F1: druga runda Hamiltona z Verstappenem
Lewis Hamilton został niedawno najbardziej utytułowanym kierowcą w historii Formuły 1 i zamiast odejść w chwale, został w bolidzie. Może tego pożałować.
W ubiegłym sezonie wygrał 95. wyścig w karierze, zdobył po raz siódmy mistrzostwo świata. Wywalczył też 98. pole position – drugi w tej klasyfikacji Michael Schumacher 68 razy startował do wyścigu z pierwszego pola.
Brytyjczycy spokojnie ocenili klasę 36-letniego rodaka: jest najlepszy w historii. Kibice i eksperci z innych krajów mieli coraz mniej argumentów, by polemizować.
Hamilton i zdalnie sterowane samochodziki
Zastanawiano się, skąd się wzięła tak szatańska prędkość Lewisa Hamiltona, jakie cechy psychofizyczne za tym stoją. Komentator F1 Mikołaj Sokół – bo w Polsce też główkowano – mówił „Wyborczej”, by nie lekceważyć nawet dość drobnej z pozoru informacji o dzieciństwie Anglika: – Pierwsze motosportowe przygody bardzo młodego Hamiltona to samochodziki sterowane radiowo. Można obejrzeć filmy w internecie, na których widać go z pilotem w ręce. Zyskiwał refleks i koordynację. Wbrew pozorom to wymagająca zabawa, bo te autka jeżdżą bardzo szybko, trzeba mieć zręczne palce, by tym sterować. Proszę zwrócić uwagę, że „operator” samochodzika stoi w miejscu i cały czas jest zwrócony w jedną stronę, a jego pojazd skręca w różnych kierunkach, jedzie po różnych względem kierującego osiach. Gdy na torze walczy ze sobą sporo małych samochodów, małemu dziecku wcale nie jest łatwo orientować się co chwilę, kiedy skręcić w lewo, a kiedy w prawo. To składa się na psychomotoryczny obraz tego, co potrzebne jest w wyścigach.
Hamilton został w Formule 1 na sezon 2021, by po raz ósmy zdobyć MŚ i wyprzedzić pod tym względem Schumachera (Niemiec ma mniej wygranych GP – 91), a także po to, by utrzymać znakomitą platformę do zmieniania świata na lepsze (Hamilton nie unika wielkich słów, gdy o takie sprawy idzie).
Tymczasem na początku sezonu okazało się, że lepszy bolid przygotował Red Bull. I w kwalifikacjach do pierwszego wyścigu Max Verstappen pokonał Hamiltona o 0,4 sekundy, czyli wyraźnie. Kibice i komentatorzy klasnęli dłońmi: oto szykuje się nam powtórka z rywalizacji Ayrtona Senny z Alainem Prostem.
Bo dywagacje, czy Verstappen pokonałby Hamiltona, gdyby dysponowali sprzętem o zbliżonych możliwościach, toczą się od kilku lat. Dotąd Red Bull nie mógł walczyć z Mercedesem, ale 23-letni Holender w końcu się doczekał.
Verstappen i jego szósty zmysł
W Formule 1 Verstappen zadebiutował jako 17-latek. Rok później wsiadł do Red Bulla i od razu wygrał wyścig. Hamilton szlifował prędkość małymi samochodzikami sterowanymi zdalnie, Verstappen jako dziecko inaczej zdumiewał swojego ojca Josa, byłego kierowcę F1. – Nigdy nie musiałem mu mówić, która linia wyścigowa pozwala pokonać dany zakręt optymalnie. On jakimś cudem zawsze to wiedział – mówił Jos.
Hamilton znalazł się w trudnym położeniu, ponieważ nie za bardzo może się usprawiedliwić słowami: „Bo Verstappen ma lepszy samochód”. Dlatego, że wówczas ktoś na pewno zapytałby: „Lewis, jak zatem podejść do twoich ostatnich tytułów, Mercedes był przecież kilka długości przed resztą?”.
Po inauguracyjnym GP w Bahrajnie Brytyjczyk powiedział: „Uwielbiam wyzwania”. I chyba nie kłamał. Pokonał Verstappena po emocjonującej walce na torze. Gdy Holender po zmianie opon nacierał na niego szaleńczo, swojemu inżynierowi wyścigowemu – który widział, że robi się niebezpiecznie – Hamilton powiedział uspokajająco: „Zostaw to mnie”.
W niedzielę druga runda, wyścig na torze Imola we Włoszech. Początek o godzinie 15. Transmisja w Eleven Sports.
Jeśli Verstappen chce zdobyć mistrzostwo, nie może drugi raz przegrać lepszym bolidem. Mercedes już przestawił swoje fabryki na tryby wojenne i zapewne szybko zredukuje stratę.