Bodnar musi odejść
– Przepisy ustawy o RPO są niezgodne z konstytucją – orzekł Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej. Wyrok za trzy miesiące usunie ze stanowiska Adama Bodnara. Do tego czasu Sejm ma zmienić ustawę o RPO
TK orzekał, czy rzecznik praw obywatelskich może pełnić obowiązki po zakończeniu kadencji, jeśli parlament nie wybrał jego następcy. Dziś nakazuje to jeden z przepisów ustawy o RPO. Posłowie PiS wystąpili o stwierdzenie, że przepis jest sprzeczny z ustawą zasadniczą. Ich wniosek poparła sejmowa większość, a także prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
– Trybunał orzeka, że art. 3 ust. 6 ustawy o RPO jest niezgodny z konstytucją – ogłosiła wczoraj rano prezes TK. Zaledwie kilka godzin później orzeczenie zostało opublikowane w dzienniku urzędowym przez służby premiera.
W życie za trzy miesiące
W wydaniu orzeczenia brały udział wyłącznie osoby wybrane do TK głosami posłów Zjednoczonej Prawicy, wśród nich Bartłomiej Sochański, niegdyś radny PiS w Szczecinie, oraz Justyn Piskorski. Bodnar zwracał uwagę, że ten ostatni jest nieuprawniony do orzekania w TK. – Udział osoby nieuprawnionej w składzie Trybunału przesądza o nieważności postępowania – bezskutecznie podnosił przed TK rzecznik praw obywatelskich.
Zakwestionowany wczoraj przez TK przepis gwarantował ciągłość urzędu, który stoi na straży praw obywatelskich. TK zdecydował, że straci on moc obowiązującą po trzech miesiącach, bo wtedy wyrok wejdzie w życie. Jednocześnie podstawę do dalszego sprawowania funkcji RPO straci Adam Bodnar. Jego kadencja dobiegła końca siedem miesięcy temu.
Koniec demokratycznej instytucji
– To rozłożona w czasie próba podporządkowania niezależnej instytucji, która ma służyć obywatelom. Podobnie było wcześniej z Trybunałem Konstytucyjnym, który też nie został uzależniony politycznie od razu. Trwało to wiele miesięcy – powiedział po wyroku Bodnar.
Projekt ogłoszonego wczoraj wyroku przygotował Stanisław Piotrowicz, były poseł PiS i prokurator w czasach PRL. Przyłębska wyznaczyła go na sprawozdawcę. Gdy w poprzedniej kadencji był szefem sejmowej komisji sprawiedliwości, zarzucał Bodnarowi, że „nie reprezentuje obywateli” i występuje „przeciwko własnemu rządowi”. – Dzisiaj postkomunistyczny prokurator likwiduje demokratyczną instytucję wolnej Polski – skomentował wyrok TK konstytucjonalista prof. Marcin Matczak.
+
Postkomunistyczny prokurator likwiduje demokratyczną instytucję wolnej Polski
PROF. MARCIN MATCZAK konstytucjonalista
Usunięcie niezależnego rzecznika praw obywatelskich, ostatniego poza wolnymi mediami ważnego hamulca dla autorytarnych działań Jarosława Kaczyńskiego i PiS, to praktyczne domknięcie tworzenia prywatnego partyjnego państwa zarządzanego z centrali przy ul. Nowogrodzkiej.
Podczas farsy, jaką widzieliśmy przed Trybunałem Julii Przyłębskiej, wszyscy mogli zobaczyć, jak wygląda niezależność instytucji. Wystąpienie Stanisława Piotrowicza, byłego prominentnego posła PiS, członka PZPR i prokuratora stanu wojennego, można by było odtworzyć na partyjnej konwencji – i nikt by się nie zorientował, że to sędzia TK.
Między bajki można włożyć zapewnienia obozu władzy, że wyrok nie zapadł pod polityczne dyktando Nowogrodzkiej. Adam Bodnar i jego niezależność byli solą w oku Kaczyńskiego i Zjednoczonej Prawicy. A jego skuteczność – taka jak w przypadku wyborów kopertowych z 2020 r., gdy po skardze rzecznika praw obywatelskich NSA uznał, że premier Mateusz Morawiecki złamał konstytucję i kodeks wyborczy – wywoływała w PiS wściekłość.
Celem obecnej władzy jest bowiem zamiana Rzeczypospolitej Polskiej w Polską Rzeczpospolitą Prywatną zarządzaną przez partię. Na wielu polach to już się udało.
Spółki skarbu państwa i państwowe instytucje zostały zamienione w dojne krowy obsadzane przez krewnych i znajomych królika.
Prokuratura stała się narzędziem Zbigniewa Ziobry, który decyduje, kogo ścigać i przesłuchać, a kogo „nie tykać”.
To samo Ziobro i Kaczyński próbują zrobić z sądami. Partyjni nominaci w KRS od dawna decydują, kto ma awansować, a kto nie. Tak jak prokuratura Ziobry działają też służby specjalne nadzorowane przez Mariusza Kamińskiego. O niezależności takich instytucji jak Rzecznik Praw Dziecka czy Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów możemy zapomnieć.
Teraz przyszła kolej na rzecznika praw obywatelskich. Zamiast Bodnara PiS chce mieć partyjnego nominata, który nie będzie przeszkadzał w domykaniu systemu „prywatnego państwa”. Zostaną jeszcze niezależne media, ale i one są obiektem stałego ataku Zjednoczonej Prawicy.
Przy okazji PiS przystawia opozycji pistolet do głowy – nie usuwamy RPO już teraz, ale dajemy wam trzy miesiące na opamiętanie się i poparcie naszego kandydata.
Tyle że to nawet nie jest już gra w rosyjską ruletkę, gdy w sześciokulowym magazynku brakuje pięciu pocisków. W tym przypadku pocisków jest pięć, a tylko jedna komora jest pusta.
Tak dziś wygląda system, który – za ideologami kremlowskimi – można już śmiało nazywać „suwerenną demokracją” niemającą nic wspólnego z państwem prawa i jego demokratycznymi zasadami.
+
Zamiast Bodnara PiS chce mieć partyjnego nominata, który nie będzie przeszkadzał w domykaniu systemu „prywatnego państwa”