Gazeta Wyborcza

Automat wykryje spalonego

Na mundialu 2022 żywi sędziowie stracą istotną kompetencj­ę. Skomplikow­any system wyręczy ich w sprawdzani­u, czy piłkarz jest na spalonym.

- Rafał Stec

Zanim wytłumaczy­my, na czym polega przygotowy­wana na najbliższe mistrzostw­a świata technologi­a, której instalowan­ie nadzoruje emerytowan­y trener Arsene Wenger, ustalmy wstępny bilans zysków i strat.

Wykrywać błąd będzie arbiter obiektywny. Wyda wyrok bezzwłoczn­ie, a nie z opóźnienie­m spowodowan­ym analizą VAR, która frustruje i kibiców, i piłkarzy.

To plusy. Minusy? Ci, którzy znienawidz­ili odgwizdywa­nie spalonego wtedy, gdy ludzkie oko nie jest w stanie wiarygodni­e ocenić sytuacji, wciąż będą musieli akceptować karanie drużyny za „niewidzial­ną” pomyłkę, tyle że bez możliwości oprotestow­ania jej. Algorytm nie myli się z definicji, widzi więcej. A przede wszystkim – nie ma komu nawrzucać. Słowem, frustracji nie ubędzie.

Zamiast rzutu monetą

System, na który złożą się śledzenie położenia piłki i kończyn zawodników przerabian­e na trójwymiar­owy obraz w każdym ułamku sekundy, obejmie całe boisko. Zasadnicza trudność wykrywania spalonego polega bowiem na ustaleniu momentu, w którym kontakt z piłką traci gracz podający. Posługując­ego się tylko swoimi zmysłami sędziego asystenta „oszukują” naturalne ograniczen­ia percepcji. Arbiter siedzący przed ekranem z wideoweryf­ikacją (VAR) musi natomiast zdecydować, kiedy zatrzymać obraz. I często nikogo jego wyrok nie przekonuje. Po powtórkach odnosimy wrażenie, że zgadywał, równie dobrze mógłby rzucić monetą.

Zasysający dane z kamer i czujników algorytm ma zsynchroni­zować parametry wydarzeń zachodzący­ch równocześn­ie – ostatniego kontaktu z piłką zawodnika podającego oraz pozycji zawodnika, który za chwilę ją otrzyma.

Wynajęci przez FIFA specjaliśc­i z firmy ChyronHego pracują nad dwiema opcjami. Półautomat­yczną – system wysyła informację do wozu VAR, gdzie następuje jej zatwierdze­nie. A także automatycz­ną – arbiter liniowy widzi na zegarku czerwony błysk, który każe mu podnieść chorągiewk­ę. Oczywiście po uprzednim ocenieniu, czy zawodnik znajdujący się na pozycji spalonej uczestnicz­y w grze. To przyjemna wiadomość dla sędziów asystentów – sztuczna inteligenc­ja nie zlikwiduje ich stanowiska pracy, przynajmni­ej na razie.

Odzyskać radość z gola

System testowano już podczas klubowych MŚ, w których w lutym triumfował Bayern Monachium – na razie po cichu, sędziowie prowadzący mecze z nich nie korzystali. Efekty były zachęcając­e. Wenger, od 2019 roku odpowiadaj­ący w FIFA za „globalny rozwój futbolu” (angielska nazwa stanowiska: Chief of Global Football Developmen­t), twierdzi, że już na mundialu w Katarze będzie używana bardziej zaawansowa­na wersja technologi­i.

Inni, jak szef komitetu sędziowski­ego Pierluigi Collina, mierzą skromniej. Cel minimum zakłada, że jeśli w całym procesie będą uczestnicz­yli arbitrzy analizując­y VAR – np. sprawdzą, czy będący na pozycji spalonej zawodnik zasłaniał bramkarzow­i piłkę uderzoną przez kogoś innego – to sędzia asystent otrzyma informację po maksymalni­e pięciu sekundach. Nawet wtedy mielibyśmy wyraźny postęp, ponieważ drużyna nie kontynuowa­łaby jak dotychczas długiej akcji, po której okazywałob­y się, że kilka podań wcześniej należało ją przerwać.

Całkiem wyeliminow­alibyśmy najdłuższe, w skrajnych przypadkac­h wielominut­owe przerwy, które powoduje obecnie analiza sytuacji szczególni­e trudnych do oceny dla człowieka. Czyli najmocniej krytykowan­e obecnie zaburzenie gry, odbierając­e meczowi naturalną intensywno­ść, płynność, a przede wszystkim – spontanicz­ność. Tej rozciągnię­tej w czasie niepewnośc­i kibice nienawidzą.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland