przekazali pozostałym rzeczoznawcom? Przede wszystkim zaznaczono, że wszystkie zgodne są z podstawą programową. Jednak w podręcznikach do WOS-u występuje „ilościowa przewaga koncepcji lewicowo-liberalnych nad prawicowo-konserwatywnymi”, „zbyt duży ukłon w stronę poprawności politycznej”, „jednostronne podejście do lustracji i dekomunizacji”, pomijanie ważnych pojęć (np. subkultury młodzieżowe, sekty i okultyzm, handel żywym towarem, uzależnie
– Wygląda też na to, że eksperci, którzy wertowali podręczniki, to znajomi ministra z jednego miasta. W piątek przeprowadzimy kolejną kontrolę. Chcemy się dowiedzieć, w jaki sposób byli oni wybierani, jakie mieli zapisy w umowie
nie od internetu i gier komputerowych). Proponują za to podkreślenie „wkładu Kościoła rzymskokatolickiego w budowanie polskiej tożsamości narodowej” oraz uwzględnienie „kontrowersyjnych zagadnień jak aborcja i eutanazja”.
W podręcznikach do historii ekspertów Czarnka zmartwiły przede wszystkim kwestie związane z religią. Według nich nie ma obiektywizmu w stosunku do fundamentów chrześcijaństwa. W jednym z podręczników opisano, że Jezus „nazwał siebie Synem Bożym”, a niżej, że Budda „doznał oświecenia”. „Tu już nie ma żadnych uwag w rodzaju: »uważał, że doznał« (...). Jezus sam się nazwał, a Budda doznał prawdziwego oświecenia” – skarżą się eksperci.
Autorom raportu przeszkadza też przedstawianie Polski i Kościoła w „atmosferze permanentnego zapóźnienia za tendencjami nowatorskimi”, a to ma nie sprzyjać zdolności krytycznego i logicznego myślenia oraz „wzmacnianiu przywiązania do historii i tradycji narodowych”.
KRYSTYNA SZUMILAS
l